Poważne oskarżenia wobec b. wiceministra PiS. Ma usłyszeć zarzuty

Europoseł PO Michał Szczerba przekazał Państwowej Komisji Wyborczej dokumenty, które mają ilustrować nieprawidłowości w wydatkowaniu 1,2 mln zł na gadżety wyborcze PiS. We wtorek do prokuratury ma trafić zawiadomienie dotyczące ukrytej agitacji wyborczej.

Szczerba przekazał PKW dokumenty. PiS wydało 1,2 mln zł na gadżety
Szczerba przekazał PKW dokumenty. PiS wydało 1,2 mln zł na gadżety
Źródło zdjęć: © PAP

12.08.2024 | aktual.: 12.08.2024 21:50

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Mamy absolutne przekonanie, że te dokumenty, szczególnie faktury i zamówienia, których ani płatnikiem, ani zleceniodawcą nie był komitet wyborczy PiS, to podręcznikowy przykład agitacji wyborczej prowadzonej z pominięciem komitetu i funduszu, czyli działanie przestępcze - mówił Szczerba w poniedziałek przed Państwową Komisją Wyborczą.

Europoseł PO zapowiedział także, że we wtorek w tej samej sprawie złoży zawiadomienie do prokuratury. Ma ono dotyczyć prowadzenia agitacji wyborczej, która nie została zgłoszona do PKW.

1,2 mln na gadżety wyborcze PiS

Dokumentacja, którą przekazał Szczerba, dotyczy wydatkowania przez PiS w zeszłorocznej kampanii wyborczej 1,2 mln zł na gadżety takie jak długopisy, kubki czy koszule. Europoseł wskazał, że finansowanie odbywało się za pośrednictwem firm, z którymi współpracowały spółki Skarbu Państwa - "głównie te podległe (ówczesnemu szefowi MAP - przyp. red.) Jackowi Sasinowi", który miał też być beneficjentem różnego rodzaju usług.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Według tych dokumentów "wyborcze" koszulki dla Jacka Sasina zamawiał nie komitet wyborczy PiS, a firma, która stale współpracowała ze spółką KGHM. Taka sama sytuacja miała miejsce jeśli chodzi o długopisy. - Finansowała to firma BERM, która w czasie ostatnich ośmiu lat (...) miała praktycznie monopol na organizację różnego rodzaju wydarzeń, kongresów itd. - mówił.

Szczerba zaznaczył, że takie praktyki miały miejsce nie tylko w przypadku Jacka Sasina, ale również innych polityków Zjednoczonej Prawicy, m.in. b. wiceszefa MAP Andrzeja Śliwki, b. marszałek Sejmu Elżbiety Witek czy b. szefowej MPRiPS Marleny Maląg.

- Najgorsze jest to, że mieliśmy do czynienia z absolutną bezkarnością. Są zlecenia, które np. były wydawane przez Kostrzyńsko-Słubicką Specjalną Strefę Ekonomiczną, czyli jedną ze spółek akcyjnych podległych rządowi - wskazał. Jego zdaniem, spółka ta zapłaciła 25 tys. zł za spotkanie z seniorami ubiegającej się o mandat byłej minister rozwoju Jadwigi Emilewicz.

Sasin zabrał głos

Były szef resortu aktywów państwowych wezwał Szczerbę do "zaprzestania naruszania jego dóbr osobistych i godzenia w jego dobre imię poprzez kłamliwe insynuacje i pomówienia".

"Totalna władza postawiła sobie cel - zniszczyć demokratyczną opozycję, a pierwszym krokiem ma być taki nacisk na PKW, by odebrała nam subwencję wyborczą" - ocenił na portalu X.

Według polityka PiS Szczerba "z właściwą sobie finezją pomylił wszystko, co się da". "Nazwiska, daty, zdarzenia. Mówił o "lewych fakturach", zarzucając jednocześnie, że ich nie było" - wymienił.

Decyzję w sprawie subwencji dla PiS PKW ma podjąć na kolejnym posiedzeniu zaplanowanym na 29 sierpnia. Do Komisji wpłynęły już żądane przez nią dokumenty z Rządowego Centrum Legislacji oraz NASK, które mają być w tej sprawie kluczowe.

Czytaj także:

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (640)