Szykuje się wielka demonstracja wsparcia dla PiS: "Solidarność", Kluby "GP" i środowisko Radia Maryja
Wielka demonstracja środowisk popierających Prawo i Sprawiedliwość ma przejść ulicami Warszawy na początku przyszłego roku. W sukurs rządowi mają przyjść Kluby "Gazety Polskiej", Rodzina Radia Maryja, ale przede wszystkim NSZZ "Solidarność". Pod względem liczebności PiS 13 grudnia wyraźnie przegrało z KOD-em. Teraz środowiska bliskie PiS chciałyby przyćmić Komitet.
- Nas jest więcej. Jeśli chcą konfrontacji, to będą ją mieli. Chodzi oczywiście o konfrontację na liczbę uczestników - mówi WP jedna z ważnych osób "S". Szefa związku Piotra Dudę zdenerwowały słowa lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru - według niego władza PiS-u utraciła poparcie społeczne i legitymizację. Wezwał też do - jeśli sytuacja będzie się utrzymywać - wcześniejszych wyborów parlamentarnych.
- Jakie to są wielkie te demonstracje opozycji? To są do cholery jasnej pikietki! Wkurza nas to już trochę - mówi WP ważna postać "S". Zapewniając, że związek jest w stanie szybko zorganizować demonstrację na kilkadziesiąt tysięcy osób albo i więcej. Demonstracja nie byłaby samodzielną inicjatywą "S", ale także Klubów "Gazety Polskiej" i sympatyków Radia Maryja.
Środowisko "Gazety Polskiej" jako najbliższe Prawa i Sprawiedliwości bardzo chce demonstrować i już taką demonstrację poparcia dla rządu zorganizowało - było to w zenicie sejmowego kryzysu. - Z godziny na godzinę potrafiliśmy zorganizować 5 tys. osób na demonstrację w Warszawie - mówi WP Ryszard Kapuściński, szef Klubów "GP".
Teraz członkowie jego organizacji czekają na sygnał do wystąpienia w obronie rządu PiS. - "Solidarność" zaprosiła nas do uczestniczenia w demonstracji - mówi WP Kapuściński. W ostatnich dniach doszło do spotkania Piotra Dudy i Tomasza Sakiewicza (szefa "GP"), w czasie którego padło owo zaproszenie. - Czekamy na datę - mówi Kapuściński. Co prawda pojawiła się data 7 stycznia, ale może będzie to później.
Rodzina Radia Maryja również jest zaprawiona w demonstracjach, ale od czasu uzyskania miejsca dla Telewizji Trwam na multipleksie, w czym mocno redemptorystów wspierało PiS, środowisko to przestało być bardzo aktywne na ulicach.
Licząca ok. 600 tys. członków "Solidarność" ma zatem największą siłę i to związek zdecyduje o powodzeniu lub nie demonstracji poparcia dla rządu. Raz, że ma największą wprawę, ale i budżet na strajki i demonstracje. Związek ma środki na to, aby skrzyknąć dużą część swoich członków, przewieźć ich na miejsce demonstracji, zapewnić jedzenie i na koniec odwieźć do domów.
Nie zapadła jeszcze jednak formalna decyzja "S" o demonstracji, ale jak dowiaduje się Wirtualna Polska przygotowania do jej podjęcia już trwają. Aktualnie szefostwo "S" jest na urlopach.
Wojowniczo wypowiadał się już przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda. - Ludzie związani z "Solidarnością", a także kluby "Gazety Polskiej" oraz rodziny Radia Maryja wspólnie zdecydowały, że przyszedł czas, aby pokazać, że są ludzie, którzy mają inne zdanie niż obecnie demonstrujący - stwierdził Piotr Duda na stronach związanych z "GPC". Jedną z rozważanych opcji są demonstracje nie tylko w Warszawie, ale także w każdym województwie.
Taka demonstracja poparcia dla PiS, gdyby wypadła okazale, byłaby dla obozu władzy bardzo cenna. Do tej pory bowiem to KOD wespół z partiami opozycji niemal zmonopolizował duże marsze w Warszawie. Siła Komitetu - sądząc po kryterium ulicznym - jednak osłabła, bo na demonstracje przychodzi mniej osób niż choćby w maju (wtedy warszawski Ratusz oszacował liczbę demonstrantów na 240 tys. osób, a Policja mówiła o 45 tys.). Mimo to jednak KOD zadał PiS-owi bolesny cios 13 grudnia. Wtedy to demonstracja PiS zgromadziła o wiele mniej osób niż ta pod egidą KOD.
Komitet jest stowarzyszeniem, które finansuje się głównie ze składek członkowskich i zbiórek ulicznych. Z kolei "Solidarność" dysponuje milionowymi funduszami strajkowymi. - To jest pistolet, straszak na tych, przeciwko którym protestujemy - słyszymy w "S".
Tak Piotr Duda jak i działacze "S" argumentują, że powodem do strajku może być zagrożenie ze strony opozycji dla realizacji postulatów pracowniczych. - Jeśli będzie decyzja ws. demonstracji, to jej realizacja nastąpi szybko - mówi WP ważny działacz "S".