Rzecznik Kremla przyznaje: mamy znaczne straty wśród żołnierzy
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow udzielił wywiadu, w którym przekazał, że Rosja poniosła "znaczne straty" wśród żołnierzy walczących w Ukrainie. Po raz kolejny powielił też rosyjską propagandę, zaprzeczając, jakoby siły Rosji dopuściły się jakichkolwiek zbrodni wojennych.
07.04.2022 | aktual.: 07.04.2022 21:11
O działaniach Federacji Rosyjskiej w Ukrainie Dmitrij Pieskow mówił w czwartek na antenie brytyjskiej telewizji Sky News. Podczas rozmowy zapytano go m.in. o masakrę w podkijowskiej Buczy. W wyzwolonym przez ukraińskie wojska mieście pochowano ciała około 330-350 cywilów zamordowanych przez rosyjskich żołnierzy.
- Zaprzeczamy, że rosyjska armia może mieć cokolwiek wspólnego z tymi okrucieństwami i że na ulicach Bucza pokazywano martwe ciała - stwierdził rzecznik Kremla. Podkreślił, że cała sytuacja związana z Buczą, to "nic innego, jak dobrze zorganizowana insynuacja".
Dodał, że zdjęcia martwych cywilów były "odważnym fejkiem". - Żyjemy w czasach podróbek i kłamstw - przekonywał Pieskow, utrzymując dalej rosyjską narrację.
Wiele z ofiar, których ciała odnaleziono w Buczy było torturowanych, niektóre osoby miały związane ręce i nogi. Zbrodnie są obecnie dokumentowane przez ukraińskie służby, nie brakuje dramatycznych relacji świadków i licznych głosów potępienia Rosjan. - Świat musi zobaczyć bestialskie zbrodnie Rosjan bez żadnych filtrów - powiedział w rozmowie z WP Denis Kazancew, ukraiński dziennikarz i pisarz.
Zobacz też: Skandaliczne słowa Korwin-Mikkego. "To jest właśnie Konfederacja"
Wojna w Ukrainie. Pieskow potwierdza, że Rosja poniosła straty
Proszony o wskazanie, ilu cywilów zginęło od początku wojny, Pieskow odparł, że nie chce odpowiadać, ponieważ liczby wciąż nie zostały "podwójnie potwierdzone". Rzecznik Putina stwierdził także, że obecnie nie trwa wojna, a "specjalna operacja wojskowa", która, jak zaznaczył - była konieczna - ponieważ Ukraina jest "antyrosyjskim centrum" od 2014 roku, kiedy to Rosja dokonała aneksji Krymu.
Pieskow przyznał natomiast, że Rosja poniosła duże straty. - Mamy znaczne straty wśród żołnierzy i jest to dla nas ogromna tragedia - mówił rosyjski propagandysta. Powiedział jednocześnie, że Rosja wycofała się z okolic Kijowa i Czernihowa w "akcie dobrej woli".
- To był akt dobrej woli, aby rozładować napięcie w tych regionach i pokazać, że Rosja jest naprawdę gotowa stworzyć komfortowe warunki do kontynuowania negocjacji - stwierdził rzecznik Kremla.
Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Źródło: Sky News
Przeczytaj również: