HIMARS-y w akcji. "Zginęła większość dowództwa rosyjskiej dywizji"
Pod Szachtarskiem w samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej (DRL) na wschodzie Ukrainy zginęli prawie wszyscy zastępcy dowódcy rosyjskiej 106. dywizji powietrznodesantowej - podał we wtorek Wydział Komunikacji Strategicznej ukraińskiej armii.
12.07.2022 15:50
Jak dodano w komunikacie na Telegramie, ukraiński siły zbrojne przeprowadziły atak z wykorzystaniem amerykańskich wyrzutni rakietowych HIMARS. Przeżył jedynie jeden zastępca dowódcy rosyjskiej 106. dywizji powietrznodesantowej.
Rosjanie cierpią. Sukcesy ukraińskiej armii
Ukraińskie media informowały w ostatnich dniach, że w ciągu minionych dwóch tygodni wojska Ukrainy zniszczyły co najmniej kilkanaście budynków koszarowych i magazynów amunicji przeciwnika na południu i wschodzie kraju, a także w samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej.
7 lipca dziennik "Wall Street Journal" ocenił, że ten sukces został osiągnięty dzięki dostawom na Ukrainę wyrzutni HIMARS. Wcześniej nie było bowiem możliwe precyzyjne ostrzeliwanie rosyjskich celów na tyłach frontu.
We wtorek przed południem sztab generalny armii Ukrainy oznajmił, że siły agresora straciły już podczas wojny około 37 470 żołnierzy, a także m.in. 1649 czołgów i 3829 pojazdów opancerzonych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Tusk chce zabrać elektorat Lewicy? "Mówi, co społeczeństwo chce usłyszeć"
Media: Putin nie chce, by dowódcy wsławili się na wojnie w Ukrainie
Niezależny rosyjski portal Meduza napisał we wtorek, że prezydent Rosji Władimir Putin nie chce, by rosyjscy dowódcy wsławili się na wojnie w Ukrainie, bo mogłoby to zagrozić jego pozycji. Dziennikarze podkreślili, że prorządowe media w Rosji regularnie informują o "sukcesach rosyjskich wojskowych", ale bardzo rzadko wspominają o działaniach na froncie dowództwa.
Co więcej, media nawet nie informują, kto dokładnie dowodzi rosyjską armią - wskazuje serwis. Niewiele uwagi poświęca się też samemu ministrowi obrony Siergiejowi Szojgu.
Jedno ze źródeł powiedziało, że Putin "dobrze pamięta lata 90. i nie chce, by w kraju pojawił się 'drugi generał Lebiedź'". Chodzi o znanego generała Aleksandra Lebiedzia, weterana m.in. wojny w Afganistanie i dowódcę 14. armii rosyjskiej w Naddniestrzu. Po zakończeniu kariery wojskowej Lebiedź zajął się polityką. Kandydował na prezydenta, był sekretarzem Rady Bezpieczeństwa i głównym negocjatorem Rosji w Czeczenii oraz gubernatorem Kraju Krasnojarskiego.
Źródło: PAP
Przeczytaj również: