Działo się w czwartek w nocy. 1500 osób nie może opuścić Barcelony
Wydarzyło się, gdy spałeś. Oto, co odnotowały światowe agencje w nocy ze środy na czwartek.
- Statek wycieczkowy utknął w hiszpańskim porcie. Na pokładzie czeka 1500 osób. Statek utknął w środę w porcie w Barcelonie z powodu problemów wizowych grupy boliwijskich pasażerów, którzy mieli tam zejść na ląd - donosi Associated Press. Władze twierdzą, że 69 Boliwijczyków nie mogło opuścić pokładu, ponieważ nie posiadali ważnych dokumentów uprawniających ich do wjazdu do europejskiej strefy Schengen. Boliwijska dyplomatka w Barcelonie, Solange Duarte, przekazała AP, że Boliwijczycy mogli zostać oszukani. - Poprosiliśmy rodziny o wskazanie, kto załatwił tę wizę i nie otrzymaliśmy odpowiedzi - powiedziała. Hiszpańska państwowa agencja prasowa Efe podała, że na pokładzie MSC Armony znajduje się około 1500 pasażerów, którzy mieli nadzieję na kontynuowanie rejsu do Chorwacji.
- Odwołanie dowódcy duńskiej armii. Po kompromitacji. Minister obrony Danii Troels Lund Poulsen poinformował w środę wieczorem o zwolnieniu szefa sił zbrojnych Flemminga Lentfera. Media dymisję wojskowego wiążą z aferą z fregatą Iver Huitfeldt, która została wysłana na Morze Czerwone z niesprawnym uzbrojeniem. Poulsen wyjaśnił, że stracił zaufanie do szefa sił zbrojnych. - Na tym stanowisku konieczna jest zmiana, gdyż stoimy w obliczu historycznego wzmocnienia duńskiej obrony - podkreślił na pilnie zwołanej konferencji prasowej.
- Przełom w relacjach Węgier i Ukrainy? "Nastąpił postęp". Nastąpił pewien postęp w stosunkach węgiersko-ukraińskich - poinformował w środę wieczorem minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto po spotkaniu w Brukseli ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Dmytro Kułebą. "W ostatnich tygodniach podjęliśmy dalsze kroki w celu przywrócenia wzajemnego zaufania w stosunkach między Węgrami a Ukrainą" - napisał na Facebooku węgierski polityk. Szijjarto rozmawiał z Kułebą na marginesie spotkania ministrów spraw zagranicznych NATO. Postęp w stosunkach odnosi się m.in. do zmiany umowy o ruchu granicznym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć Polaka w Strefie Gazy. Nagranie z miejsca ataku Izraela na wolontariuszy
- Ratownicy usuwali skutki uderzenia. Wtedy nastąpił śmiertelny atak. Są ofiary śmiertelne i ranni po nocnym ataku rosyjskich dronów na Charków. Trzech zmarłych to ratownicy, którzy usuwali skutki pierwszego nocnego ataku na miasto. Kiedy pracowali w miejscu zdarzenia doszło do kolejnego rosyjskiego ataku. W czwartek rosyjscy najeźdźcy zaatakowali Charków za pomocą dronów szturmowych, poinformował szef charkowskiej administracji obwodowej Ołeh Syniehubow. Rosjanie uderzyli w Charków co najmniej 4 razy, trafili w budynki cywilne. Na miejscu ataków są wyspecjalizowane służby, napisał w Telegramie Ołeh Synehubow. W Charkowie doszło do przynajmniej trzech eksplozji w związku z atakiem wroga, trwa ustalanie strat - przekazał stacji "Suspilne Charków" mer Charkowa Ihor Terechow.
- Ambasador Izraela idzie w zaparte. "Takie rzeczy się zdarzają". W środę wieczorem ambasador Izraela w Warszawie Jakow Liwne udzielił wywiadu internetowemu Kanałowi Zero. Dyplomata wielokrotnie był pytany o to, czy przeprosi za atak izraelskiego wojska, w którym zginęło siedmiu wolontariuszy. Nie zrobił tego. Siedmioro wolontariuszy organizacji humanitarnej World Central Kitchen (WCK), w tym Polak, zginęło w Strefie Gazy. Zostali ostrzelani przez izraelską armię. - Rozumiem, że rozpocznie pan od przeprosin i prośby o wybaczenie - powiedział na początku wywiadu w Kanale Zero Robert Mazurek. - Wspomniał pan tutaj te tragiczne wydarzenia z przedwczoraj w Gazie. Wielokrotnie wyrażaliśmy nasz najgłębszy żal i pragnę potwierdzić mój osobisty smutek i kondolencje, które pragnę złożyć na ręce rodzin wszystkich tych, którzy tam zginęli - odpowiedział ambasador Izraela w Polsce Jakow Liwne.
Źródło: AP, WP Wiadomości