Zmasakrowali Rosjan. Dziesiątki ciał po ataku HIMARS [RELACJA NA ŻYWO]
NA ŻYWO

Zmasakrowali Rosjan. Dziesiątki ciał po ataku HIMARS [RELACJA NA ŻYWO]

Zmasakrowali Rosjan. Dziesiątki ciał po ataku HIMARS
Zmasakrowali Rosjan. Dziesiątki ciał po ataku HIMARS
Źródło zdjęć: © FORUM | AA/ABACA / Abaca Press / Forum
Mateusz CzmielRafał Mrowicki
20.02.2024 21:35, aktualizacja: 21.02.2024 21:22

Środa to 728. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Siły zbrojne Kijowa ostrzelały pociskiem z wyrzutni rakietowej HIMARS zgrupowanie rosyjskich żołnierzy w okupowanej części obwodu donieckiego w Ukrainie. "Zginęło co najmniej 60 najeźdźców, którzy czekali na przybycie swojego dowódcy" - poinformowała rosyjska redakcja BBC. Do ataku doszło na poligon w pobliżu wsi Trudiwskie w rejonie (powiecie) wołnowaskim. W posiadaniu rosyjskiego serwisu BBC znalazło się ponad 10 zdjęć i nagrań wideo z miejsca zdarzenia, wykonanych bezpośrednio po ataku. Materiały te ukazują dziesiątki martwych rosyjskich żołnierzy. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
  • "Podczas chaotycznego odwrotu z Awdijiwki zaginęło lub wzięto do niewoli od 850 do 1000 ukraińskich żołnierzy" - pisze "The New York Times". Amerykański dziennik powołuje się na "wyższych urzędników i żołnierzy zachodnich walczących za Ukrainę".
Relacja na żywo

Prezydent Wołodymyr Zełenski wyznaczył cel: milion dronów FPV; widzimy już efekty zmiany podejścia do tego rodzaju uzbrojenia, fundusze dla ukraińskich producentów wzrosły, podobnie ich możliwości - powiedział ukraiński minister transformacji cyfrowej Mychajło Fedorow w opublikowanym w środę wywiadzie dla portalu Ukrainska Prawda.

6 lutego Zełenski podpisał dekret o utworzeniu nowego rodzaju wojsk - Sił Systemów Bezzałogowych.

Jak podkreślił Fedorow, ukraiński rząd opracował plan przepisów i regulacji, które należało zatwierdzić, aby uprościć i przyspieszyć produkcję i dostarczanie dronów na pierwszą linię frontu. "W ciągu 1,5 roku przyjęliśmy około 20 rewolucyjnych uchwał, które zmieniły zasady gry i otworzyły rynki dla rozwoju innowacji i technologii" - powiedział minister.

Dzięki uproszczeniu biurokracji krajowi producenci w Ukrainie zwiększyli produkcję dronów stukrotnie. "Rok temu niektórzy z nich mogli produkować 100 dronów miesięcznie, ale teraz są to dziesiątki tysięcy. Co więcej, niektórzy z nich już zlokalizowali produkcję komponentów w Ukrainie i nadal rozwijają się w niesamowitym tempie" - zaznaczył Fedorow.

W lipcu 2022 r. Ukraina uruchomiła Armię Dronów, która w ciągu półtora roku przekształciła się z projektu UNITED24 w zakrojony na szeroką skalę program rządowy. W 2023 r. w ramach projektu zakontraktowano ponad 300 000 bezzałogowych statków powietrznych. Spośród nich 90 proc. to drony produkcji ukraińskiej — zaakcentował minister.

Ukraina utworzyła kompanie uderzeniowe systemów bezzałogowych jako pierwsze państwo świata - podkreślił Fedorow. "Jednostki te działają zgodnie z nowym podejściem do zarządzania i doktryną dronów. Obecnie Siły Zbrojne Ukrainy mają 67 kompanii uderzeniowych, które demonstrują wysoką skuteczność wykorzystania dronów na froncie" - uzupełnił. Od czerwca 2023 r. ukraińskie drony uderzyły w ponad 16 tys. wrogich celów: czołgi, transportery opancerzone, fortyfikacje itd.

- Jest mi przykro, smutno i jestem tym zniesmaczony. Przez osobę cała Polska mogła źle pomyśleć o rolnikach - powiedział Wirtualnej Polsce Łukasz Mura, organizator protestu w Gorzyczkach. To tam wybuchł skandal z plakatem i hasłem, aby Putin zrobił porządek z Ukrainą i Brukselą oraz rządzącymi.

"Tylko w ciągu ostatnich kilku dni członkowie Sojuszu ogłosili nowe pakiety wsparcia wojskowego o wartości miliardów euro, w tym jeśli chodzi o obronę przeciwlotniczą, amunicję artyleryjską i sprzęt dla F-16. Partnerzy NATO również odgrywają kluczową rolę i cieszę się, że Gruzja zapewnia pomoc humanitarną i finansową oraz przyjmuje tysiące ukraińskich uchodźców" - podkreślił.

Zdaniem Stoltenberga wojna Rosji przeciw Ukrainie stwarza poważne ryzyko dla wolności żeglugi. "Ma to również wpływ na bezpieczeństwo żywnościowe na całym świecie. Dlatego z radością przyjmuję wysiłki sojuszników zmierzające do rozminowania Morza Czarnego, czyniąc je bezpieczniejszym dla żeglugi i handlu" - powiedział.

Podczas spotkania z Kobachindze omówiono także partnerstwo pomiędzy NATO a Gruzją oraz sposoby jego dalszego rozwoju.

"Z zadowoleniem przyjmuję postęp w takich obszarach jak zarządzanie kryzysowe, bezpieczeństwo cybernetyczne, inżynieria wojskowa i bezpieczna komunikacja. Gratuluję również uzyskania statusu państwa kandydującego przy Unii Europejskiej. Teraz ważne jest, aby Gruzja kontynuowała i intensyfikowała reformy krajowe oraz stała na straży wartości demokratycznych. Chcemy, aby Gruzja podążała we właściwym kierunku. W stronę większej demokracji i dobrobytu. W stronę pełnego członkostwa w rodzinie euroatlantyckiej. NATO będzie w dalszym ciągu stać u waszego boku, gdy będziecie pracować nad realizacją tych aspiracji" - podsumował Stoltenberg.

Wycofanie się Ukrainy z Awdijiwki pokazuje, że sytuacja na froncie jest niezwykle trudna, jednak Ukraińcy wielokrotnie przekraczali oczekiwania; NATO nadal stoi po stronie Ukrainy - oświadczył szef NATO Jens Stoltenberg w środę na wspólnej konferencji prasowej w Brukseli z premierem Gruzji Iraklim Kobachidze.

"Gruzja jest bliskim partnerem NATO i w pełni popieramy jej suwerenność i integralność terytorialną. NATO w dalszym ciągu wzywa Rosję do wycofania się z uznania terytoriów Gruzji za niepodległe państwa. Wszelkie - wysuwane ze strony Rosji - groźby aneksji okupowanych regionów Gruzji są niedopuszczalne" - powiedział szef NATO. Rosja uznała niepodległość Abchazji i Osetii Południowej. Oba separatystyczne, wspierane przez Moskwę terytoria leżą w międzynarodowo uznanych granicach Gruzji, ale nie są kontrolowane przez władze w Tbilisi.

Stoltenberg przypomniał, że w tym tygodniu przypada druga rocznica inwazji Rosji na Ukrainę.

- Jeśli w celu rozstrzygnięcia tej kwestii naprawdę konieczne jest pilne, niezaplanowane spotkanie na najwyższym szczeblu na granicy, to prezydent Ukrainy jest gotowy to zrobić, jak to zapewnił w swoim przemówieniu, wyczerpująco zapewnił - dodał Serhij Nikiforow.

Przypomina, że sankcje przyjmowane są przez Komisję Europejską, ale za ich wprowadzanie w życie odpowiadają państwa członkowskie, a implementacja w poszczególnych państwach wygląda bardzo różnie. W efekcie choć niektóre państwa robią wszystko, co mogą, ich wysiłki osłabiane są przez inne, które nie robiąc tego samego, tworzą dziury do obchodzenia tych sankcji. Na to, że z implementacją faktycznie jest problem wskazała unijna komisarz ds. stabilności finansowej i rynków finansowych Mairead McGuinness w liście do rządów państw członkowskich, który niedawno wyciekł do mediów.

Jako pozytywny przykład w UE dr Redłowska wymienia Łotwę, która – mimo że z racji granicy z Rosją jest na pierwszej linii – dokonała reform systemu implementacji i wdrażania sankcji, a w tym roku zawarła porozumienie z Litwą i Estonią o koordynacji służb granicznych w celu nadzorowania skuteczności sankcji, co jest pierwszym takim przypadkiem w UE.

Nie chce wymieniać konkretnych krajów, które wyróżniają się negatywnie, bo jest wiele niuansów, które powodują, że sytuacja poszczególnych krajów jest bardzo różna - tłumaczy ekspertka. Zwraca jednak uwagę, że nawet do Polski, która przy każdej okazji przekonuje do wprowadzania kolejnych mocnych sankcji, można mieć dużo uwag, jeśli chodzi o późniejszą ich implementację.

"Tzw. polska ustawa sankcyjna, która weszła w życie w kwietniu 2022 r., nie była już później nowelizowana w zakresie odpowiedzialności za naruszenie sankcji, co oznacza, że siedem z 12 pakietów sankcyjnych UE jest nią nieobjętych i obchodzenie sankcji z pakietów 6-12 jest w Polsce niedozwolone, ale nie będzie skutkowało odpowiedzialnością karną i administracyjną. Na 59 zakazów i restrykcji sektorowych wprowadzonych przez UE aż 39 pozostaje w Polsce niezagrożone karą" – wyjaśnia rozmówczyni PAP.

Sankcje nałożone na Rosję po napaści na Ukrainę znacząco obniżają jej zdolności militarne, zatem nie ma wątpliwości, czy są potrzebne, co nie znaczy, że są stuprocentowo skuteczne, bo ich implementacja powinna być lepsza – mówi PAP dr Kinga Redłowska, ekspertka Royal United Services Institute (RUSI) w Londynie.

Zaznacza, że myślenie o sankcjach jako czymś, co natychmiast i całkowicie przetnie łańcuchy dostaw do Rosji jest naiwne, bo to po prostu niemożliwe. Przywołuje słowa Davida O’Sullivana, specjalnego pełnomocnika UE ds. implementacji sankcji, który powiedział: "Sankcje to nie tama, która ma całkowicie zatrzymać przepływ wody, lecz raczej minitamy, które powodują, że wodzie trudniej płynąć, płynie wolniej i z mniejszą siłą".

Kinga Redłowska, która w RUSI pracuje w Centrum Studiów nad Przestępczością Finansową i Bezpieczeństwem (CFCS), podkreśla, że na obecnym etapie głównym zadaniem jest sprawienie, by już przyjęte sankcje były przestrzegane.

"Początkowo, gdy UE przyjmowała sankcje, koncentrowano się na ustalaniu, co będzie nimi objęte, a do tego wymagany był duży konsensus polityczny. Nie ma wątpliwości, że przyjęte do tej pory sankcje są bezprecedensowe w skali i rozmiarze, więc z punktu widzenia konsensusu politycznego egzamin został zdany. Nowe pakiety niewiele więcej mogą wnieść – można dodać kolejne osoby, kolejne przedsiębiorstwa, ale nie będą one czymś, co zmieni obraz, bo to co już zostało przyjęte to bardzo dużo. Ale o ile słuszne było uznanie dla UE za przyjmowanie sankcji, to po dwóch latach zasadne jest pytanie, czy są one implementowane. I tu ocena nie jest już taka pozytywna, bo państwa UE mają z tym problemy" – mówi ekspertka.

Środowy apel Zełenskiego do polskiego społeczeństwa i władz wynosi rolniczy konflikt na nowy poziom. Kijów chce błyskawicznego rozwiązania kryzysu i osobistego zaangażowania Donalda Tuska i Andrzeja Dudy. Jeszcze przed południem sygnał był jednoznaczny - "premier czeka na efekty rozmów" i nie będzie uczestniczył na poziomie rozmów technicznych.

Rosjanie mają przewagę, jeśli chodzi o liczbę żołnierzy i amunicję, ale nie mają wystarczających sił, by zrealizować swój cel zajęcia całości obwodów donieckiego i ługańskiego - powiedział "Wall Street Journal" szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) gen. Kyryło Budanow. Ostrzegł też o rosyjskich planach zabijania znanych Ukraińców.

Generał zaznaczył, że choć Ukraina znajduje się obecnie w trudnej sytuacji, to Rosja również zmaga się z problemami. Rosyjska armia zawodowa została zniszczona już w pierwszym roku inwazji, zużywa więcej amunicji artyleryjskiej, niż jej produkuje, większość czołgów, których używa to stare modele, zaś ataki rakietowe na ukraińskie miasta zelżały z powodu kurczących się zapasów rakiet - wyliczył szef HUR w wywiadzie z amerykańskim dziennikiem.

Budanow ocenił, że wszystko to sprawia, że Rosji nie uda się osiągnąć swojego celu zajęcia całości obwodów donieckiego i ługańskiego w tym roku.

"Nie mają do tego sił" - podkreślił.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaapelował do premiera Donalda Tuska o spotkanie rządów dwóch państw na wspólnej granicy, do którego miałoby dojść jeszcze przed sobotnią, drugą rocznicę inwazji Rosji na jego państwo. Zełenski poprosił też prezydenta Andrzeja Dudę o wsparcie tego dialogu.

