Rafał Bochenek: decyzja Tuska uniemożliwiła pełne postępowanie ws. katastrofy
Decyzja Donalda Tuska doprowadziła do tego, że nie można było w pełni przeprowadzić postępowania wyjaśniającego okoliczności katastrofy smoleńskiej, nie było dostępu do dowodów, wraku - powiedział rzecznik rządu Rafał Bochenek, odnosząc się do zawiadomienia prokuratury ws. b. premiera.
Szef MON zawiadamia "o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej przez Donalda Tuska", który będąc premierem "nie dopełnił ciążących na nim obowiązków". Macierewicz wymienia kilka przykładów, m.in. zgodę na zastosowanie do badania katastrofy smoleńskiej załącznika nr 13 konwencji chicagowskiej, co zdaniem szefa MON uniemożliwiło pełny udział strony polskiej w badaniu przyczyn.
PAP udało się poznać treść zawiadomienia, jakie minister obrony skierował w sprawie podejrzenia zdrady dyplomatycznej (art. 129 Kodeksu karnego) w związku z wyjaśnianiem okoliczności katastrofy smoleńskiej. Jak powiedziała rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik, w poniedziałek wpłynęło ono do departamentu wojskowego PK.
- Takie zawiadomienie zostało złożone. Jest zarzut, który formułujemy, o działanie na szkodę RP w związku z pominięciem porozumienia, które zostało zawarte w 1993 roku między Polską a Rosją, na podstawie którego można było wyjaśnić wszelkie okoliczności katastrofy smoleńskiej - powiedział Bochenek podczas konferencji po posiedzeniu rządu.
"Polski raport ws. katastrofy bez znaczenia"
- Naszym zdaniem błędnym było to, aby przyjąć do rozwiązania tej sprawy załącznik konwencji chicagowskiej. Taka decyzja premiera Donalda Tuska doprowadziła do tego, że nie można było w pełni przeprowadzić postępowania wyjaśniającego wszelkie okoliczności sprawy katastrofy smoleńskiej, nie było dostępu do dowodów, wraku. Nie można było również odwołać się od raportu Anodiny, który de facto jest jedynym prawnie wiążącym raportem, a raport polski de facto jest raportem bez znaczenia - dodał rzecznik rządu.
Zdaniem Bochenka, z przepisów prawa wynika, że "funkcjonariusz publiczny, mający wiedzę o tym, że mogło dziać się coś niedobrego, lub też mogło dochodzić do jakichś zdarzeń, które mogą być wątpliwie prawne, jest zobligowany do tego, żeby powiadomić właściwe organy".
"Pojawiły się nowe dokumenty"
- To też zrobił minister Antoni Macierewicz. Mogą państwo zadać pytanie, dlaczego dopiero teraz. Dokumenty były cały czas zbierane, gromadzone. Wtedy, kiedy udało się zebrać w całości wszystkie dokumenty, konieczne do skierowania takiego wniosku, zawiadomienie zostało skierowane do prokuratury - powiedział Bochenek. Jak dodał, "w ostatnim tygodniu zostały w kancelarii (premiera) odszukane dokumenty". - Pojawiły się nowe dokumenty, stwierdziliśmy, że warto do tego zawiadomienia (je) dołączyć - tłumaczył rzecznik rządu.
Pytany, czy są zbierane dokumenty w innych sprawach, Bochenek powiedział: "Nie ma tutaj jakiegoś specjalnego działania w tym kierunku, to było rutynowe działanie".
- Wiemy, ze katastrofa smoleńska jest tragiczną kartą na polskich kartach historii, od wielu lat państwo polskie powinno dążyć do jej wyjaśnienia, jakkolwiek takie działania nie były przecież podejmowane. Rząd PiS chce tę katastrofę wyjaśnić w sposób obiektywny, rzetelny - zadeklarował Bochenek.
Według szefa MON Tusk, "mając możliwość i obowiązek jako premier RP przewidzieć, że w danych okolicznościach naraża na szkodę interes RP" oraz działając wbrew porozumieniu ministrów obrony Polski i Rosji z 1993 r. ws. zasad wzajemnego ruchu lotniczego wojskowych statków powietrznych, "zawarł umowę, godząc się na zastosowanie Załącznika 13 do Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym", czyli konwencji chicagowskiej.
Właśnie to miało uniemożliwić pełny udział strony polskiej w badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej. Według ministra obrony wedle obowiązującego prawa istniała konieczność zastosowania polsko-rosyjskiego porozumienia z 1993 r.