Przysłowie o krowie i seria złośliwości. Premier odpowiada Ziobrze
Znanym polskim przysłowiem o krowie Mateusz Morawiecki odpowiedział na najnowszą krytykę ze strony koalicjanta. Lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro porównany został także do marudy na boisku piłkarskim.
Ostra wymiana zdań między - teoretycznymi - koalicjantami, a także między premierem a jego - także teoretycznym - podwładnym nabiera tempa. Tym razem Zbigniew Ziobro stwierdził, że "premier Mateusz Morawiecki pomylił się we wszystkich najważniejszych decyzjach unijnych".
"Marudzą, że nikt, nie chce podać im piłki"
Pytany o te słowa szef rządu przywołał swoje dzieciństwo na wsi i przysłowie, które wtedy poznał. - "Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje". kiedy słucham takich wystąpień, to zawsze przypomina mi się trafność tego przysłowia - powiedział Morawiecki podczas pobytu w Gdyni. To jednak nie koniec złośliwości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Morawiecki nawiązał też do drużyny i gry zespołowej. Ocenił, że "są tacy, którzy marudzą, że nikt, nie chce podać im piłki". - Minister Ziobro ma dużo do zrobienia - zaznaczył szef rządu obozu PiS.
- Słuchając pana ministra Ziobry, mam wrażenie, że Polska traci suwerenność pięć razy do roku, a Polska staję się przecież coraz silniejsza - mówił również premier.
Premier: mantra liberałów, bzdury
Podczas poniedziałkowego pobytu w porcie w Gdyni Morawiecki wrócił również do wątku liberalnych postulatów, z którymi problem ma opozycja, bo jednocześnie musi w celach strategicznych popierać przedwyborczy festiwal obietnic.
- Mantra liberałów, bzdury. Niewidzialna ręka w czasie kryzysu pozostaje niewidzialna - mówił premier, dodając, że działania PiS na rynku zbóż to konieczne działanie interwencyjne państwa.
Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej, także próbował przekonywać o tym, że rząd radzi sobie z przewozem węgla i zboża. - Sukcesywnie zwiększamy zdolności przewozowe portów w Polsce - mówił, nie wspominając jednak nic o wcześniejszych inwestycjach w Kołobrzegu czy Ustce.
Czytaj też: Zwrot ws. wpadki PiS. Ale proces ma być tajny