Sikorski o misji natowskiej. Padła ważna zapowiedź
Radosław Sikorski poinformował, że ministrowie spraw zagranicznych NATO "podjęli decyzję o ustanowieniu misji natowskiej". - To nie znaczy, że wchodzimy do wojny, ale to znaczy, że będziemy teraz mogli wykorzystać koordynujące, szkoleniowe, planistyczne zdolności Sojuszu do wspierania Ukrainy w bardziej skoordynowany sposób - podkreślił szef MSZ.
- Ważne by było, aby Putin zrozumiał, że planujemy - jak trzeba - to na parę lat. Nie jest on w stanie tego wygrać w ciągu paru miesięcy czy w ciągu nawet roku czy dwóch. Jako Sojusz Północnoatlantycki jesteśmy 20 razy bogatsi od niego i jak trzeba będzie, to stać na długotrwały konflikt - podkreślił Radosław Sikorski po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli.
Nowa misja NATO na rzecz Ukrainy
- 100 mld dolarów to dużo pieniędzy. (...) Uważam, że sygnał polityczny byłby ważny. Skoro mamy na niego sprawiedliwie łożyć, czyli w proporcji do PKB, to sprawa jest godna rozważenia. Jak to bywa wśród sojuszników, nie wszyscy od razu się zgadzają, ale docieramy stanowiska. Ja uważam to za cenną inicjatywę - dodał szef polskiej dyplomacji.
- Nic mi o tym nie wiadomo - odpowiedział na pytanie, czy pomysł utworzenia funduszu i aktywniejszej roli NATO w koordynowaniu wsparcia i szkoleń dla Ukrainy to "ucieczka do przodu" i próba zabezpieczenia się przed potencjalnym zwrotem politycznym w USA, jeśli wybory prezydenckie w tym kraju wygra Donald Trump.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyjaśnił, że podczas zakończonego posiedzenia ministrowie "podjęli decyzję o ustanowieniu misji natowskiej". "To nie znaczy, że wchodzimy do wojny, ale to znaczy, że będziemy teraz mogli wykorzystać koordynujące, szkoleniowe, planistyczne zdolności Sojuszu do wspierania Ukrainy w bardziej skoordynowany sposób" - podkreślił.
Pytany o umowy dwustronne dotyczące współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa, Sikorski potwierdził, że prace nad taką umową między Warszawą a Kijowem są "już stosunkowo zaawansowane", ale nie ma jeszcze daty jej podpisania.
Wymijająco odpowiedział na pytania o trwające dyskusje na temat wyboru kolejnego sekretarza generalnego NATO, który zastąpi na stanowisku Jensa Stoltenberga.
- Wywiązała się dyskusja, w której poparłem głos jednego z kolegów, że nasz region jest niedoreprezentowany w strukturach dowódczych, kierowniczych, i to zresztą nie tylko Sojuszu Północnoatlantyckiego - także Unii Europejskiej, także w ONZ. Będziemy energicznie działać, aby więcej Polaków, więcej osób z naszego regionu sprawowało kierownicze funkcje w tych trzech obszarach - zapowiedział.
Oficjalnie w wyścigu o fotel sekretarza generalnego NATO bierze udział premier Holandii Mark Rutte i prezydent Rumunii Klaus Iohannis.