Rola kard. Dziwisza. Dominikanin: Kościół ma skłonności, by być instytucją totalną
Czy Jan Paweł II mógł nie wiedzieć o przestępstwach seksualnych w Kościele? Coraz więcej pytań pojawia się po reportażach Marcina Gutowskiego w TVN24. Dziennikarz rozmawia w nich z ludźmi, którzy próbowali zgłaszać Janowi Pawłowi II informacje o nadużyciach seksualnych. Czy papież był naiwny? O to Agnieszka Kopacz-Domańska pytała w programie "Newsroom WP" dominikanina o. Pawła Gużyńskiego. - Problem polega na tym, że źródła informacji są zatkane. Czym innym jest rzetelne badanie śledcze, naukowe, a czym innym trud, który podejmuje dziennikarz śledczy, który również natrafia na zamknięte drzwi. Jesteśmy odcięci od miarodajnych źródeł informacji, które pozwoliłby nam odpowiedzieć na pytanie, czy wiedział, czy nie wiedział. To nas przesuwa w sferę domysłów i to jest informacja fatalna - stwierdził o. Paweł Gużyński. - Św. Dominik na swój sposób w swoich czasach sprzeciwił się Kościołowi, który ma skłonności do tego, by być instytucją totalną. I tu jest problem moim zdaniem. Dlatego powstał ten dwór i Rzym co jakiś czas systematycznie jawi nam się jako Sodoma i Gomora - dodał. Według rozmówców Marcina Gutowskiego kardynałowie Angelo Sodano oraz Stanisław Dziwisz mieli wiedzieć o zbrodniach seksualnych, ale nie informowali papieża. - Powiedziałbym, że byli ludźmi Kościoła i byli ludźmi swoich czasów. A to oznacza, że byli w Kościele wychowani do pewnego pojmowania rzeczy i interpretowania ich. Wracamy do punktu, że wszystko, co niekorzystne dla Kościoła, trzeba głęboko ukryć, bo liczy się nieskazitelność fasady Kościoła. Byli dziećmi swoich czasów, bo jeśli przeniesiemy się o kilkadziesiąt lat, to świadomość wielu ludzi wobec przestępstw seksualnych była zupełnie inna. To opis, a nie usprawiedliwienie. Czynnikiem, który powinien nas księży, biskupów, kardynałów, weryfikować to Ewangelia. Jeżeli czytam ją otwartymi oczami i słyszę otwartymi uszami, to Ewangelia powinna mi odpowiedzieć, że system postępowania wobec przestępców seksualnych, a przede wszystkim wobec ofiar, był nieewangeliczny. I to powinno rodzić reakcję - podkreślił duchowny.