Szef MSZ Estonii pewny. "Dla Putina Polska to ruski mir"
Szef MSZ Estonii zabrał głos ws. Rosji. Mówił m.in. o stosunku Kremla do krajów bałtyckich i Polski. Markus Tsahkna stwierdził, że Władimir Putin "na równi nienawidzi naszych państw".
21.02.2024 06:42
Markus Tsahkna odniósł się do doniesień estońskiego wywiadu, który twierdzi, że jeśli Rosja pokona Ukrainę, w przeciągu dziesięciu lat uderzy w NATO.
- Jako minister obrony w latach 2016-2017 wiedziałem, że mam po drugiej stronie granicy ponad 100 tys. rosyjskich żołnierzy gotowych w każdej chwili uderzyć w Estonię. Dziś już ich tam nie ma: walczą w Ukrainie. Można więc dosłownie powiedzieć, że Ukraińcy walczą zamiast nas - oświadczył szef estońskiej dyplomacji w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
- Rosja ma plan odtworzenia tych sił, a nawet podwojenia ich liczby. Zajmie jej to trzy, może pięć lat. Ale zrobi to, bo rosyjska machina wojenna pracuje sprawnie, produkuje w wielkiej liczbie amunicję, broń. Putin to wojenny watażka. Potrzebuje wojny, to ona będzie jego dziedzictwem. Dlatego musimy przygotować się na rosyjskie uderzenie - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem Tsahkna, nie wiadomo, czy następnym celem inwazji Moskwy będzie Estonia, Łotwa i Litwa. - Wiemy natomiast, że wychodzi na jedno, czy Rosja uderzy w Polskę czy w kraje bałtyckie. Będzie chciała przetestować NATO i jeśli by się okazało, że zwycięży, zawali się system bezpieczeństwa dla nas wszystkich - wskazał.
- Musimy się więc bezwzględnie wspierać. Finlandia dołączyła do NATO, wkrótce zrobi to Szwecja. Bałtyk staje się wewnętrznym jeziorem sojuszu. Inwestujemy w obronę. Czy to wystarczy, aby odstraszyć Putina, aby nie odważył się uderzyć? To jest fundamentalne pytanie, które staje przed nami - podkreślił.
Zobacz także
Szef MSZ Estonii pewny. "Dla Putina Polska to ruski mir"
Szef estońskiego MSZ zaznaczył, że Putin pragnie odtworzyć "ruski mir". W tym kontekście oświadczył, że dyktator "nie cierpi" wszystkich krajów bałtyckich, ale i Polski.
- Tu nie chodzi tylko o wizję historyczną i terytorialną, ale także o zagrożenie dla jego autorytarnego reżimu. Wszystkie nasze kraje są zarzewiem wolności, która może wysadzić rosyjską dyktaturę - powiedział.
Tsahkna o planach Putina. "Chce zastraszyć Zachód"
Tsahkna zabrał też głos ws. działań Rosji w obwodzie królewieckim - Moskwa rozbudowuje i modernizuje arsenał taktycznej bronią jądrowej na tym obszarze.
Według niego, "nie ma większego znaczenia, czy te pociski znajdują się w obwodzie królewieckim czy np. na Białorusi".
- Rosji chodzi o to, aby za ich pomocą zastraszyć Zachód. I to się po części udaje, bo wielu przywódców zachodnich obawia się wojennej eskalacji ze strony Rosji tak, jakby ona nie trwała od kilkunastu lat, od inwazji na Gruzję - stwierdził.
- Musimy więc mieć stale w pamięci, że możemy w taki sam sposób przeprowadzić atak jądrowy na Rosję jak ona na nas. Nie możemy też dać sobie wmówić, że Rosja została sprowokowana. Zrobiliśmy wszystko prawidłowo. NATO jest sojuszem obronnym, którego poszerzenie nie zagraża Rosji - dodał.
W jego ocenie, "Putin zachował resztki racjonalnego myślenia i nie sięgnie po broń jądrową, bo wie, że wtedy wciągnąłby cały wolny świat w wojną z Moskwą i by przegrał".
Czytaj więcej:
Źródło: "Rzeczpospolita"