"Rosjanie płaczą". Nie spodziewali się takiego obrotu sprawy na Krymie

- Rosjanie płaczą, bo nie spodziewali się takiego obrotu sprawy i mieli nadzieję spotkać się ze starością nad morzem, ale teraz, kiedy Ukraina zamierza zająć Krym, nie będzie spokojnego życia - przyznaje Iryna, która mieszka na Krymie. Raj zamienia się w piekło z powodu m.in. wstrzymania dostaw słodkiej wody i coraz częstszych ostrzałów, a także rosnącej niepewności o to, co będzie dalej.

Mieszkańcy Krymu nie chcą już "raju". Wracają do Rosji
Mieszkańcy Krymu nie chcą już "raju". Wracają do Rosji
Źródło zdjęć: © East News
Mateusz Czmiel

Wstrzymanie dostaw słodkiej wody na Krym po zniszczeniu przez Rosjan Elektrowni Kachowskiej i ataku na most Czongar skłoniło rosyjskich obywateli zmiany planów - informuje portal Obozervalel.

"Krymskie agencje nieruchomości są obecnie w bezprecedensowym szaleństwie: liczba ofert sprzedaży mieszkań dramatycznie wzrosła" - czytamy.

- W naszym pięciopiętrowym budynku jest tylko osiem rosyjskich rodzin. Pięć z nich przygotowuje się do wyjazdu – powiedział dziennikarzom mieszkaniec Ałuszty. Ałuszta to miejscowość wypoczynkowa na Krymie. Miasto leży nad Morzem Czarnym na trasie Symferopol - Jałta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Rosjanie płaczą". Ceny mieszkań spadają

Iryna, której imię zostało zmienione na jej prośbę, mówi, że wśród jej sąsiadów są dwie rodziny z przedmieść Moskwy, które wystawiły swoje mieszkania na sprzedaż. - Opowiadali o tym, że marzyli o życiu nad morzem i dlatego 'zaryzykowali', gdy Rosja zajęła Krym - przyznaje.

Mieszkanie dwupokojowe jest sprzedawane za ok. 7,5 mln rubli, czyli ok. 334 tys. zł. Ale nawet tak niska cena nie ściąga tłumów. - Tłumaczą, że włożyli mnóstwo w remont i nie mogą obniżyć ceny jeszcze bardziej - dodaje Iryna.

- Rosjanie płaczą, bo nie spodziewali się takiego obrotu sprawy i mieli nadzieję spotkać się ze starością nad morzem, ale teraz, kiedy Ukraina zamierza zająć Krym, nie będzie spokojnego życia - dodaje.

Rosjanie wyprowadzają się z Krymu

Inny rozmówca Obozervatela, Tatar Krymski Lenie (imię zmienione - przyp. red.), który dobrze zna rynek nieruchomości na półwyspie, mówi, że "nie można tego jeszcze nazwać ucieczką Rosjan - ale trend jest oczywisty".

- Ilość nieruchomości wystawianych na sprzedaż rośnie z dnia na dzień. Ceny tak naprawdę jeszcze nie spadły, a jakiś czas temu nawet wzrosły: powodem były świadectwa mieszkaniowe dla mieszkańców Chersonia, którymi władze rosyjskie ich "nagrodziły" za zdradę. Kilka tysięcy kolaborantów zdecydowało się pozostać na Krymie i od razu koszt tanich mieszkań skoczył o około 20 proc. ale to chwilowe – opowiada.

Teraz zarówno zdrajcy Ukrainy, jak i obywatele Federacji Rosyjskiej, którzy przenieśli się na półwysep, martwią się, co będzie dalej: - Niektórzy już rozumieją, że lepiej sprzedać dom teraz, niż jutro stracić zarówno nieruchomość, jak i pieniądze - dodaje Lenie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainiekrymrosjanie
Wybrane dla Ciebie