Ratownicy usuwali skutki uderzenia. Wtedy nastąpił śmiertelny atak
Są ofiary śmiertelne i ranni po nocnym ataku rosyjskich dronów na Charków. Trzech zmarłych to ratownicy, którzy usuwali skutki pierwszego nocnego ataku na miasto. Kiedy pracowali w miejscu zdarzenia doszło do kolejnego rosyjskiego ataku.
W czwartek rosyjscy najeźdźcy zaatakowali Charków za pomocą dronów szturmowych, poinformował szef charkowskiej administracji obwodowej Ołeh Syniehubow.
Rosjanie uderzyli w Charków co najmniej 4 razy, trafili w budynki cywilne. Na miejscu ataków są wyspecjalizowane służby, napisał w Telegramie Ołeh Synehubow.
W Charkowie doszło do przynajmniej trzech eksplozji w związku z atakiem wroga, trwa ustalanie strat – przekazał stacji Suspilne Charków mer Charkowa Ihor Terechow.
Do tej pory potwierdzono śmierć siedmiu osób. Według mera, istnieją również doniesienia o pięciu rannych. Jak dodał Terechow, niektóre dzielnice Charkowa mogą doświadczyć przerw w dostawie prądu po rosyjskim ataku - podaje portal Suspilne.
Trzech zmarłych to ratownicy, którzy usuwali skutki pierwszego nocnego ataku na miasto. Wtedy doszło do kolejnego rosyjskiego uderzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wrogie drony przyleciały w rejon Charkowa z obwodu Biełgorod w Federacji Rosyjskiej – ogłosiły Siły Powietrzne Ukrainy. Wojsko ostrzegło o kolejnej grupie dronów szturmowych lecących w kierunku Charkowa.
W środę wieczorem wojska rosyjskie zaatakowały miasto Merefa w obwodzie charkowskim. Według wstępnych danych wróg podczas ataku użył rakiety przeciwokrętowej Kh-59MK. Prokuratura Okręgowa w Charkowie poinformowała, że w wyniku ostrzału ranna została kobieta.
W ciągu ostatnich kilku tygodni, Rosjanie uderzyli w wiele celów w infrastrukturze energetycznej Charkowa i regionu. W związku z tym wprowadzono harmonogramy przerw w dostawie prądu. Tylko w samym Charkowie deficyt wynosi od 100 do 200 megawatów energii elektrycznej, powiedział agencji Unian Ołeh Synehubow.
Czytaj także: