Rosjanie nie odpuszczają Wyspy Węży. "Bomby wpadły do morza"
Rosyjski najeźdźca przy pomocy dwóch myśliwców Su-27 bezskutecznie próbował zbombardować Wyspę Węży - poinformowało Dowództwo Operacyjne "Południe" armii ukraińskiej. Jak podkreślono, bomby spadły do morza.
Wiadomość o nieudanym ataku rosyjskich sił na Wyspę Węży ukraińskie Dowództwo Operacyjne "Południe" przekazało w środowym raporcie z frontu.
"Dwa myśliwce Su-27 próbowały zbombardować Wyspę Węży. Bomby wpadły do morza, niedaleko wyspy" - podali Ukraińcy w komunikacie opublikowanym na Facebooku.
Przypomnijmy, że 30 czerwca rosyjscy okupanci wycofali się z Wyspy Węży. Po udanej operacji wojsk ukraińskich nieprzyjaciel ewakuował resztki garnizonu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Zwycięstwo Ukrainy? Były dowódca o kluczowym argumencie
HIMARS-y sieją spustoszenie. "Rosjanie wpadają w panikę"
Amerykański sprzęt dostarczony Ukrainie nie przestaje dręczyć Rosjan. - HIMARS-y już przysporzyły rosyjskim okupantom wiele problemów. Ich składy amunicji płoną jeden po drugim, wywołując panikę u wroga - powiedział w środę doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowicz.
- Wygląda na to, że zaledwie kilka HIMARS-ów od naszych partnerów zapewniło nam ogromny wpływ na polu bitwy. Naszym żołnierzom udaje się trafić w najważniejsze punkty wroga tak dokładnie, że okupanci zaczynają panikować, bo nie mają pojęcia, jak poradzić sobie z sytuacją - zaznaczył Arestowicz.
Dodał, że w ciągu zaledwie jednego dnia Siły Zbrojne Ukrainy uderzyły w rosyjskie magazyny amunicji w tzw. Donieckiej Republice Ludowej oraz Ługańskiej Republice Ludowej. - Naszym bohaterom udało się skutecznie trafić wroga bezpośrednio w Ługańsku, gdzie okupant postanowił umieścić swój personel w naszej jednostce - przekazał doradca Wołodymyra Zełenskiego.
Źródło: Ukrinform/PAP
Przeczytaj również: