A największym leniem w polskim sejmie jest...
W rządzie Donalda Tuska jest rekordowo dużo, bo aż 11, ministrów, którzy są jednocześnie posłami. Oprócz ministerialnej pensji (ok. 14 tys. zł) biorą też poselską dietę w wysokości 2,5 tys. zł miesięcznie i 11 tys. zł na prowadzenie parlamentarnego biura. Jednak godzenie obu funkcji nie idzie im najlepiej, ponieważ w sejmie pojawiają się dość rzadko - pisze "Fakt". Gazeta postanowiła sprawdzić, jak pracują za nasze pieniądze. Oto lista największych sejmowych leserów.
Wśród nieobecnych w sejmie przoduje nikt inny, jak szef PSL i wicepremier Waldemar Pawlak. W tym roku opuścił on ponad 90% głosowań w sejmie.
W sejmie zdecydowanie częściej bywa premier Donald Tusk, który od początku roku na 1257 głosowań zagłosował 433 razy. A jeszcze lepszą frekwencją wykazał się drugi wicepremier Grzegorz Schetyna, który był obecny na głosowaniach 830 razy.
Jak w sejmie pracują członkowie rządu:
Waldemar Pawlak, PSL - głosował 92 razy na 1257 głosowań
Donald Tusk, PO - głosował 433 razy na 1257 głosowań
Aleksander Grad, PO - głosował 559 razy na 1257 głosowań
Radosław Sikorski, PO - głosował 646 razy na 1257 głosowań
Marek Sawicki, PSL - głosował 808 razy na 1257 głosowań
Bogdan Zdrojewski, PO - głosował 828 razy na 1257 głosowań
Grzegorz Schetyna, PO - głosował 830 razy na 1257 głosowań
Mirosław Drzewiecki, PO - głosował 884 razy na 1257 głosowań
Andrzej Czuma, PO - głosował 1082 razy na 1257 głosowań
Ewa Kopacz , PO - głosowała 1098 razy na 1257 głosowań
Cezary Grabarczyk - głosował 1252 razy na 1257 głosowań