Zwrot ws. wpadki PiS. Ale proces ma być tajny
Sądowy spór między Pocztą Polską a Krajowym Biurem Wyborczym. Chodzi o VAT za produkcję, ale także utylizację pakietów do głosowania w ramach "wyborów kopertowych". To niemal 14 mln zł. Proces ma być tajny.
Sprawa trafiła do sądu, bo KBW nie chce zapłacić. Proces ma odbyć się przed warszawskim sądem okręgowym - informuje "Gazeta Wyborcza", dodając, że terminu jeszcze nie wyznaczono. Jak zauważa dziennik, już na tym etapie Poczta Polska chce utajnienia rozpraw.
"Wybory kopertowe" w sądzie. Spór państwowych gigantów
Spór między dwoma państwowymi podmiotami dotyczy dwóch faktur, których KBW nie chce zapłacić. W pierwszym przypadku chodzi o 12 mln zł z podatku VAT (za druk słynnych "pakietów Sasina"), który nie został wcześniej w całości uregulowany. Druga faktura to łącznie 1,6 mln zł za magazynowanie i utylizację kart do głosowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Krytykują PiS za "potańcówki". Ostra odpowiedź byłego rzecznika
Jak przekazało gazecie KBW, Poczt Polska S.A. wniosła w pozwie o przeprowadzenie wszystkich posiedzeń przy drzwiach zamkniętych z obawy o ujawnienie tajemnic przedsiębiorstwa.
"Krajowe Biuro Wyborcze ze względu na ryzyko konsekwencji prawnych nie jest uprawnione do szerszego komentowania sprawy i informowania o jej przebiegu" - przekazało biuro prasowe KBW "Gazecie Wyborczej".
Już po ukazania się materiału w dzienniku Poczta Polska opublikowała oświadczenie.
"W związku z artykułem Poczta Polska informuje, że otrzymała od Państwowej Komisji Wyborczej wynagrodzenie za zadania zrealizowane w związku z organizacją wyborów w 2020 roku. Postępowanie sądowe ma charakter techniczny i dotyczy okoliczności istnienia należności podatkowej" - napisano.
"Pakiety Sasina". PiS chciał wyborów za wszelką cenę
Głosowanie zdalne się nie odbyło, ale ponad 26 mln pakietów z kartami do głosowania i kopertami zwrotnymi pozostało. Stąd nazwa "wybory kopertowe". Zwyczajowa nazwa pakietów pochodzi z kolei od nazwiska wicepremiera Jacka Sasina, który ze strony partii Jarosława Kaczyńskiego nadzorował całą procedurę.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Źródło: "Gazeta Wyborcza"