Kulisy wielkiej operacji dyplomatycznej. "To przejdzie do historii"
- Polska pierwsza zadeklarowała dostarczenie czołgów Leopard Ukrainie, pierwsza rozpoczęła na nich szkolenie, pierwsza je przekazuje. Za słowami Warszawy zawsze idą czyny, ale w sprawach uzbrojenia czyny powinny wyprzedzać słowa - mówi Wirtualnej Polsce major dr Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Andrzeja Dudy ujawnia też kulisy organizacji wizyty Joe Bidena w Polsce.
24.02.2023 | aktual.: 25.02.2023 19:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski: Brał pan udział w przygotowaniu historycznego wydarzenia, jakim była wizyta prezydenta Joe Bidena w Polsce. Pierwsze wnioski?
Major dr Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego: To był intensywny czas. Chodzi nie tylko o wizytę prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale całą ważną ofensywę dyplomatyczną prezydenta Andrzeja Dudy, jeszcze przed wizytą Joe Bidena w Polsce. Prezydent rozmawiał o kwestiach bezpieczeństwa z najważniejszymi zachodnimi przywódcami. To wymagało dużego zaangażowania w przygotowania organizacyjne i merytoryczne.
Emocji pewnie nie brakowało.
Emocje oczywiście były, ale jednak u wszystkich przeważała chłodna głowa i zimna ocena sytuacji.
Adrenalina pomagała w działaniu?
Prezydent funkcjonuje w takich warunkach, sytuacji ciągłego zarządzania kryzysowego od ponad dwóch lat. Przede wszystkim od czasu białorusko-rosyjskiej agresji hybrydowej na polską granicę. Więc zanim wybuchła wojna w Ukrainie, polskie władze już wiele miesięcy były poniekąd "na wojnie". Mieliśmy zbudowany system koordynacji na poziomie prezydenta, rządu i wszystkich służb. Mieliśmy utarte szlaki działania w polityce międzynarodowej, mocną współpracę w NATO, z państwami regionu. Więc uważam, że w momencie rosyjskiej agresji, prezydent i rząd byli najlepiej wśród państw europejskich przygotowani do radzenia sobie z tą sytuacją. Także pod względem odporności psychicznej.
Jesteśmy dziś jako państwo silniejsi?
Niewątpliwie. Wojna stała się dla Polski katalizatorem procesów wzmacniania bezpieczeństwa i pozycji w regionie. W ciągu roku został przyspieszony proces wymiany posowieckiego uzbrojenia na współczesne uzbrojenie pancerne i artyleryjskie. Dokonujemy największych zakupów zbrojeniowych w historii. To, co planowaliśmy na dekady, odbędzie się w ciągu kilku lat. Największy sojusz obronny świata znowu dowiódł nie tylko potrzeby swego istnienia, ale także skuteczności w obszarze odstraszania i obrony, a dziś rozwija się o kolejne państwa członkowskie. I w końcu lider wolnego świata, a zarazem prezydent największej potęgi militarnej, wybiera Warszawę na miejsce spotkania przywódców państw wschodniej rubieży NATO. Skokowo wzrosła też świadomość zagrożeń wśród społeczeństwa i klasy politycznej.
Prezydent Joe Biden zrobił na panu wrażenie?
Wrażenie zrobił cały ciąg wydarzeń z jego udziałem. Nie samo wystąpienie w arkadach Zamku Królewskiego miało największe znaczenie. Jego wagę należy odczytywać w kontekście podróży prezydenta USA do Kijowa i następnie do Warszawy. Swoją drogą, zauważmy, że prezydent USA po raz drugi odwiedził nie tylko Warszawę, ale i Rzeszów. Jednego z najbardziej zapracowanych bohaterów tej wojny. Sens tych wydarzeń na kartach historii zostanie zapisany łącznie i tak też należy to odczytywać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wyglądała organizacja tej wizyty?