To kwestia bezpieczeństwa narodowego – podkreślił prezydent Ukrainy.

"Poleciłem naszemu rządowi, by w najbliższym czasie, do 24 lutego, przybył na granicę między naszymi państwami. I proszę ciebie, Donaldzie, panie premierze, by pan też przyjechał na granicę. Andrzeju, panie prezydencie, proszę cię, byś poparł ten dialog" – napisał po polsku i ukraińsku Zełenski, zwracając się w środę do Tuska i Dudy w mediach społecznościowych.

Ukraiński prezydent zaznaczył, że blokada granicy potęguje zagrożenia w dostawach broni dla żołnierzy na froncie. Zapowiedział, że ze strony ukraińskiej na granicy pojawi się "cały nasz rząd, od logistyki po sektor rolny, no i oczywiście minister obrony Ukrainy, bo ta blokada na granicy, niestety, potęguje zagrożenia w dostawach broni dla naszych żołnierzy na froncie".

"Jestem gotów być na granicy razem z naszym rządem. I chcę teraz zaapelować do Komisji Europejskiej: musimy zachować jedność w Europie. To jest podstawowy interes Unii Europejskiej. Dlatego Ukraina apeluje do Komisji Europejskiej, aby przedstawiciel Komisji Europejskiej wziął udział w tym spotkaniu, także ze względu na wspólne interesy i zaprzestanie manipulacji politycznych" – oświadczył Zełenski w załączonym do wpisu nagraniu.

Zwracam się do wszystkich, którzy pamiętają pełne znaczenie słowa "solidarność", które "zmieniło na lepsze historię całej naszej Europy" - mówił prezydent, zaznaczając jednak, że te wspólne osiągnięcia "mogą się rozsypać" przez "nadmierne upolitycznienie".

"Tak jak ukraińskie zboże, które, niestety, świat widział na polskich drogach, ordynarnie wyrzucane z samochodów i wagonów. To jest zboże, które nasi rolnicy, nasi chłopi uprawiają z wielkim trudem, mimo wszystkich trudności związanych z bezwzględną rosyjską agresją" – podkreślił.

Zełenski zwrócił uwagę na pomoc, udzielaną Ukrainie przez Polskę od pierwszych dni rosyjskiej inwazji.

"Ukraina na zawsze zapamięta polski wybór dokonany 24 lutego w odpowiedzi na rosyjską inwazję. Był to wybór na rzecz połączenia sił. Na rzecz wspólnego zwycięstwa w bitwach nad Dnieprem, abyśmy nie musieli szukać sposobów na nowy cud nad Wisłą. Miliony Polaków były i są z nami, zarówno sercem, jak i czynem. I jestem im wszystkim wdzięczny. I jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy nie milczą i popierają sprawiedliwe rozwiązanie w imię naszych wspólnych interesów" – powiedział ukraiński prezydent.

"I myślę, że wszyscy zrozumieją, że Ukraina nie może zaakceptować tego, co dzieje się na granicy między naszymi krajami. A tym bardziej faktu, że zaczęły się tam pojawiać jawnie proputinowskie hasła. To jest złe. I niesolidarne" – ocenił.

"Dość Moskwy na naszych ziemiach. Dość nieporozumień. Nie możemy wzajemnie się upokarzać, nie możemy upokarzać ani ukraińskich, ani polskich rolników. Potrzebujemy jedności. Potrzebujemy rozwiązań - między nami, Ukrainą i Polską, i na poziomie całej Europy. Możemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zamknąć tę niemiłą stronę i uczynić następną stronę naszych relacji opartą wyłącznie na współpracy i wzajemnej sile" – podkreślił Wołodymyr Zełenski.

Przemówienie ukraińskiego prezydenta opublikowano na jego stronie internetowej po ukraińsku, polsku i angielsku:

Siły rosyjskie rozstawiły 48 wyrzutni pocisków Iskander wzdłuż granicy z Ukrainą – poinformował w środę wiceszef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) generał Wadym Skibicki w rozmowie z agencją Interfax-Ukraina.

"Było ich 46, a teraz jest 48. Doszły dwie wyrzutnie. (Rosjanie) stworzyli dodatkową grupę taktyczną, która jest wykorzystywana właśnie do wystrzeliwania rakiet balistycznych z terytorium Rosji" – oznajmił Skibicki.

Siły rosyjskie regularnie atakują Ukrainę rakietami balistycznymi krótkiego zasięgu Iskander.

Według danych HUR lądowa część wojsk rosyjskich na Ukrainie liczy obecnie około 470 tys. żołnierzy.

Blokada granicy polsko-ukraińskiej potęguje zagrożenia w dostawach broni dla żołnierzy na froncie – oświadczył w środę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, apelując do polskiego rządu, by pilnie spotkał się na wspólnej granicy z rządem jego kraju w tej sprawie.

Jak zapowiedział prezydent, ze strony ukraińskiej na granicy pojawi się "cały nasz rząd, od logistyki po sektor rolny, no i oczywiście minister obrony Ukrainy, bo ta blokada na granicy, niestety, potęguje zagrożenia w dostawach broni dla naszych żołnierzy na froncie".

"Jestem gotów być na granicy razem z naszym rządem. I chcę teraz zaapelować do Komisji Europejskiej: musimy zachować jedność w Europie. To jest podstawowy interes Unii Europejskiej. Dlatego Ukraina apeluje do Komisji Europejskiej, aby przedstawiciel Komisji Europejskiej wziął udział w tym spotkaniu, także ze względu na wspólne interesy i zaprzestanie manipulacji politycznych" – oświadczył Zełenski w nagraniu opublikowanym na jego stronie internetowej i w mediach społecznościowych.

"Dość Moskwy na naszych ziemiach. Dość nieporozumień" – zaapelował ukraiński prezydent.

Awdijiwka... Kolejne "wyzwolone" przez Rosjan miasto.

Pełny wpis prezydenta Wołodymyra Zełenskiego:

Pilne

Wołodymyr Zełenski umieścił w mediach społecznościowych wpis w języku polskim, w którym zwrócił się do Polaków i premiera Tuska. "Widzimy nadmierną i niesprawiedliwą polityzację, przez którą wspólne osiągnięcia mogą zacząć rozsypywać się. Tak jak ukraińskie zboże - które świat zobaczył na polskich drogach - chamsko wyrzucone z samochodów i wagonów" - napisał.

Tylko w WP

Polscy rolnicy zaostrzyli protest. Całkowicie zablokowali ruch na granicy z Ukrainą. Ogromne emocje, często podsycane fake newsami w mediach społecznościowych pojawiają się po obu stronach.

Jednak trzeba pamiętać o jednym: - To nie Ukraina jest winna tej sytuacji - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej (PUIG) i ostrzega przed dramatycznymi skutkami takich działań.

We wtorek ukraińskie siły zbrojne ostrzelały pociskiem z wyrzutni rakietowej HIMARS zgrupowanie rosyjskich żołnierzy w okupowanej części obwodu donieckiego na Ukrainie; zginęło co najmniej 60 najeźdźców, którzy czekali na przybycie swojego dowódcy - poinformowała rosyjska redakcja BBC.

"W środku dnia ukraińskie wojsko uderzyło dwoma pociskami rakietowymi HIMARS w poligon w pobliżu wsi Trudiwskie w rejonie (powiecie) wołnowaskim w obwodzie donieckim" - czytamy w komunikacie opublikowanym na profilu rosyjskiej redakcji BBC na Telegramie.

Jak powiadomiono, w momencie ataku na poligonie przebywali żołnierze 36. Gwardyjskiej Brygady Strzelców Zmotoryzowanych, której stałym miejscem stacjonowania jest miasto Borzja w Kraju Zabajkalskim na Syberii. "W momencie uderzenia członkowie 4., 5. i 6. kompanii tej brygady byli ustawieni w szeregu i oczekiwali na przybycie dowódcy 29. Armii Wschodniego Okręgu Wojskowego, generała Olega Moisiejewa" - dodano.

W posiadaniu rosyjskiego serwisu BBC znalazło się ponad 10 zdjęć i nagrań wideo z miejsca zdarzenia, wykonanych bezpośrednio po ataku. Materiały te ukazują dziesiątki martwych rosyjskich żołnierzy.

Ukraińskie władze dotychczas nie skomentowały tych doniesień.

Wojna Rosji przeciwko Ukrainie kosztowała dotychczas Niemcy ponad 200 mld euro, co w dużym stopniu wynika ze wzrostu kosztów energii - twierdzą eksperci. Po 24 lutego 2022 roku wielu Ukraińców znalazło schronienie w RFN, jednak wciąż są problemy z ich integracją - pisze portal dziennika "Welt".

Przewoźnicy domagają się m.in. wprowadzenia przez Ukrainę oddzielnej kolejki dla samochodów wracających do Polski bez towaru; wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz towarów z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego; zawieszenia licencji dla firm, które zostały utworzone po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a także przeprowadzenia ich kontroli.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także