"Kierowca powinien być gotowy na wszystko". Psycholog o tragedii w Katowicach
Dziewiętnastolatka zginęła pod kołami autobusu w Katowicach. Kierowca był pod wpływem silnych antydepresantów i leków przeciwbólowych. Jak zeznał, przestraszył się sytuacji na drodze, gdzie trwała bójka. - Kierowca powinien być gotowy na wszystko, a kontrola jest niewystarczająca - mówi Wirtualnej Polsce dr Wojciech Korchut, psycholog transportu Uniwersytetu SWPS.
Patryk Osadnik, WP: Kierowcy, zwłaszcza zawodowi, często spotykają się z agresją na drogach?
Dr Wojciech Korchut, psycholog transportu z Uniwersytetu SWPS: Agresja jest w zasadzie elementem, który towarzyszy nam przez całe życie. Nie możemy cechować jej wyłącznie negatywnie, ponieważ agresja daje nam motywację i siłę. Bez agresji właściwie nie ma mowy o rozwoju. W sporcie jest czymś pozytywnym i pożądanym. To agresja kreatywna.
Natomiast na drogach mamy do czynienia z agresją destruktywną, która jest pokłosiem tego, jak funkcjonujemy jako społeczeństwo.
Czyli agresja na drodze to w pewnym sensie odbicie kondycji społeczeństwa?
To wynik walki. Spieszymy się, żeby być pierwsi przy kasie w Biedronce. Pędzimy, żeby ustawić się na pierwszym miejscu przed światłami, żeby nasze miejsce na plaży - otoczone parawanem - było tylko nasze. To uwypukla się na drodze, gdzie często prowadzi do niebezpiecznych zdarzeń, a nawet śmierci.
Stoimy do siebie w opozycji. Nie koncentrujemy się na własnej osobie, tylko na tym, żeby być przed kimś innym. Dążymy do konfrontacji. W życiu nie doświadczamy zbyt wielu sytuacji, które by nas satysfakcjonowały. Mówiły, że jesteśmy na dobrej drodze rozwoju, coś osiągnęliśmy. Kompensujemy to sobie za kierownicą.
Jak wypadamy na tle innych krajów Europy?
Po pierwsze, mamy bardzo słabe szkolenie. Prawo jazdy robimy w warunkach pośpiechu. Szkoły za wszelką cenę walczą o kursantów, skupiając się tylko na aspektach technicznych, ale zupełnie omijają kulturę jazdy, której nam ewidentnie brakuje. Edukacja w tym zakresie nie jest dostosowana do współczesnych warunków.
Dowiedz się więcej: Kierowca autobusu brał silne antydepresanty
Po drugie, jako społeczeństwo jesteśmy do siebie nastawiani wrogo. Zarówno w polityce, jak i w relacjach społecznych. Jesteśmy kategoryzowani, dzieleni na grupy lepszych i gorszych. To odbija się w zachowaniu na drogach.
Widział pan nagranie z sobotniej tragedii w Katowicach?
Tak, oczywiście.
Co spowodowało, że kierowca ruszył?
Do tego trzeba podchodzić bardzo ostrożnie. Mamy tylko wiedzę, jaką daje nam krótki film z pewnej perspektywy. Ten sam obraz postrzegany przez osobę agresywną będzie inny niż w przypadku osoby biorącej leki przeciwdepresyjne.
Z zeznań kierowcy wynika, że czuł się zagrożony, bał się ataku ze strony agresywnego tłumu. Ruszył i pojechał do zajezdni, bo wiedział, że tam będzie bezpieczny. Możemy w tym przypadku mówić o czymś w rodzaju ataku paniki?
Czasem dramaturgia wydarzeń nas przerasta i wywołuje zachowania irracjonalne, niezrozumiałe, nielogiczne. Nawet osoby, które w życiu funkcjonują zasadnie, w takim przypadku są bezradne.
Konieczna jest obserwacja sądowo-psychiatryczna. Zachowanie człowieka jest złożone z kilku, kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu zmiennych. Czasem coś, co może być pozornie nieistotne, daje w połączeniu z pozostałymi komponentami niebezpieczną mieszankę. Mam nadzieję, że wyniki takiej obserwacji wskażą, co tam się wydarzyło.
Śledczy potwierdzili, że kierowca autobusu był pod wpływem silnych antydepresantów oraz leków przeciwbólowych. Jak to mogło wpłynąć na jego zachowanie?
Tego typu środki działają na strefę poznawczą. Wywołują problemy z koncentracją i krytyczną oceną sytuacji. W zależności od tego, jakie substancje psychoaktywne wprowadzimy do organizmu, efekt będzie inny. Reakcja może być euforyczna - będziemy pozbawieni hamulców, lęku, radośni - albo odwrotnie. Zwłaszcza leki przeciwbólowe i opioidy powodują stłumienie, problemy z koncentracją, spowolnienie reakcji. Wszystko zależy jednak od indywidualnej reakcji organizmu.
Zawodowy kierowca musi być gotowy na wszystko i działać bez emocji?
Zawód kierowcy zalicza się do zawodów trudnych i niebezpiecznych. Tak, kierowca powinien być gotowy na wszystko, co przytrafi mu się na drodze. Opanowanie jest tutaj najważniejsze. Panika i emocje powodują, że nie możemy wykonać racjonalnego ruchu, nie możemy często wykonać jakiegokolwiek ruchu. To jest w tym przypadku niedopuszczalne.
Niestety badania psychologiczne w przypadku kierowców mają charakter przesiewowy, nie są to badania kliniczne, więc nie pozwalają do końca wychwycić cech zachowania, które mogłyby w przyszłości doprowadzić do podobnej tragedii. Wygląda na to, że kontrola kierowców jest niewystarczająca, aby wykluczyć osoby, które nie są predestynowane do tego zawodu.
Brakuje nam systemu i kontroli kierowców zawodowych?
Zdecydowanie. Wszystkie procedury należy gruntownie zreformować. Dotyczy to badań w całej grupie zawodów trudnych i niebezpiecznych.
***
Tragiczny wypadek w Katowicach
Do tragedii w Katowicach doszło w sobotę 31 lipca w godzinach porannych. Na skrzyżowaniu ul. Mickiewicza z deptakiem na ul. Stawowej kierowca autobusu linii 910 przejechał 19-letnią kobietę.
Chwilę wcześniej, na przystanku w rejonie ul. Mickiewicza, doszło do rękoczynów między kilkoma osobami. Bójka przeniosła się z chodnika na jezdnię, wprost pod jadący ulicą autobus. Ten początkowo zatrzymał się, jednak po chwili gwałtownie ruszył, a pod kołami pojazdu znalazła się 19-latka.
Jak okazało się w toku śledztwa, kierowca z Katowic w chwili wypadku był pod wpływem silnych środków antydepresyjnych oraz leków. 31-letniemu kierowcy postawiono zarzut zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa dwóch innych osób. Mężczyzna miał tłumaczyć swoje zachowanie strachem przed znajdującym się na ulicy tłumem.