Końcowe przesłuchanie Bąkiewicza. Takie przyjął stanowisko
W środę przeprowadzono końcowe przesłuchanie Roberta Bąkiewicza. W sprawie chodzi o znieważenie i pomówienie funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz Żandarmerii Wojskowej.
W środę w Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie przeprowadzono końcowe przesłuchanie Roberta Bąkiewicza, podejrzanego o znieważenie i pomówienie funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz Żandarmerii Wojskowej. On sam oraz jego obrońcy skorzystali z prawa do zapoznania się z materiałem zgromadzonym w postępowaniu.
Końcowe przesłuchanie Roberta Bąkiewicza
- Były to ostatnie czynności przed zamknięciem postępowania - poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim Mariola Wojciechowska-Grześkowiak.
Tragiczne zdarzenia w Nigerii. Nastolatkowie porwani ze szkół katolickich
Bąkiewicz powiedział, że jego działania "ujawniły bezprawne działania służb niemieckich", a działania prokuratury "mają element represji, żeby nas wyciszyć, żeby odebrać Polakom prawo do obrony własnego państwa, do własnej ojczyzny, do własnego narodu, do zapewnienia sobie, nam, Polakom, bezpieczeństwa".
Jak dodał, nie przyznaje się do przedstawionych mu zarzutów.
Prokurator dopytywał w środę Bąkiewicza o sytuację z 19 listopada, kiedy znalazł się po niemieckiej stronie granicy, na moście między Słubicami a Frankfurtem nad Odrą. MSWiA przekazało tę informację prokuraturze do oceny pod kątem ewentualnego złamania zastosowanego wobec niego środka zapobiegawczego, który obejmuje m.in. zakaz zbliżania się do polsko-niemieckich przejść granicznych na mniej niż kilometr.
- Prokurator zadawał mi pytania dotyczące tego, na jakiej podstawie znalazłem się przy granicy polsko-niemieckiej po stronie niemieckiej. Odmówiłem składania zeznań w tej sprawie. Nie przyznaję się do żadnej winy - powiedział PAP Bąkiewicz.
Bąkiewicz ma postawionych w sumie pięć zarzutów, z czego za najpoważniejsze może mu grozić kara do trzech lat pozbawienia wolności.