Szykuje się rewolucja dla rolników. Mogą zarobić 5 tys. zł na hektarze
Ponad pięć tys. zł na hektarze - tyle dodatkowego zarobku mogą otrzymać rolnicy, którzy postawią na odnawialne źródła energii. A dokładniej - na fotowoltaikę, która ochroni ich uprawy przed nadmiarem słońca i pozwoli wytwarzać tanią energię na własne potrzeby - pisze Szymon Bujalski z "Ziemia na Rozdrożu".
Stolica apostolska zamierza postawić instalację fotowoltaiczną na terenie, na którym uprawiane będą też rośliny. Powstanie ona 18 km od Rzymu - w miejscu, gdzie obecnie funkcjonuje m.in. stacja nadawcza Radia Watykan. Planowany system ma w przyszłości wytwarzać ilość prądu wystarczającą, by zaspokoić całkowite zapotrzebowanie Watykanu.
Połączenie instalacji PV z rolnictwem to tzw. agrowoltaika (APV). I według nowego raportu think tanku Ember jest to połączenie, które może przynieść rewolucję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uprawy w cieniu paneli
Rolnicy w Europie Środkowej - w tym Polsce - mogą zwiększyć plony niektórych owoców, jeśli nad uprawami pojawią się panele słoneczne. Na przykład w przypadku lubiących cień malin wzrost może wynieść ok. 16 proc. Tak zainstalowane panele są zaś w stanie wytworzyć 63 proc. energii elektrycznej, jaką dostarczałaby tradycyjna farma słoneczna rozlokowana na takiej samej powierzchni.
- Obserwujemy coraz więcej susz i ekstremalnych zjawisk pogodowych, a agrowoltaika może pomóc w ochronie upraw. Instalacja paneli słonecznych w połączeniu z produkcją rolną może również stabilizować dochody rolników troszczących się o bezpieczeństwo żywnościowe Polski i Europy - komentuje dr Paweł Czyżak, analityk Ember.
Wymierne korzyści może przynieść też łączenie fotowoltaiki z uprawami zbóż. Co prawda pszenica czy owies są bardziej wrażliwe na zacienienie, ale jeśli panele ustawi się pionowo i z odstępami umożliwiającymi korzystanie z maszyn rolniczych, straty nie przekroczą 20 proc. A zyski ze sprzedaży energii elektrycznej z PV zrekompensują je z nawiązką.
"Przykładowa kalkulacja pokazuje, że przy połączeniu paneli słonecznych z pszenicą, przychody na hektar mogą być dwanaście razy wyższe niż z samej uprawy pszenicy. Przekłada się to na potencjalny roczny zysk w wysokości 5400 zł na hektar z połączonej sprzedaży energii elektrycznej i pszenicy" - informuje Ember.
Wielki potencjał Polski
W raporcie podkreślono, że agrowoltaika daje duże możliwości w Europie Środkowej, a w szczególności w Polsce. Nasz kraj, Czechy, Węgry i Słowacja odpowiadają za jedną piątą użytków rolnych w Unii Europejskiej. Według Ember w państwach tych można zainstalować 180 GW agrowoltaiki, z czego 119 GW w samej Polsce. Dla porównania obecna całkowita moc energii słonecznej w Polsce wynosi 19 GW.
W rezultacie agrowoltaika mogłaby produkować 191 TWh energii elektrycznej w czterech wymienionych krajach. To ponad dziesięć razy więcej niż potrzeba rocznie na zasilanie rolnictwa i przetwórstwa spożywczego w całym regionie (17 TWh). Teoretycznie rolnicy dysponowaliby więc sporą nadwyżką prądu, który mogliby wprowadzać do krajowych systemów energetycznych.
Szacunki uwzględniają bufory wokół dróg, budynków, linii energetycznych, przyrody i innych wrażliwych obszarów, a także bliskość punktu przyłączenia do sieci.
Agrowoltaika bez regulacji
W przypadku naszego kraju problemem są jednak przepisy. "Grunty rolne biorące udział w produkcji energii słonecznej są wykluczone z dotacji, co uniemożliwia ich wykorzystanie do produkcji żywności" - wyjaśnia think tank.
Agrowoltaika bez wątpienia zyskuje jednak na popularności. W Europie zrealizowano już ponad 200 projektów tego typu, a większość z nich znajduje się w Niemczech, Francji, Włoszech i Niderlandach. W krajach tych wprowadzono przepisy pozwalające na współdzielenie gruntów na cele rolnicze i produkcję energii elektrycznej bez utraty dotacji. Według ostatnich badań, na które powołuje się Ember, ponad 70 proc. rolników w Niemczech jest gotowych do wdrożenia agrowoltaiki. W Europie Środkowo-Wschodniej pierwszym krajem, który uregulował rozwój agrowoltaiki, są Czechy.
Rolnik szuka przepisów
Z wielką nadzieją na rozwój agrowoltaiki patrzy Mateusz Ciasnocha, rolnik z Żuław Wiślanych. - Rolnicy szukają dzisiaj nowoczesnych rozwiązań i źródeł dodatkowego zysku. Przepisy prawne dotyczące agro-PV, umożliwiające polskiemu rolnikowi dodatkowy zarobek, są dziś bardzo potrzebne. Liczę na to, że zmiany we Wspólnej Polityce Rolnej zapewnią bardziej przyjazne rolnikom i korzystne dla nich opcje wsparcia rozwoju OZE na terenach wiejskich i gruntach rolnych - mówi Ciasnocha.
Na regulacje liczy też Łukasz Oborski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Agrowoltaiki. - Polska potrzebuje nowych regulacji, aby dogonić inne kraje, które już wspierają finansowo producentów rolnych w tworzeniu instalacji agrowoltaicznych. Liczę na to, że dialog z Ministerstwem Rolnictwa przekona władze do niezbędności takiego rozwiązania - twierdzi.
Jak wyjaśnia Oborski, kluczem do zmiany przepisów jest ustawa o ochronie gruntów rolnych. Ale według branży APV potrzebne są też np. nowe rozwiązania podatkowe. - Bez pilnego rozwiązania tych kwestii nasi rolnicy przestaną być konkurencyjni. A to może wywoływać kolejne niepokoje społeczne podobne do protestów z początku tego roku - ocenia prezes PSA.
Ministerstwo bez planów
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przyznaje, że nie pracuje nad zmianą regulacji dotyczących agrowoltaiki. Dlaczego?
Jak wyjaśnia Polska Agencja Prasowa, obecnie istniejące przepisy pozwalają na wykorzystywanie energii z PV na swoje potrzeby w ramach mikroinstalacji (zainstalowana moc do 50 kW). Jeśli rolnicy wykorzystują więc prąd na własny użytek, jest to energia służąca produkcji rolniczej. Grunt jak najbardziej może więc pozostać gruntem rolnym.
"Natomiast inwestycji polegających na budowie elektrowni fotowoltaicznej o mocy powyżej 50 kW, lokalizowanych na dużych powierzchniach, nie można zaliczyć do inwestycji o charakterze rolniczym, lecz o charakterze produkcyjnym" - uważa resort.
Korzyści z agrowoltaiki
Agrowoltaika to trend rozlewający się po całym świecie. Departament Energii w USA przygotował nawet obszerny materiał o korzyściach płynących z takiego połączenia.
Z perspektywy wytwarzania energii na plus zaliczyć można m.in.:
- zmniejszone koszty instalacji (bo nie trzeba wyrównywać terenu, który już jest gotowy),
- mniejsze ryzyko sporów sądowych (bo instalacje powstają na gruntach z jasną sytuacją prawną),
- potencjalny wzrost wydajności PV (bo rośliny pod modułami mogą obniżyć ich temperaturę).
Z kolei z perspektywy produkcji rolnej potencjalne korzyści to np.:
- mniejsze koszty energii elektrycznej,
- możliwość uprawy nowych, lubiących cień roślin,
- zmniejszenie zużycia wody, której mniej paruje, a którą dzięki PV można dodatkowo gromadzić,
- przedłużenie sezonu wegetacyjnego,
- ochrona roślin przed nadmiarem słońca, gradem i innymi szkodliwymi zjawiskami pogodowymi,
- powiększenie o uprawy terenów wcześniej zdegradowanych.
Analiza Departamentu Energii w USA wykazuje też, że nie trzeba obawiać się wypłukiwania metali z paneli do gleby, bo te są szczelnie chronione. Ryzyko kolizji ptaków z instalacjami jest zaś bardzo niskie. Sama obecność roślin może natomiast zmniejszyć poziom kurzu i zabrudzeń na panelach, zwiększając w ten sposób ich wydajność.
1 proc. dla ludzkości
Według badania opublikowanego w czasopiśmie "Nature" już w 2019 roku, najlepszymi miejscami do instalacji paneli słonecznych są właśnie grunty rolne. - Okazuje się, że 8 tys. lat temu rolnicy znaleźli najlepsze miejsca do pozyskiwania energii słonecznej na Ziemi - komentuje prof. Chad Higgins, współautor badania.
Co więcej, pokrycie PV zaledwie 1 proc. pól uprawnych na planecie powinno wystarczyć, by energią elektryczną… zasilić całą ludzkość.
Oczywiście technicznie takie rozwiązanie jest niewykonalne. Jak jednak widać, potencjał drzemiący w agrowoltaice jest ogromny.
Szymon Bujalski, "Ziemia na Rozdrożu"