RPO prosi AOTMiT o wyjaśnienia ws. programu prokreacyjnego
• RPO chce wiedzieć, dlaczego AOTMiT nie odniosła się do braku metody in vitro, opiniując program prokreacyjny
• Od połowy tego roku metoda in vitro nie jest finansowana przez państwo
• RPO zwrócił się także do Rzecznik Praw Pacjenta z prośbą o przedstawienie opinii
Rzecznik Praw Obywatelskich chce, by Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wyjaśniła, dlaczego pozytywnie opiniując program zdrowia prokreacyjnego resortu zdrowia, nie odniosła się do braku w nim metody in vitro. RPO przypomina, że wcześniej Agencja tę metodę oceniała pozytywnie.
Od połowy 2016 roku metoda in vitro nie jest finansowana przez państwo, po tym jak minister zdrowia Konstanty Radziwiłł unieważnił kolejną edycję programu jej refundacji. Resort pracuje natomiast nad projektem "Programu kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego na lata 2016-2017", który dotyczy m.in. utworzenia sieci referencyjnych ośrodków leczenia niepłodności, szkolenia i edukacji w zakresie zdrowia reprodukcyjnego oraz diagnostyki przyczyn niepłodności.
W pierwszej połowie sierpnia program ten pozytywnie zaopiniowała AOTMiT. Agencja zgłosiła jednak uwagi, m.in. do budżetu, oraz wskazała na brak dowodów naukowych potwierdzających zasadność tworzenia banku tkanek germinalnych (biobankowane miały być tkanki jajnika, co miało dać szansę na potomstwo pacjentkom, które czekała np. chemioterapia)
. Decyzja agencji spotkała się z krytyką części mediów, które wskazywały m.in. że w ocenie AOTMiT podstawą leczenia niepłodności może być tzw. naprotechnologia.
W piątek Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar zwrócił się do prezesa AOTMiT Wojciecha Matusewicza z prośbą o wyjaśnienie przyczyn, dla których opiniując ten program, Agencja nie odniosła się do skuteczności metody in vitro, która nie została w nim zaproponowana. "Będę wdzięczny również za dokładniejsze wyjaśnienia dlaczego - skoro we wcześniejszych opiniach programy leczenia niepłodności metodą IVF oceniono pozytywnie - program, który wyraźnie odchodzi od możliwości zastosowania tej metody również oceniono pozytywnie" - czytamy w piśmie RPO.
Niepokój Bodnara wzbudziło też stwierdzenie Rady Przejrzystości (działa ona przy prezesie AOTMIT i pełni funkcję opiniodawczo-doradczą), która zwracała uwagę na "pośpieszny tryb wdrażania wielospecjalistycznego projektu, co uniemożliwia zasięgnięcie opinii ekspertów z poszczególnych dziedzin".
"Pośpieszny tryb przygotowania opinii w odniesieniu do projektu, który prowadzi do zaprzestania finansowania ze środków publicznych procedury, uznanej dotychczas za skuteczną i dostępną co jest potwierdzone badaniami naukowymi, musi budzić obawy o ograniczenie praw osób, których dotyka problem niepłodności" - ocenił rzecznik. Poprosił on szefa AOTMiT o informację na temat trybu i harmonogramu prac nad opinią.
Bodnar zwrócił się także do Rzecznik Praw Pacjenta Krystyny Kozłowskiej z prośbą o przedstawienie opinii w tej sprawie oraz o informację, czy do jej biura wpływają skargi osób, które nie mogą skorzystać z in vitro.
W minionym tygodniu AOTMiT w komunikacie przesłanym PAP podkreślała, że nigdy nie oceniała, czy program prokreacyjny powinien lub czy może zastąpić in vitro. "To zupełnie dwa różne etapy leczenia, czyli najpierw gruntowna diagnostyka i terapia farmakologiczna i/lub chirurgiczna, a jeśli ona nie przynosi efektów, to dopiero in vitro. Zupełnie inną kwestią, niezależną od Agencji, jest to, który etap leczenia będzie finansowany przez państwo. To już zadania ministerstwa zdrowia, które realizuje politykę zdrowotną państwa" - wyjaśniała.
W tym roku AOTMiT opiniowała dwa programy samorządowe oparte o elementy tzw. naprotechnologii i oba otrzymały negatywną opinię z powodu błędów merytorycznych i metodologicznych. Z kolei zgłaszane w ostatnich latach programy leczenia niepłodności metodą in vitro uzyskiwały zarówno pozytywne, jak i negatywne opinie, w zależności od ich jakości
W ostatnich miesiącach Bodnar kierował do MZ pisma, w których wskazywał m.in., że brak finansowania metody in vitro spowoduje, że będzie ona dostępna tylko dla wąskiego kręgu zamożnych osób. Jak poinformował rzecznik, w odpowiedzi resort wskazywał m.in. że procedura in vitro nie wyczerpuje metod leczenia niepłodności, wśród których wskazać można np. zachowawcze leczenie farmakologiczne, leczenie chirurgiczne, a także zabezpieczenie płodności na przyszłość.
Ministerstwo informowało też o przygotowywaniu "Programu kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego na lata 2016-2017". Wskazało również, że wśród zadań wymienionych w projekcie Narodowego Programu Zdrowia znajduje się m.in. prowadzenie działalności edukacyjnej o czynnikach wpływających na zdrowie prokreacyjne oraz finansowanie badań dot. zdrowia reprodukcyjnego.