Rosyjska armia atakuje Kijów. Mer stolicy: jest chyba ze 20 km stąd, może mniej
Rosyjskie wojska są coraz bliżej stolicy Ukrainy, Kijowa. Mer miasta – Witalij Kliczko, jest dumny z ducha walki swoich obywateli. Obawia się jednak, że utrzymanie miasta będzie coraz trudniejsze wraz z upływającym czasem. Agencja Associated Press udostępniła nagranie z rozmowy przeprowadzonej 27 lutego, tuż po wyczerpującej nocy rosyjskich ataków na obrzeżach miasta. Kliczko zamilkł na kilka sekund na pytanie, czy istnieją plany ewakuacji ludności cywilnej, gdyby wojskom rosyjskim udało się zająć Kijów. - Nie możemy tego zrobić, ponieważ wszystkie drogi są zablokowane - powiedział Witalij Kliczko. Jego rzecznik prasowy napisał później na Twitterze, że burmistrz źle się wyraził, Kijów nie jest otoczony. Tuż po inwazji metro w Kijowie stało się schronem dla wielu ludzi. Mer Kijowa przekazał również w wywiadzie, że do tej pory potwierdzono śmierć dziewięciu dorosłych cywilów oraz jednego dziecka. Władze nie były w stanie zidentyfikować czterechosób. Wielu cywilów zgłosiło się na ochotników do obrony stolicy przed armią rosyjską. W mieście widać było długie kolejki ludzi - zarówno mężczyzn, jak i kobiet - oczekujących na odbiór broni, po tym, jak władze postanowiły rozdawać broń każdemu, kto jest gotowy do obrony miasta. Rozdano kilkanaście tysięcy sztuk broni. - Zbudowaliśmy obronę terytorialną w bardzo krótkim czasie. Ci ludzie są patriotami – powiedział Witalij Kliczko.