Na pewno prezydent Biden wykazał się wielką odwagą, decydując się na przyjazd do kraju ogarniętego wojną. To pierwsza podróż prezydenta USA o takiej skali ryzyka, gdyż nawet z pozycji światowego mocarstwa nie jest możliwe zagwarantowanie pełnego bezpieczeństwa w strefie działań wojennych. Były oczywiście wizyty prezydentów USA w Afganistanie i Iraku, natomiast tam mieliśmy do czynienia z kontrolą sytuacji przez siły amerykańskie. Wizyta w Polsce natomiast to druga strona tej samej monety. Dla nas najważniejsze było, żeby lider wolnego świata mógł przemawiać z pozycji bezpiecznej, niczym ze skarpy na wzburzone morze targane wojną. To symboliczne, że zrobił to na wschodniej rubieży NATO. Tu, gdzie pomimo kryzysów i wojen gospodarka się rozwija, przemysł obronny łapie wiatr w żagle, demokracja jest stabilna, a obywatele nadają nowe znaczenie słowu "solidarność". To dowód na to, że Rzeczpospolita jest bezpieczna.
Ile czasu trwa przygotowanie takiej wizyty?
Dziś dyplomacja działa w warunkach czasu kryzysu, a nie czasu pokoju. Więc z przygotowaniem wizyt często jest jak z obecnym szkoleniem ukraińskich żołnierzy do obsługi nowych rodzajów uzbrojenia - coś, co normalnie zajmuje pół roku, jesteśmy w stanie dobrze zrobić w miesiąc. Podobnie z wizytami. Jedno, co się tu nie zmienia, to konieczność utrzymania czy nawet zwiększenia standardów bezpieczeństwa. Po roku wojny wiele służb jest utrzymywanych w stałej gotowości do realizacji takich zadań. Dotyczy to także wizyt i spotkań prezydenta Andrzeja Dudy.
Poznał pan Joe Bidena?
Miałem ten zaszczyt, by poznać już dwóch prezydentów Stanów Zjednoczonych pozostających na urzędzie. Tym razem miałem przyjemność uścisnąć dłoń i zamienić dosłownie kilka zdań z panem prezydentem zarówno w części oficjalnej, jak i kuluarowej, poza światłami kamer. Prezydent Biden zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji i tę powagę zachowywał, ale był przy tym niezwykle otwarty. Prezydent jest osobą dynamiczną, o wielkiej bystrości umysłu, chętnie podejmującą interakcję i żartującą. Obcowanie z człowiekiem o takim doświadczeniu i przenikliwości stanowi przyjemność samą w sobie.
Czy to była najważniejsza wizyta zagranicznego przywódcy w Polsce w tym roku?
Rozumiem, o co pan pyta. Więc tak, była to jedna z dwóch najważniejszych wizyt, jakie, mam nadzieję, odbędą się w tym roku. Historyczny wymiar samej wizyty prezydenta USA jest oczywisty. W Warszawie doszło do ważnych rozmów bilateralnych, ale też spotkania przywódców wszystkich państw regionu, jakim był szczyt Bukaresztańskiej Dziewiątki. Rozmawialiśmy o pomocy Ukrainie, podjęliśmy tematy rozwoju bezpieczeństwa w regionie - wzmocnienia sojuszniczego łańcucha dowodzenia, aktualizacji NATO-wskich planów reagowania, budowy infrastruktury obronnej w regionie. Wszystko, o czym decydować będziemy na szczycie NATO w Wilnie. Państwa Bukarsztańskiej Dziewiątki mają najcenniejsze doświadczenia, jeśli chodzi o zagrożenia ze strony Rosji. Dlatego ważne, że w szczycie uczestniczył prezydent Biden oraz sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Szczyt był zdecydowanie dobrym zwieńczeniem wizyty prezydenta USA w Polsce.
Z tego też powodu prezydent Andrzej Duda postanowił zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego?
To ważna rozmowa, dokładnie w dniu, w którym rok temu Rosja napadła Ukrainę. W tym kontekście na pewno warto rozmawiać o polityce zagranicznej, rozwijaniu relacji z sojusznikami, przemyśle obronnym. O tym, w jaki sposób zamierzamy wdrażać wnioski i doświadczenia z wojny również do naszego systemu obronnego i zdolności Sił Zbrojnych. Te tematy są i będą przedmiotem rozmowy prezydenta z przedstawicielami wszystkich sił politycznych, bo decyzje, które zapadają teraz, będą skutkować na wiele dekad. Uzyskanie konsensusu, wsparcia, wspólnego zrozumienia dla kierunków polityki zagranicznej i bezpieczeństwa ma niezwykłe znaczenie dla pozycji Polski w regionie.
Czy po serii wizyt zagranicznych prezydenta Dudy, wizycie Joe Bidena w Polsce i szczycie B9 możemy powiedzieć, że jesteśmy dziś krajem bezpieczniejszym?
Dziś poczucie bezpieczeństwa buduje stale rosnąca armia oraz zobowiązania sojusznicze, których wagę podkreślał prezydent Biden, ale to proces, a naszym obowiązkiem jest nie zmarnować czasu, jaki mamy do dyspozycji. Dopiero rozwój sił zbrojnych będzie przynosił nam rozstrzygnięcia dające satysfakcję z poziomu bezpieczeństwa. Ja pełen spokój poczuję dopiero wówczas, gdy całe nasze zakontraktowane uzbrojenie wraz z pakietami szkoleniowymi, wsparciem i infrastrukturą, znajdą się na polskiej ziemi. A może to zająć wiele lat.
Zobacz także
Czy po wizycie Bidena w Polsce Putin może jeszcze mocniej eskalować działania wojenne?
Możliwe, choć pomimo trwającej "wielkiej" ofensywy, nie widzimy punktów przełamania obrony ukraińskiej. Zakładamy wszystkie scenariusze. Moim obowiązkiem jest analizować i rozumieć potencjalne zagrożenie wynikające z rozwoju wypadków na tyle, na ile jest ono możliwe do przewidzenia. Rolą BBN jest analiza i budowanie wniosków z przebiegu wojny tak, by znalazły one odzwierciedlenie w polityce bezpieczeństwa realizowanej przez prezydenta RP.
Polska jako pierwsza dostarczyła Ukrainie pierwszą partię Leopardów. Czy należy spodziewać się kolejnych dostaw?
Polska pierwsza zadeklarowała przekazanie czołgów Leopard Ukrainie, pierwsza rozpoczęła na nich szkolenie, pierwsza je przekazuje. Oczywiście, że będziemy nadal wspierać Ukrainę uzbrojeniem, natomiast jeżeli chodzi o szczegóły, to kierujemy się tu zasadą - za słowami Warszawy zawsze idą czyny, ale w sprawach uzbrojenia, czyny powinny wyprzedzać słowa.
Ukraina broni się przed Rosją już rok, życie tracą nie tylko żołnierze, ale i cywile. Jakie wnioski dla nas?
Dla całego regionu wschodniej flanki NATO, oprócz wzmacniania armii, kluczowe staje się wzmacnianie systemu odporności państwa. Dotyczy to chociażby systemów łączności, skalowalnych zdolności systemu ochrony zdrowia, ratownictwa zawodowego, przemysłowego, czy ratownictwa obywatelskiego. Ratownictwo obywatelskie to nic innego jak powszechność wiedzy obywateli dotycząca udzielania kompetentnej pomocy w stanie zagrożenia życia. Kluczem do zbudowania i wykorzystania takiego systemu ratownictwa obywatelskiego jest m.in. wykorzystanie cyfrowych oraz komórkowych narzędzi łączności do wezwania ochotników w sytuacji zagrożenia w czasie kryzysu. Podobne narzędzia w postaci aplikacji wykorzystywane są w Ukrainie w celu informowania o atakach powietrznych. Takie rozwiązania to przyszłość w wielu miejscach na świecie. To tylko przykład, bo innych wniosków mamy już grube segregatory.
Przez pięć miesięcy 98 polskich policjantów brało udział w ściśle tajnej misji w Ukrainie. Zajmowali się rozminowywaniem terenów, z których wycofali się Rosjanie. Wirtualna Polska ujawniła szczegóły misji tuż po tym, gdy ostatni nasi pirotechnicy wrócili bezpiecznie do kraju.
To były działania realizowane na prośbę strony ukraińskiej. Chodziło o rozminowywanie terenów, z których wypchnięto Rosjan. Z całą stanowczością mogę powiedzieć, że obecność i działanie tego kontyngentu humanitarnego na terytorium Ukrainy stanowi dowód najwyższego poświęcenia i odwagi ze strony funkcjonariuszy, którzy ochotniczo wzięli udział w tej operacji. Dla nich to jest wielkie doświadczenie, bo w działaniach pirotechnicznych o takiej skali, w strefie trwającego konfliktu, niewielu ludzi na świecie brało udział. To też dowód tego, że polska pomoc Ukrainie odbywa się często bez blasku fleszy i obecności kamer. Najważniejsze, że Ukraina tę pomoc otrzymuje.
Prezydent Duda zdecydował się odznaczyć tych funkcjonariuszy.
W pełni na to zasłużyli. Działania naszych funkcjonariuszy okazały się bezcenne dla ludności cywilnej w Ukrainie, która wracała na swoje terytoria po odparciu ofensywy rosyjskiej na Kijów. Dla Rzeczypospolitej ci funkcjonariusze są najlepszą wizytówką - naszej odwagi i kompetencji polskich służb. Wielu z nich znam osobiście z ubiegłych lat służby. Są to ludzie o niezwykłej wprost odporności. Czasem żartuję, że to ludzie z drewnianą psychiką i sercem ze złota. Tak dokładnie jest w tym wypadku.
Pana życiorys i doświadczenie, choćby z kierowania misjami medycznymi w czasie pierwszej fali COVID-19, przydaje się dziś w pana pracy na stanowisku szefa BBN?
Na pewno bardzo przydaje się umiejętność adaptacji do zadań, zwłaszcza pod dużą presją. Jako wojskowy anestezjolog zajmowałem się ratownictwem oraz podwodnymi działaniami bojowymi na potrzeby wojsk specjalnych. Bez wątpienia te doświadczenia uczą kreatywności, pracy pod presją i dostosowania się do sytuacji. BBN stoi dziś przed wyzwaniami, z którymi nie mierzył się w historii ostatnich 30 lat, wydarzenia są nieprzewidywalne. Cieszę się, że mogę moje kompetencje, nie tylko te wojskowe, wykorzystywać w pełni i w praktyce, bo bezpieczeństwo narodowe to nie tylko Siły Zbrojne.
Rozmawiał Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Major dr Jacek Siewiera - specjalista anestezjologii i intensywnej terapii oraz autor pierwszego w Polsce podręcznika poświęconego ograniczeniom technologii podtrzymującej życie. W czasie służby wojskowej w Wojskowym Instytucie Medycznym utworzył Klinikę Medycyny Hiperbarycznej - pierwszy w Polsce wojskowy ośrodek kliniczny, dedykowany leczeniu personelu podwodnego oraz latającego Sił Zbrojnych. Jest autorem pierwszych zaprojektowanych w Polsce modułowych szpitali tymczasowych. Był Dowódcą Polskiej Wojskowej Misji Medycznej do USA w 2020 r., a w trakcie wizyty w Białym Domu otrzymał oficjalne podziękowania od prezydenta Stanów Zjednoczonych za wkład polskich medyków w zwalczanie pandemii COVID-19 w USA i został odznaczony amerykańskim Wojskowym Medalem Zasługi Stanu Illinois. Dwukrotnie odznaczony Krzyżem Zasługi za Dzielność - w 2018 r. za podjęcie się ratunkowej terapii hiperbarycznej pilota samolotu odrzutowego MiG-29 oraz w 2020 r. za kierowanie Polską Wojskowo-Cywilną Misją Medyczną w Lombardii w trakcie pandemii COVID-19.