Samolot przymusowo lądował. Z jego pokładu uciekli migranci
Samolot lecący z Maroka do Turcji w środę wylądował przymusowo na lotnisku El Prat w Barcelonie, po czym 28 osób, znajdujących się na pokładzie, rzuciło się do ucieczki przez płytę lotniska - poinformowały hiszpańskie władze.
Policja schwytała 14 osób, w tym ciężarną kobietę, która będąc w samolocie udawała, że odeszły jej wody, aby wymusić lądowanie - podała agencja Reutera.
Pięć zatrzymanych osób zostało natychmiast z powrotem odprowadzonych do samolotu tureckich linii lotniczych Pegasus, lecącego z Casablanki do Stambułu, a osiem ma zostać deportowanych do Maroka. Ciężarnej kobiecie udzielono pomocy medycznej w szpitalu, gdzie stwierdzono, że nie była w trakcie porodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pozostałych 14 osób nie zostało jeszcze odnalezionych.
Na pokładzie samolotu znajdowało się 228 pasażerów.
Zuchwała akcja pasażerów
Wtedy to w związku z nagłym wypadkiem medycznym na pokładzie samolotu lecącego z Casablanki w Maroku do Stambułu w Turcji został on przekierowany do Palma de Mallorca.
Kiedy maszyna wylądowała na wyspie, 21 pasażerów uciekło po pasach startowych i przedostało się przez ogrodzenie lotniska. Do sytuacji doszło w piątek 5 listopada wieczorem.
Akcja rozpoczęła się wówczas wraz z wejściem służb na pokład maszyny należącej do Air Arabia Maroc, które miały ewakuować Marokańczyka, który podobno zapadł w śpiączkę cukrzycową. Równocześnie 21 innych pasażerów zbiegło po schodach samolotu i uciekło, ukrywając się pod zaparkowanymi na płycie lotniska samolotami. Przeprowadzane w szpitalu badanie wykazało, że rzekomo chory mężczyzna jest zdrowy. W związku, z czym Marokańczyk został aresztowany za nielegalny wjazd do kraju. Współpasażer towarzyszący mu w drodze do szpitala zniknął. Jak podawał dziennik "El Mundo", aresztowany mężczyzna złożył wniosek o nadanie statusu uchodźcy.
Czytaj też: