Ramzan Kadyrow w opałach? Przeciwni mu Czeczeni chcą "deokupacji swojego kraju"

W Belgii oraz we Francji odbyły się odrębne kongresy zwolenników niepodległości Czeczenii. - To, co dzieje się na wojnie w Ukrainie, z pewnością stanie się początkiem niezależnej Czeczeńskiej Republiki Iczkerii - ogłosili opozycyjni wobec rządów Ramzana Kadyrowa czeczeńscy działacze. Na jednym z tych kongresów do walki w Ukrainie wezwał anonimowy bojownik batalionu im. Dżochara Dodajewa.

Czeczeńscy emigranci w Europie Zachodniej chcą obalić władzę Ramzana Kadyrowa
Czeczeńscy emigranci w Europie Zachodniej chcą obalić władzę Ramzana Kadyrowa
Źródło zdjęć: © Telegram | Kadyrow95
Tomasz Molga

Czeczeni walczący po stronie ukraińskiej mają nadzieję, że zwycięstwo w wojnie wywoła kryzys polityczny w Rosji, a wraz z nim upadek rządów Ramzana Kadyrowa w Czeczenii - podsumowuje oba kongresy portal Kavkaz Realii. Podał, że we Francji mieszka około 70 tys. Czeczenów, w Niemczech - 50 tys., a w Austrii - ponad 30 tys. Większość bojowników pięciu czeczeńskich batalionów walczących po stronie Ukrainy pochodzi właśnie z Europy. To zazwyczaj krewni osób, które szukały schronienia podczas dwóch wojen czeczeńskich, które nastąpiły po upadku Związku Radzieckiego.

Wśród mówców byli kompanii zabitych czeczeńskich dowódców polowych oraz osoby umieszczone niedawno przez rosyjskie władze na tzw. liście ekstremistów i zagranicznych agentów.

Kongresy odbyły się 25 i 26 listopada, jako konkurujące ze sobą wydarzenia organizowane przez dwóch liderów: Ahmeda Zakajewa i Dżambułata Sulejmanowa. Obaj odwoływali się do hasła "deokupacji Czeczenii". Miałaby wówczas powstać Czeczeńska Republika Iczkerii, czyli państwo początkowo proklamowane w 1991 roku, ale nieuznawane przez społeczność międzynarodową. W połowie października ukraiński parlament uznał Czeczeńską Republikę Iczkerii za "terytorium tymczasowo okupowane przez Rosję".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Głosowanie to od razu skomentował rosyjski politolog i analityk Stanisław Biełkowski. "W ten sposób Ukraina chce pozyskać na swoją stronę Czeczenów wrogo nastawionych do Ramzana Kadyrowa. Celem takiego posunięcia jest zaciągnięcie Czeczenów do armii, aby walczyć z Rosją" - napisał na swoich kanałach w mediach społecznościowych.

Czy są w stanie zagrozić władzy Kadyrowa?

Czeczenia to kolejny punkt na mapie "rosyjskiego świata", gdzie zaczyna się ferment społeczny wywołany przez wojnę w Ukrainie. Pisaliśmy już w Wirtualnej Polsce o separatystach w Baszkirii, których przedstawiciel zapowiada przygotowanie zbrojnej rebelii. Ostatnio wrze także w Tatarstanie. Motywem protestów jest duża liczba wcielonych do rosyjskiego wojska i zabitych w wojnie z Ukrainą.

- Sądzę, że realna siła oddziaływania ruchów separatystycznych na sytuację w Rosji jest niewielka. Na pewno w Czeczenii i Dagestanie dostrzegam większy potencjał tego typu działań. Na razie Ramzan Kadyrow w pełni kontroluje władzę i sytuację w swoim kraju, nie można powiedzieć, aby cokolwiek mu zagrażało - mówi WP dr hab. Krzysztof Żęgota z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, zajmujący się analizami polityki bezpieczeństwa Rosji.

- Mimo to, uważam za ważne, że środowiska opozycyjne w Czeczenii próbują się organizować w sensie politycznym. Potencjalna klęska Kremla na wojnie w Ukrainie może uruchomić zmiany, w wyniku których ekipa Putina czy Kadyrowa zostanie odsunięta. Wówczas będzie istniał ośrodek polityczny gotowy do przejęcia władzy - dodał Żęgota.

- Liczy się fakt, że działacze czeczeńscy tworzą wspólnotę pod parasolem ukraińskiego oporu wobec Rosji - komentował zapowiedzi Czeczenów badacz Kaukazu Cerwyn Moore, wykładowca stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie w Birmingham.

- Zmiana władzy (w Czeczeni - przyp. red.) wymagałaby sporo pracy. Nie gasi to nadziei wśród przeciwników Kadyrowa, w tym Czeczenów walczących z siłami rosyjskimi w Ukrainie. Autorytarna władza w regionach, którą zbudował Władimir Putin, może się rozpaść, jeśli Moskwa przegra w Ukrainie - powiedział Moore, cytowany przez agencję Reutera.

23 listopada Reuters zamieścił reportaż o czeczeńskich bojownikach walczących przeciwko Rosji na froncie pod miastem Bachmut, gdzie od tygodni toczą się krwawe walki. Jeden z dowódców stwierdził w rozmowie, iż starcie z Kadyrowem jest "równie nieuchronne, jak nadejście świtu po ciemnej nocy".

- Mamy wspólnego wroga. Widzimy, że całe cierpienie, jakiego doświadcza dziś naród ukraiński, jest tym, co nasz naród już przechodził - tłumaczył w wywiadzie dla Wirtualnej Polski Islam Biełokijew, bojownik czeczeńskiego batalionu szejka Mansura.

Kadyrow nie zdzierżył. Wezwał do zabicia przeciwników

W całej sprawie wymowna jest reakcja samego Kadyrowa, który na swoim kanale Telegram jeszcze we wrześniu ogłosił polowanie na wspomnianego w tekście Achmeda Zakajewa (jest on premierem na uchodźstwie rządu Czeczeńskiej Republiki Iczkerii).

- Zakajew jest w strefie konfliktu. Ktokolwiek go znajdzie, musi go zabić. Jeśli strzałem zabijesz tego frajera i wrócisz do domu, zapewnię ci wolność i dostatek na całe życie - ogłosił w nagraniu wideo. Słowa te kierował do Czeczenów mieszkających za granicą, oferując im możliwość powrotu do kraju.

Jeszcze przed wojną w Ukrainie opozycyjni wobec Kadyrowa działacze i bojownicy ginęli za granicami Rosji - informowała grupa dziennikarzy śledczych Bellingcat. 20 października turecki nadawca publiczny TRT poinformował o zatrzymaniu w tym kraju czterech osób, podejrzanych o przygotowywanie akcji zbrojnej, wymierzonej w czeczeńskich dysydentów znajdujących się w Turcji.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie