Strzał w stopę czyli tydzień na wesoło
Przegląd najważniejszych wydarzeń tygodnia
Tej liczby aż strach się bać...
Według Lecha Kaczyńskiego, to wcale nie liczba 13 jest pechowa. Jakiej liczby boi się prezydent? Aż strach się bać...
Zapraszamy do subiektywnego i nie całkiem poważnego przeglądu najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia.
Prezydent i parszywa siedemnastka
Poniedziałek, 20 lipca
Lech Kaczyński boi się liczby 17. Nasza głowa państwa jak ognia unika podejmowania decyzji i podpisywania dokumentów 17 dnia każdego miesiąca. Doszło nawet do tego, że prezydent woli spać w standardowym pokoju hotelowym, niż w apartamencie prezydenckim, którego numer zawiera w sobie siedemnastkę. Prezydencka fobia może być ważną wskazówką dla Donalda Tuska. Następnym razem, kiedy będzie chciał sam udać się samolotem na szczyt Unii albo jakieś obchody, wystarczy, że poleci siedemnastego. I najlepiej o 17.17.
A mówiła mamusia: nie robić we własne gniazdo
Poniedziałek, 20 lipca
Co prawda to nie Piotr Kownacki ujawnił, że Lech Kaczyński boi się liczby 17, ale i tak podpadł, bo prezydent postanowił wysłać szefa swojej kancelarii na przymusowy urlop. Podobno to konsekwencja tego, że Kownacki zarzucił swojemu chlebodawcy wprowadzanie chaosu w kancelarii oraz zbyt wielką szczerość i prostolinijność. Skoro szef kancelarii prezydenta stracił pracę za zwykłą szczerość i prostolinijność, to aż strach pomyśleć, co grozi temu, kto ujawnił wiadomość o pechowej siedemnastce...
Patent Pawlaka
Wtorek, 21 lipca
No i wyszło na jaw, że* posłem, który najmniej przepracowuje się w sejmie jest nie kto inny, niż sam Waldemar Pawlak*. Szef PSL pobił wszelkie rekordy nie pojawiając się na więcej niż 90% głosowań w sejmie. Pawlakowi jednak należą się gratulacje, jako temu, który wymyślił sposób na odwieczne pytanie ludzkości: jak to zrobić, żeby się nie narobić i zarobić. Teraz pozostaje mu już tylko ten sposób opatentować.
Choroba psychiczna na szczytach władzy
Środa, 22 lipca
Nie tylko zwykłych obywateli naszego kraju martwią poczynania rządzących. Martwią one też rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego, który w trosce o rządy mądre i wyważone* zaproponował, by kandydaci na posłów i senatorów przedstawiali zaświadczenie, że są zdrowi psychicznie*. O wdrożenie pomysłu zadbał już Janusz Palikot, który przygotował ustawę zobowiązującą polityków (przede wszystkim prezydenta) do składania raportów na temat stanu swojego zdrowia, także psychicznego. Pomysł może i dobry, tylko bądźmy szczerzy: kto sobie wyobraża życie w państwie, gdzie wszyscy rządzący są zupełnie zdrowi?
Bo dzieci są drogie
Piątek, 24 lipca
Politycy coraz bardziej czują na plecach oddech kryzysu gospodarczego, który już dalej nie chce omijać Polski. W celu uzyskania większych oszczędności w budżecie rząd wpadł więc na pomysł, aby obciąć fundusze na zakup autobusów dowożących do szkoły dzieci. Ale rodzice nie powinni się martwić. Podobno niektórzy politycy zadeklarowali, że w drodze na zakupy rządowymi limuzynami, czasem mogą podwieźć jedno czy dwoje dzieci. I jak tu można mówić, że w polskim społeczeństwie panuje znieczulica na problemy najbiedniejszych? Przecież podwożenie to taki piękny gest ze strony rządzących!
Telepatyczne doradztwo ekonomiczne
Sobota, 25 lipca
Okazuje się, że nie tylko Waldemar Pawlak wie, jak można zarobić, nie przemęczając się za bardzo. Wie to też doradca prezydenta do spraw ekonomicznych Adam Glapiński, który zarobił ponad 100 tysięcy doradzając w jednej ze spółek Skarbu Państwa. Sam Glapiński nie pamięta, żeby taką pracę wykonywał, ale nie ma się co dziwić, bo chociaż wynagrodzenie było prawdziwe, to podobno faktyczne doradztwo widniało tylko na papierze. Według nas to zwykłe bujdy. Przecież to jasne, że Glapiński musiał doradzać telepatycznie. Na jego miejscu też byśmy się nie przyznawali.
(meg)