"PiS w opałach". Niemieckie media piszą o Polsce
Poprzedni polski rząd miał systematycznie podsłuchiwać politycznych przeciwników i własnych ludzi. Afera może rozsadzić PiS - ocenia niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Niemiecki dziennik relacjonuje we wtorek (20.01.2024) najnowsze doniesienia o sprawie wykorzystywania oprogramowania szpiegującego Pegasus w czasie rządów PiS w Polsce. "Sprawa Pegasusa może być decydująca w walce nowego rządu i rozliczenie spuścizny poprzedniego i uwolnienie się od niej. Ma nawet potencjał, by mocno wstrząsnąć partią PiS" - pisze korespondentka "Sueddeutsche Zeitung" (SZ) Viktoria Grossmann.
Przypomina, że nowa polska większość rządząca, zgodnie z obietnicą wyborczą, rozpoczęła badanie tzw. afery wizowej, a także sprawy tzw. wyborów kopertowych w 2020 r.
"Jednak afera Pegasusa może mieć największą siłę wybuchową, a nawet rozsadzić samą partię PiS. Wygląda bowiem na to, że partia podsłuchiwała w stylu dyktatorów nie tylko przeciwników, ale także swoich ludzi. Nawet były premier Mateusz Morawiecki miał być na tej liście. Prawdopodobnie będzie on też wśród świadków, którzy zostaną wezwani przed komisję śledczą" - relacjonuje Grossmann.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nieudolne próby zniszczenia PiS"
Jak pisze, o tym, że przeciwnicy polityczni PiS byli podsłuchiwani za pomocą zakupionego w 2017 roku Pegasusa, wiadomo od dawna. "Za pomocą akcji podsłuchowej PiS próbował najwyraźniej uzyskać przewagę w kampanii wyborczej w 2019 roku. Podsłuchiwany był m.in. Krzysztof Brejza, szef kampanii Platformy Obywatelskiej, kierowanej przez Donalda Tuska" - dodaje Grosmann.
"Jednak faktycznie musiało najpierw dojść do zmiany władzy, aby zarzuty zostały wyjaśnione" - dodaje niemiecka dziennikarka, informując o rozpoczęciu prac przez sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa.
I dodaje, że "PiS mówi o nieudolnych próbach zniszczenia partii przez rząd". "Jednak nawet członkowie PiS nie zaprzeczają, że oprogramowanie szpiegowskie było używane. Według Najwyższej Izby Kontroli rząd wydał na ten program 25 milionów złotych, czyli równowartość prawie sześciu milionów euro. Według dziennika ‚Rzeczpospolita', skandal może ‚podzielić słabnący PiS' do tego stopnia, że nawet Jarosław Kaczyński nie będzie już w stanie go utrzymać" - dodaje Viktoria Grossmann.
Prezydent nie wydawał się zaskoczony
O aferze Pegasusa informuje także portal niemieckiej telewizji publicznej ARD, tagesschau.de. Nazywa ją "największą aferą podsłuchową w historii Polski od 1989 roku". "Pegasus, tak zwana polska Watergate" - relacjonuje korespondent ARD Martin Adam.
"Podsłuchiwano wielu polityków opozycji, krytyczną wobec PiS prokurator, dziennikarzy, pracowników Najwyższej Izby Kontroli i - jak teraz wiadomo - najwyraźniej samych polityków PiS. Mówi się, że nawet premier Mateusz Morawiecki, który do niedawna pełnił swoją funkcję, znajdował się na liście Pegasusa" - donosi niemiecki dziennikarz.
Zauważa, że wykorzystanie oprogramowania szpiegowskiego w Polsce było tak daleko posunięte, że nawet jego producent, izraelska firma NSO, wycofała Polsce licencję. "Dla lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego sprawa jest jednak ‚mocno nadmuchanym balonem'" - pisze Martin Adam.
Zauważa, że prezydent Andrzej Duda nie wydawał się być zaskoczony informacjami na temat wykorzystania Pegasusa, jakie przekazał mu premier Donald Tusk. Prezydent oświadczył, że jest zwolennikiem śledztwa w tej sprawie, ale - według dziennikarza - "jest mało prawdopodobne, aby nowy polski rząd otrzymał jakiekolwiek realne wsparcie od prezydenta Dudy jeśli chodzi o śledztwo".
ARD przypomina w tym kontekście o ułaskawieniu przez Dudę byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, skazanego za przekroczenie uprawnień. A Kaminski był ministrem spraw wewnętrznych w rządzie PiS, który jeżeli nawet nie kierował akcją podsłuchową, to przypuszczalnie ją wykorzystywał" - ocenia niemiecki dziennikarz.
Przeczytaj również:
Źródło: Deutsche Welle