Rosjanie znów atakowali Wyspę Węży. Wysłali Su-24
Dwa samoloty Rosji zbombardowały pozostawiony na Wyspie Węży sprzęt armii Putina. Rosjanie próbują zniszczyć broń, którą porzucili podczas odwrotu z wyspy dwa tygodnie temu.
Rosjanie dokonali nowego nalotu, żeby zniszczyć swój własny sprzęt pozostawiony na Wyspie Węży - przekazało ukraińskie Dowództwo Operacyjne Południe.
Rosyjskie samoloty nad Wyspą Węży
Wyjaśniono, że nad wyspę dowódcy sił Rosji wysłali parę samolotów Su-24. Skutki ich działań obserwowała później załoga maszyny rozpoznawczej.
"Nie ma strat po stronie Sił Zbrojnych Ukrainy" - głosi komunikat. Rosjanie próbowali bombardować swój sprzęt na Wyspie Węży także poprzedniej nocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Polska rozbije plan Putina? "Trzeba działać teraz"
Wyspa Węży w północno-zachodniej części Morza Czarnego, leżąca przy głównych szlakach żeglugowych do Odessy i sąsiednich portów, została zajęta przez Rosję pierwszego dnia inwazji na Ukrainę.
Według Kijowa Rosjanie rozmieścili tam wówczas m.in. systemy rakiet przeciwlotniczych i stacje walki elektronicznej, które służyły podczas ostrzału Odessy.
Atak za atakiem. Wyspa Węży bez Rosjan
Ukraińcy niemal cały czerwiec nękali rosyjski garnizon na wyspie atakami przy użyciu pocisków i dronów.
30 czerwca Andrij Jermak, szef biura prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, przekazał, że na wyspie nie ma już żołnierzy rosyjskich. Jak zauważa Unian, w Rosji wycofanie wojsk z Wyspy Węży nazwano "gestem dobrej woli" .
Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski