Prezydent Lech Kaczyński panicznie boi się liczby "17"
Piotr Kownacki w wywiadzie dla „Dziennika” przyznał, że prezydent nie prowadzi kalendarza i nie lubi planowania, co sprawia, że praca z nim jest nerwowa i chaotyczna. Z ustaleń „Wprost” wynika, że współpracownicy Lecha Kaczyńskiego mają jeszcze jeden problem, o którym Kownacki nie wspomniał. To przesąd dotyczący liczby „17”.
20.07.2009 | aktual.: 21.07.2009 11:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zdaniem głowy państwa, ta liczba jest pechowa. Według „Wprost", Kaczyński jak ognia unika podejmowania decyzji i podpisywania dokumentów 17 dnia każdego miesiąca. Kilka dni temu zrobił jednak wyjątek i zawetował ustawę medialną. Mimo że był to 17 lipca. – Byłem tym zaskoczony. Z tego, co wiem, prezydent początkowo planował zrobienie tego w czwartek 16 lipca. W ostatniej chwili zmienił jednak zdanie i podjął decyzję o wecie dzień później. Najwidoczniej do ostatniej chwili wahał się, co zrobić – mówi znajomy głowy państwa.
O niechęci Kaczyńskiego do liczby „17" najlepiej świadczy anegdota z jego ostatniej wizyty w Serbii. Współpracownicy nieopatrznie zarezerwowali mu w hotelu apartament prezydencki numer 317. Gdy Lech Kaczyński się o tym dowiedział, kazał znaleźć inny pokój. Okazało się jednak, że wszystkie prezydenckie apartamenty w hotelu są w jednym pionie i mają w sobie liczbę „17”. Kaczyński nie odpuścił i zdecydował się na zamianę pokojów z minister Małgorzatą Bochenek. Efekt był taki, że Bochenek wylądowała w prezydenckim apartamencie, a Kaczyński spał w standardowym pokoju.
– Ta liczba ma związek z jakimś osobistym doświadczeniem, ale wolałbym nie zdradzać szczegółów – mówi tygodnikowi „Wprost" wieloletni znajomy głowy państwa.