Przypadkowe odkrycie przy użyciu teleskopu Jamesa Webba. Niebywały sukces NASA
NASA ogłosiła niesamowite odkrycie. Najnowszy teleskop James Webb (JWST) właśnie wykrył swoją pierwszą supernową. Jest ona oddalona od Ziemi o ponad trzy miliony lat świetlnych. Naukowcy zaznaczają, że Kosmiczny Teleskop Hubble'a, nie był w stanie uchwycić tego zjawiska.
Najnowszy nabytek NASA, czyli Teleskop Jamesa Webba, był ogromną inwestycją, która pochłonęła aż 10 miliardów dolarów. Szybko jednak okazało się, że ta inwestycja to strzał w dziesiątkę. Instrument zdążył już nie tylko wykonać swoje pierwsze oficjalne zdjęcia głębokiego kosmosu, ale też odkrył galaktykę liczącą 13,5 miliarda lat. Teraz do tej listy należy dopisać spektakularną supernową.
Małe, jasne światełko
Na jednym ze zdjęć wykonanych przez JWST naukowcy zauważyli małe, jasne światło. Zdjęcie zostało porównane z zapisem wykonanym w 2011 r przez Hubble’a, jednak tam nie udało się dostrzec tego światełka w galaktyce. Według ekspertów, jasny punkt przedstawia supernową, czyli eksplozję umierającej gwiazdy, oddalonej od Ziemi o 3 miliony lat świetlnych. Zdjęcia pokazują, że światło ściemniało się w ciągu pięciu dni, co nasunęło naukowcom teorię, że mają do czynienia właśnie z supernową. To zjawisko ma miejsce miejsce, gdy gwieździe kończy się "paliwo". Ciało niebieskie znacznie się rozszerza, a następnie detonuje, uwalniając tony gruzu i cząstek.
Odkrycie supernowej to dzieło przypadku?
W całym tym odkryciu naukowców NASA ekscytuje jeszcze jeden fakt. Otóż, teleskop JWST nie został zaprojektowany po to, by wyszukiwać i wykrywać tego typu zjawiska. Głównym celem NIRCam - instrumentu, który wykrył supernową - było odnajdywanie światła gwiazd i całych galaktyk z wykorzystaniem szerokiego zakresu światła podczerwonego. JWST badał całą galaktykę, w związku z czym zauważenie małej plamki światła można uznać za dzieło szczęścia i przypadku.