Ukraina nie ma broni od pół roku. Tak wynika z rosyjskich raportów
Rosjanie zniszczyli więcej ukraińskiej broni, niż Kijów kiedykolwiek miał. Tak przynajmniej wynika z raportów rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Dziennikarze przeanalizowali podawane przez resort informacje i wskazują na szereg nieścisłości. "Szojgu stracił rachubę" - napisała "Nowaja Gazieta".
Od pierwszego dnia inwazji na Ukrainę rosyjskie Ministerstwo Obrony podaje informacje o zniszczonym sprzęcie wojskowym. Jak zauważa niezależna "Nowaja Gazieta", spora część tych raportów mija się z prawdą.
Przykładowo zgodnie z raportami z marca 2022 roku, a więc na samym początku wojny, Rosja miała unieszkodliwić 90 proc. ukraińskich lotnisk wojskowych oraz zniszczyć niemal całkowicie lotnictwo, systemy przeciwlotnicze i bazy amunicji wroga. Takie informacje sugerowałyby szybki triumf Rosjan. Mimo to w kolejnych miesiącach Ukraińcy przeprowadzili udane kontrofensywy np. w obwodzie charkowskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Byli w drodze na front. Nagle piloci Mi-8 wkroczyli do akcji
Ukraińcy stracili więcej sprzętu, niż mieli
Jak podaje "Nowaja Gazieta", najciekawsze jest porównanie danych rosyjskiego sztabu generalnego o początkowej liczbie uzbrojenia Sił Zbrojnych Ukrainy z raportami ministerstwa obrony o zniszczonych rodzajach broni.
Nagle się okazuje, że według resortu do grudnia zniszczonych zostało ponad 7 tysięcy czołgów i pojazdów opancerzonych. Tylko, że uwzględniając informacje sztabu o początkowym uzbrojeniu Ukrainy oraz biorąc pod uwagę dostawy z Zachodu, Ukraińcy nie powinni mieć nawet 5 tys. takich pojazdów.
W grudniu ministerstwo obrony Rosji podało także informację o zniszczeniu łącznie 44 systemów HIMARS. Tylko wtedy Ukraińcy otrzymali ich tylko 35. Jednocześnie nie ma nadal przekonującego dowodu na zniszczenie chociażby jednego z nich.
Wojskowy portal Oryx wskazuje także, że w maju 2023 roku Rosja informowała o zniszczeniu 175 haubic M777, choć potwierdzono tylko 31 takich przypadków. Z 428 rzekomo zniszczonych samolotów wiadomo jedynie o 66. Z kolei w przypadku śmigłowców potwierdzono unieszkodliwienie 29 z nich, choć Rosjanie mówią o 234.
W rosyjskiej telewizji prezenterka Olga Skabiejewa przekonywała, że do czerwca 2022 roku Rosjanie zniszczyli tysiąc tureckich dronów Bayraktar. Problem tylko taki, że wówczas wyprodukowano ich nie więcej niż 450.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Według analityków Oryx, Ukraińcy podczas wojny stracili 3592 sztuki sprzętu, czyli prawie dziesięciokrotnie mniej niż twierdzi rosyjski resort obrony.
Skąd się biorą rozbieżności?
Analitycy podkreślają jednak, że dane są niekompletne. Bierze się pod uwagę jedynie potwierdzone przypadku, np. gdy istnieją dowody w postaci zdjęć lub filmów. Rzeczywista ilość zniszczonego sprzętu jest najprawdopodobniej wyższa.
Ekspert Kiriłł Mychajłow tłumaczy, że rozbieżności w oficjalnych raportach wynikają najprawdopodobniej z "optymizmu dowódców". - Jeśli pocisk eksplodował w pobliżu sprzętu, to można go uznać za zniszczony, chociaż w rzeczywistości jest po prostu uszkodzony - mówi "Nowaja Gazieta".
Z raportów Rosjan śmiał się założyciel grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, który nazywał je "dziką, niechlujną fantazją". - Mylę, że właśnie pięć razy zniszczyliśmy całą planetę Ziemię - mówił.
Ukraińcy przejmują rosyjski sprzęt
Należy podkreślić, że Ukraińcom w trakcie walk udało się zdobyć sporo porzuconego rosyjskiego sprzętu. Jak podają analitycy, do jesieni 2022 roku Ukrainie udało się przechwycić więcej ciężkiego rosyjskiego uzbrojenia, niż Kijów otrzymał od Zachodu do tego czasu.
Według Oryx prawie jedna trzecia ciężkiego uzbrojenia, które Rosja straciła w Ukrainie, trafiła w ręce armii. Kijów także traci sprzęt na rzecz wroga, ale stosunek jest niekorzystny: Ukraina wyprzedza Rosję ponad trzykrotnie.
Wśród przyczyn strat eksperci wskazują problemy z zaopatrzeniem i niekompetencję wojska. Na przykład czołgi są porzucane, bo zabrakło im paliwa lub ugrzęzły w błocie.
Czytaj więcej:
Źródło: Nowaja Gazieta. Jewropa
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski