Zełenski alarmuje ws. mobilizacji w Rosji. Jest reakcja Kremla
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w środę, że w czerwcu Rosja planuje dodatkowo zmobilizować 300 tysięcy żołnierzy. Na te doniesienia zareagował już rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oraz przewodniczący Komitetu Obrony Dumy Państwowej Andriej Kartapołow.
03.04.2024 | aktual.: 04.04.2024 08:42
- Mogę powiedzieć, że Rosja przygotowuje dodatkową mobilizację 300 tys. żołnierzy; termin wyznaczono na 1 czerwca - oświadczył Zełenski, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Warto podkreślić, że 31 marca rosyjski dyktator Władimir Putin podpisał dekret o wiosennym poborze do służby wojskowej w Federacji Rosyjskiej 150 tys. osób w wieku od 18 do 30 lat.
Kreml jak zawsze kłamie
Niezależne media podkreślały, że Putin wstrzymywał się z decyzją o ogłoszeniu mobilizacji aż do teraz, ze względu na pseudowybory, które odbyły się w Federacji Rosyjskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na słowa Zełenskiego zareagował już rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. W rozmowie z agencją TASS powiedział, że "oświadczenie Zełenskiego o rzekomo planowanej dodatkowej mobilizacji w Federacji Rosyjskiej za nieprawdziwe".
"Mobilizacja 2.0"
Wcześniej w obrzydliwy sposób doniesienia Zełenskiego skomentował przewodniczący Komitetu Obrony Dumy Państwowej Andriej Kartapołow. - Kokaina to straszna siła. Zełenski ma ewidentne problemy z postrzeganiem rzeczywistości - stwierdził Kartapołow.
Już 22 marca rosyjski niezależny serwis Wiorstka podał, że rosyjski resort obrony planuje masowy pobór do armii i przygotowuje się do potajemnej mobilizacji, by okrążyć i zdobyć Charków na północnym wschodzie Ukrainy.
Zobacz także
"Do oblężenia drugiego co do wielkości miasta Ukrainy mają być wykorzystani wojskowi, którzy obecnie ochraniają granicę w okolicach Biełgorodu i Kurska. Na ich miejsce mają trafić poborowi i rezerwiści. Do armii w najbliższym czasie zmobilizowanych ma zostać ok. 300 tys. ludzi" - podała Wiorstka, powołując się na źródła z kręgów władz. Źródła nazywają wiosenny pobór "mobilizacją 2.0". Dane te pokrywają się ze słowami Zełenskiego.
Kreml wielokrotnie zaprzeczał, że zamierza przeprowadzać mobilizacje, co najczęściej było ewidentnym kłamstwem. Reżim chce uniknąć masowych protestów czy ucieczek mężczyzn w wieku poborowym za granicę.
- Nawet 87 proc. głosów, które zdobył Władimir Putin w niedawnych "wyborach", nie daje władzom carte blanche, by przeprowadzić tak niepopularną operację, jaką jest oficjalna mobilizacja - uważa politolog Ilia Graszczenkow. Dlatego też główne pytanie brzmi, w jakiej formie Kreml będzie powoływać ludzi na wojnę. Według eksperta władze będą starać się przeprowadzić "miękką mobilizację", sięgając po poborowych, studentów uczelni wojskowych i wzywając specjalistów na ćwiczenia.
Podczas mobilizacji w 2022 roku wielu mężczyzn uciekło z kraju, ukrywało się na daczach albo próbowało sądzić się z komendami uzupełnień.