Bruksela nie daje poparcia? Zaskakujące doniesienia ws. Polski

W ubiegłym tygodniu niespodziewanie w Sejmie pojawiła się nowelizacja ustawy ws. Sądu Najwyższego. Zgodnie z deklaracjami premiera, miała ona być w pełni ustalona z Brukselą i otwierać drogę do uzyskania przez Polskę funduszy z KPO. Według informacji "Gazety Wyborczej", takich ustaleń między Warszawą a Brukselą, nie było.

Mateusz Morawiecki przekonywał, że projekt zmian ws. SN był ściśle konsultowany z Brukselą.
Mateusz Morawiecki przekonywał, że projekt zmian ws. SN był ściśle konsultowany z Brukselą.
Źródło zdjęć: © PAP | Maciej Kulczyński
oprac. DAS

Projekt zmian pojawił się w Sejmie na początku ubiegłego tygodnia. Premier niemal natychmiast ruszył w tej sprawie do ofensywy i osobiście przekonywał przedstawicieli opozycji do szybkiego poparcia jej zapisów. Mateusz Morawiecki miał wówczas zapewniać, że Bruksela w pełni, "co do przecinka", popiera zawarte tam zmiany. Ostatecznie do ekspresowego procedowania nie doszło, bo brak poparcia dla projektu zasygnalizował prezydent.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ

Premier mijał się z prawdą?

Jak wskazuje "Gazeta Wyborcza", wbrew deklaracjom premiera, Komisja Europejska nie zadeklarowała, że na bazie proponowanych zmian, podejmie pozytywną decyzję ws. środków z KPO.

Dziennik wskazuje, że polska strona otrzymała z Brukseli jedynie 9 punktów rekomendacji, czego miała domagać się już od pewnego czasu na wzór Węgier. Negocjacje w tej sprawie mieli prowadzić z Brukselą minister do spraw Unii Europejskiej Szymon Andrzej Szynkowski vel Sęk oraz Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii.

Rekomendacje, a nie ustalenia

Zgodnie ze wspominanymi punktami, jak wskazuje "Wyborcza", Polska powinna uznać wyroki TSUE, prawo do oceniania statusu sędziego przez innego sędziego, a sądy dyscyplinarne miały być wpisane w sądownictwo powszechne. Co w tym wszystkim kluczowe, ustalenia te mają charakter wskazówek, a nie porozumienia, co jasno przeczy słowom premiera.

Dodatkowo to nie KE miała rekomendować, aby to Naczelny Sąd Administracyjny zajął się sądzeniem dyscyplinarnym sędziów, co proponowane jest w projekcie ustawy, a co wzbudza najwięcej kontrowersji. Miał to być autorski pomysł premiera Morawieckiego, który miał być wsparty orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, który wskazywałby sędziów jako element administracji.

Zgodnie z deklaracjami PiS, prace nad projektem w Sejmie mają wrócić na początku stycznia.

Źródło: "Gazeta Wyborcza", WP Wiadomości

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (760)