Dziennikarz zginął na froncie. Kula od snajpera
Ukraiński żołnierz i reporter wojenny Ołeksandr Bondarenko zginął z rąk snajpera na odcinku ługańskim - podał resort obrony z Kijowa. Dziennikarz wstąpił do armii tuż po agresji Rosji w lutym ubiegłego roku. Wcześniej pracował w kilku redakcjach z Kijowa.
Śmierć Ołeksandra Bondarenko potwierdził redakcji portalu Media Detector szef służb prasowych Sił Zbrojnych Ukrainy płk Bohdan Senyk.
"Sasza zginął w walce. Poszedł jako ochotnik"
Według Senyka Bondarenko służył w 112. brygadzie obrony naziemnej 244. batalionu. Zginął od strzału snajpera cztery dni temu. Narodowy Związek Dziennikarzy Ukrainy przekazał, że Bondarenko był z zawodu filologiem ukraińskim i studiował na Ługańskim Uniwersytecie Pedagogicznym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Zwykli Rosjanie jak zombie. Będzie tylko gorzej. "Długie lata zagrożenia"
Bondarenko pracę w mediach zaczął od stacji radiowej w Ługańsku, gdzie był prezenterem. Pracował również dla BVS Ukraina, TRK Ukraina oraz BBC.
Następnie był pracownikiem Agencji Komunikacji Strategicznej RMA. "Od pierwszego dnia pełnej inwazji rosyjskiej walczył na froncie" - wyjaśnia pravda.com.ua.
Czytaj też: Nowe rakiety Putina. "Zagraniczne części"
Śmierć reportera na froncie
O śmierci Ołeksandra bliskich oficjalnie poinformowano w czwartek. Bondarenko zostanie pochowany w poniedziałek, 1 maja, na Cmentarzu Leśnym w Kijowie - przekazał branżowy portal mediów z Ukrainy - Media Detector.
"Sasza zginął w walce. Poszedł jako ochotnik już pierwszego dnia. Człowiek o stalowej sile woli. Osoba z odpowiednią motywacją. Osoba z najlepszą playlistą w firmie. Nasz wielki umysł. Nasz dowcip. Nasz magiczny głos" - napisał w mediach społecznościowych jego przyjaciel Wasyl Samochwałow,
Trwa ładowanie wpisu: facebook
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski