Problemy rynku w Rosji. To skutki uderzeń ukraińskich [RELACJA NA ŻYWO]
03.04.2024 | aktual.: 04.04.2024 20:32
Wojna w Ukrainie trwa. Czwartek to 771. dzień rosyjskiej inwazji. NATO szacuje, że ataki ukraińskich dronów uszkodziły 10-15 proc. infrastruktury rosyjskich rafinerii ropy naftowej. Taką informację podał ukraiński serwis Europejska Prawda, powołując się na urzędnika NATO z Brukseli. Zwraca on uwagę, że Rosja w marcu wprowadziła półroczny zakaz eksportu, by ustabilizować ceny w kraju. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- Minister obrony Francji Sebastien Lecornu przeprowadził w środę rozmowę telefoniczną z ministrem obrony Rosji Siergiejem Szojgu. W trakcie pojawił się temat sugestii francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona dotyczącej wysłania wojsk francuskich do Ukrainy. Padły mocne słowa w kierunku Francji.
- Rosjanie chcą wcielić do wojska 15 tys. obywateli Krymu. O poborze na tymczasowo okupowanym terytorium poinformował członek Medżlisu Tatarów Krymskich. 20 kwietnia rozpocznie się mobilizacja - przekazał.
- - Nastąpił pewien postęp w stosunkach węgiersko-ukraińskich - poinformował w środę wieczorem minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto po spotkaniu w Brukseli ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Dmytro Kułebą.
- Pojawiają się nowe fakty dotyczące rosyjskiego krążownika "Moskwa", który został zatopiony na Morzu Czarnym w 2022 roku. Według najnowszych doniesień, dane z nawigatora GPS "Moskwy" zostały sprzedane ukraińskiej armii za 3 tys. dolarów.
W marcu ukraiński wywiad wojskowy (HUR) i Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) potwierdziły, że dokonały uderzeń w rafinerie m.in. w Sławiańsku w Kraju Krasnodarskim, Nowoszachtyńsku w obwodzie rostowskim, a także w Riazaniu, Kstowie w regionie niżnienowogrodzkim i w Kirszach w obwodzie leningradzkim.
Media z Rosji i Ukrainy informowały też o nalotach na rafinerie w Syzraniu i Nowokujbyszewsku w regionie samarskim oraz o pożarze w pobliżu elektrowni cieplnej w Petersburgu.
- Jeśli chodzi o szkody, to ostrzały prawdopodobnie zakłóciły ponad 10, może ponad 15 proc. zdolności produkcyjnych rafinerii rosyjskich. Naprawy, zależnie od skali szkód, mogą zająć sporo czasu
- powiedział przedstawiciel NATO. Zauważył, że "coraz mniej tego rodzaju (obiektów) infrastruktury energetycznej i krytycznej w Rosji pozostaje bezpiecznych".
Oficjele rosyjscy - jak dodaje Reuters - zapewniali, że rafinerie uszkodzone w atakach wznowią zwykłą pracę do pierwszych dni czerwca.
Przedmiotem rozmów podczas dwudniowego posiedzenia szefów MSZ państw NATO była m.in. propozycja Stoltenberga dotycząca długoterminowego wsparcia Ukrainy, z którego miałoby być finansowane uzbrojenie dla ukraińskiej armii.
Szef NATO nie potwierdził tego publicznie, ale z doniesień medialnych wynika, że chodzi o fundusz wynoszący 100 mld dolarów, a finansować go miałyby kraje członkowskie NATO proporcjonalnie do swojego PKB. Celem funduszu byłoby zapewnienie Ukrainie przewidywalnego, stałego wsparcia niezależnie od sytuacji politycznej w poszczególnych krajach Sojuszu.
NATO miałoby też przejąć od USA koordynowanie pomocy wojskowej i szkoleniowej dla Ukrainy. Inicjatywa ta jest wiązana z blokadą amerykańskiej pomocy dla Ukrainy w Kongresie USA oraz z ewentualną wygraną Donalda Trumpa w listopadowych wyborach prezydenckich w tym kraju.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba, cytowany przez portal Europejska Prawda, powiedział, że Kijów popiera plan długoterminowego wsparcia, ale w jego ocenie przy obecnym modelu finansowania ma on "zerowe szanse" powodzenia. Dodał, że pomysł ma szansę na realizację, jeśli zostanie ustalony wzór na obowiązkowe składki każdego członka.
- NATO nie jest i nie będzie stroną konfliktu w Ukrainie" - podkreślił sekretarz generalny, dodając, że Sojusz nie planuje wysyłać na Ukrainę swoich wojsk, ale będzie jej nadal dostarczał pomoc wojskową. Przypomniał, że to Rosja zaatakowała Ukrainę, a ta ma prawo bronić swojego terytorium. "Samoobrona jest legalna, a my jako sojusz mamy prawo wspierać Ukrainę
- powiedział Stoltenberg.
Stoltenberg skomentował też wypowiedź rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który powiedział w czwartek w rozmowie z dziennikarzami, że "NATO zmierza w kierunku bezpośredniej konfrontacji" i że "było już zaangażowane w konflikt wokół Ukrainy, a teraz zaczyna się przesuwać coraz bliżej naszej (rosyjskiej - PAP) granicy oraz rozbudowywać coraz bliżej naszej granicy swoją infrastrukturę wojskową".
- Wyjdziemy z propozycją utworzenia struktury, która będzie jednym z filarów takiego długoterminowego wsparcia. Jego drugim filarem muszą być odpowiednie zobowiązania finansowe. Musimy mieć nie tylko strukturę, ale też finansowanie
- podkreślił Stoltenberg.
Sekretarz generalny powiedział, że długoterminowe wsparcie dla Ukrainy nie byłoby alternatywą wobec pomocy udzielanej obecnie temu państwu przez poszczególne kraje członkowskie Sojuszu.
Według doniesień medialnych Stoltenberg zaproponował utworzenie funduszu NATO, z którego ma być finansowana długoterminowo pomoc dla Ukrainy. Sojusz miałby też przejąć koordynowanie pomocy wojskowej i szkoleniowej dla Ukrainy.
Jak mówił Stoltenberg, ministrowie spraw zagranicznych w trakcie dwudniowego posiedzenia zgodzili się na rozpoczęcie prac nad "zwiększeniem roli NATO w koordynowaniu niezbędnej pomocy w zakresie bezpieczeństwa i szkoleń dla Ukrainy".
- Prace te będą kontynuowane w nadchodzących tygodniach
- poinformował.
- NATO rozpoczyna prace nad długoterminowym wsparciem Ukrainy - poinformował sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg w czwartek w Brukseli po spotkaniu szefów MSZ państw Sojuszu. NATO nie jest i nie będzie stroną w konflikcie z Rosją, ale będzie dalej wspierać Ukrainę - zaznaczył.
NATO szacuje, że ataki ukraińskich dronów uszkodziły 10-15 proc. infrastruktury rosyjskich rafinerii ropy naftowej. Taką informację podał ukraiński serwis Europejska Prawda, powołując się na urzędnika NATO z Brukseli. Zwraca on uwagę, że Rosja w marcu wprowadziła półroczny zakaz eksportu, by ustabilizować ceny w kraju.
Na słowa szefa resortu spraw zagranicznych natychmiast zareagowała Rosja. - Utworzenie misji NATO w Ukrainie może oznaczać legalizację kolejnych kroków, Rosja będzie je uważnie monitorować - powiedział RIA Novosti Andriej Kartapołow, szef Komitetu Obrony Dumy Państwowej.
Radosław Sikorski poinformował, że ministrowie spraw zagranicznych NATO "podjęli decyzję o ustanowieniu misji natowskiej" na rzecz Ukrainy. Jego wypowiedź spotkała się z natychmiastową reakcją Kremla. - Rosja będzie uważnie monitorować misję NATO w Ukrainie - powiedział przedstawiciel Dumy Państwowej.
- Rosyjska propaganda przedostała się do Stanów Zjednoczonych i zainfekowała znaczną część republikańskiego elektoratu - powiedział w wywiadzie dla portalu Puck Michael McCaul, szef komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów. Jak przyznał, wielu jego wyborców nie rozumie argumentów za wsparciem Ukrainy.
- Wywiązała się dyskusja, w której poparłem głos jednego z kolegów, że nasz region jest niedoreprezentowany w strukturach dowódczych, kierowniczych, i to zresztą nie tylko Sojuszu Północnoatlantyckiego - także Unii Europejskiej, także w ONZ. Będziemy energicznie działać, aby więcej Polaków, więcej osób z naszego regionu sprawowało kierownicze funkcje w tych trzech obszarach
- zapowiedział Sikorski.
Oficjalnie w wyścigu o fotel sekretarza generalnego NATO bierze udział premier Holandii Mark Rutte i prezydent Rumunii Klaus Iohannis.
Pytany o umowy dwustronne dotyczące współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa, Sikorski potwierdził, że prace nad taką umową między Warszawą a Kijowem są "już stosunkowo zaawansowane", ale nie ma jeszcze daty jej podpisania.
Wymijająco odpowiedział na pytania o trwające dyskusje na temat wyboru kolejnego sekretarza generalnego NATO, który zastąpi na stanowisku Jensa Stoltenberga.
Wyjaśnił, że podczas zakończonego posiedzenia ministrowie "podjęli decyzję o ustanowieniu misji natowskiej".
- To nie znaczy, że wchodzimy do wojny, ale to znaczy, że będziemy teraz mogli wykorzystać koordynujące, szkoleniowe, planistyczne zdolności Sojuszu do wspierania Ukrainy w bardziej skoordynowany sposób
- podkreślił.
- Nic mi o tym nie wiadomo
- odpowiedział na pytanie, czy pomysł utworzenia funduszu i aktywniejszej roli NATO w koordynowaniu wsparcia i szkoleń dla Ukrainy to "ucieczka do przodu" i próba zabezpieczenia się przed potencjalnym zwrotem politycznym w USA, jeśli wybory prezydenckie w tym kraju wygra Donald Trump.
- 100 mld dolarów to dużo pieniędzy. (...) Uważam, że sygnał polityczny byłby ważny. Skoro mamy na niego sprawiedliwie łożyć, czyli w proporcji do PKB, to sprawa jest godna rozważenia. Jak to bywa wśród sojuszników, nie wszyscy od razu się zgadzają, ale docieramy stanowiska. Ja uważam to za cenną inicjatywę
- powiedział szef polskiej dyplomacji.