NA ŻYWO

Putin zaproponował Ukrainie rozmowy. Kijów odpowiada [RELACJA NA ŻYWO]

Czwartek to 1030. dzień wojny w Ukrainie. - Ukraina jest gotowa negocjować zakończenie wojny z Rosją, ale tylko na własnych warunkach - powiedział w czwartek przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu) Rusłan Stefanczuk komentując oświadczenie Władimira Putina o gotowości Rosji do rozmów. - Moje stanowisko się nie zmieniło. W tej wojnie agresorem jest Federacja Rosyjska, a ofiarą jest Ukraina. Wyłącznie warunki Ukrainy, jako ofiary tej agresji, powinny być warunkami, na których jesteśmy gotowi zawrzeć pokój - oświadczył Stefanczuk na briefingu. Putin stwierdził w czwartek, że Rosja jest gotowa do "negocjacji i kompromisów" z Ukrainą i skarży się, że "druga strona", czyli Ukraina, odmawia osiągnięcia porozumienia. Śledź relację na żywo w Wirtualnej Polsce.

Doroczna konferencja Putina podsumowująca rok
Doroczna konferencja Putina podsumowująca rok
Źródło zdjęć: © East News | Alexander Zemlianichenko
Mateusz CzmielKatarzyna Bogdańska

Najważniejsze informacje
Relacja na żywo

Mimo wojny Ukraina lepiej sobie radzi na polu gospodarczym niż Rosja - ocenił tygodnik "Economist" w czwartkowym artykule. Według tygodnika, Ukraina od początku pełnowymiarowej wojny była w stanie usprawnić swoją gospodarkę. Na początku walk sytuacja była krytyczna, jednak z czasem się poprawiła.

Ukraina była w stanie dostosować gospodarkę do skutków rosyjskiej agresji - napisał "Economist".

W pierwszej fazie konfliktu ukraińskie władze zajmowały się "gaszeniem pożarów", ponieważ wojna na pełną skalę zmieniła zasady gry. PKB Ukrainy w 2024 roku pozostaje o jedną czwartą mniejszy niż w 2021 roku. Narodowy Bank Ukrainy przewiduje, że wzrost gospodarczy osiągnie 4 proc. w 2024 roku, a w 2025 roku będzie to 4,3 proc. Ukraińska waluta, hrywna, jest stabilna, a stopy procentowe wynoszą 13,5 proc.; są na najniższym poziomie od 30 miesięcy.

Jednocześnie w Rosji stopy procentowe sięgną w tym roku 23 proc., co jest m.in. skutkiem spadku wartości rubla; banki są w słabej kondycji, a ponadto przewiduje się, że PKB w 2025 roku wzrośnie tylko o 0,5-1,5 proc - przytoczył tygodnik.

Ukraina zaś musi mierzyć się z coraz większymi problemami, nie tylko na polu bitewnym, ale też gospodarczym. W lutym ze względu na masową mobilizację i blokadę portów na Morzu Czarnym, inflacja wzrosła, a PKB zmniejszyło się o jedną trzecią.

Udana kontrofensywa Ukraińców na jesieni 2022 roku poprawiła sytuację w kraju, ponieważ społeczeństwo zyskało więcej pewności siebie - napisał "Economist". Umowa zawarta na szczeblu ONZ umożliwiła utworzenie korytarza zbożowego, dzięki czemu Ukraińcy mogli wznowić eksport m.in. zboża.

Parki przemysłowe - kluczowe dla ukraińskiej armii - zostały przeniesione na zachód kraju, by zmniejszyć prawdopodobieństwo, że dosięgną je rosyjskie ataki. Firmy ukraińskie zaczęły inwestować na zachodzie, aby zabezpieczyć swój kapitał. Uchodźcy wojenni przesyłają część pieniędzy do kraju, co również wpływa pozytywnie na gospodarkę. W ubiegłym roku co dziesiątą firmę w Polsce zakładał Ukrainiec - poinformował "Economist".

Na początku 2023 roku Ukraina podpisała umowę wsparcia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW), co zabezpieczyło finanse państwa. Ponadto wsparcie Zachodu pozwoliło na uzupełnienie rezerw walut zagranicznych i ustabilizowanie hrywny. Zarazem wydatki publiczne wzrosły ponad dwukrotnie, i stanowią obecnie dwie trzecie PKB; tylko nakłady na obronność wyniosły 30 proc. PKB.

Rosja w 2023 roku odrzuciła przedłużenie umowy zbożowej. W odpowiedzi na tę decyzję Ukraina otworzyła swój własny korytarz eksportowy, zabezpieczając stosownymi działaniami wojennymi, które na Morzu Czarnym pozwoliły Ukrainie na kontynuowanie eksportu zboża, metali i minerałów.

Tygodnik zwrócił uwagę, że mimo pewnych sukcesów Ukraina zmaga się z kryzysem energetycznym, który jest skutkiem rosyjskich ataków na infrastrukturę krytyczną. W tym momencie Kijów dysponuje mniej niż połową wytwarzanych dawniej 36 gigawatów mocy energetycznej; aby temu zaradzić Ukraińcy zdywersyfikowali import i pozyskują już prawie 2,1 GW energii z Zachodu.

Ponadto ukraińskie przedsiębiorstwa zmagają się z brakiem rąk do pracy. Od początku 2022 roku siła robocza zmniejszyła się o jedną piątą, a zapotrzebowanie jest bardzo duże. Tygodniowo pojawia się 65 tys. ofert pracy, a pensje rosną - napisał "Economist" i zaznaczył, że władze w Ukrainie stoją przed trudnymi decyzjami. Zapotrzebowanie armii na nowych rekrutów rośnie, ale przemysł też potrzebuje nowych pracowników, jesli chce się rozwijać.

Rząd musi mierzyć się z ogromnymi wydatkami, znacznie przewyższającymi państwowy budżet. Według prognoz w 2025 roku deficyt budżetowy ma stanowić około 20 proc. PKB. Praktycznie całość wynoszącego 38 mld dol. deficytu kraju zostanie sfinansowana z zagranicznych źródeł. W lipcu G7 zgodziło się na sfinansowanie ukraińskiego długu, z zamrożonych na początku inwazji aktywów rosyjskich o wartości 273 mld dolarów.

Zdaniem tygodnika, Ukraina będzie w stanie przetrwać bez amerykańskiego wsparcia, ponieważ kraje UE zobowiązały się kontynuować pomoc dla Kijowa, w tym przekazać już zatwierdzone 18 mld euro.

Jednak to wsparcie może być zagrożone z powodu problemów finansowych oraz wewnętrznych podziałów politycznych w krajach europejskich. "Economist" przewiduje, że 2026 rok może okazać się najtrudniejszy dla Ukrainy.

Kijów nie ma jak zwiększyć wpływów do skarbu państwa, ponieważ projekt podwyższenia podatków, który miał być przegłosowany latem, spotkał się z ogromną krytyką i został odłożony w czasie.

Armia Federacji Rosyjskiej ocenia własne straty tylko wśród zmobilizowanych w otwartej fazie wojny przeciwko Ukrainie na niemal 100 tys. żołnierzy; dane te nie uwzględniają pierwszych siedmiu miesięcy inwazji – oświadczył w czwartek ukraiński wywiad wojskowy HUR.

"Armia okupacyjna państwa agresora, Rosji, w okresie od 21 września 2022 r. do 31 października 2024 r. naliczyła 98 tys. 641 utraconych, zmobilizowanych żołnierzy podczas wojny, którą rozpoczęła przeciwko Ukrainie" – napisał HUR w sieciach społecznościowych.

Ukraiński wywiad wymienił, że największe straty w ludziach, którzy trafili do rosyjskiego wojska w ramach mobilizacji, poniosło zgrupowanie wojsk Centr (centrum). Jest to ponad 21 tys. osób. Zgrupowanie Zapad, czyli zachód, straciło – spośród zmobilizowanych - ponad 20 tys.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w czwartek w Brukseli, że nie ma informacji o tym, żeby północnokoreańscy żołnierze dezerterowali na stronę Ukrainy. Dodał, że wie natomiast, że znajdowane są zwłoki Koreańczyków, chociaż Rosjanie robią wszystko, żeby nie dało się ich zidentyfikować.

Prezydent Zełenski przyznał na konferencji prasowej po czwartkowym spotkaniu z unijnymi przywódcami w Brukseli, że z jego informacji wynika, że na terytorium Ukrainy przebywa 12 tys. północnokoreańskich żołnierzy wysłanych na wojnę w Ukrainie. "Jeśli jest ich więcej, to o tym nie wiemy" - stwierdził polityk.

Według informacji ukraińskich służb w walkach na froncie rosyjskim zginąć miało 30 Koreańczyków, chociaż wywiad południowokoreański donosi o setce poległych żołnierzy. Mimo, że Ukraina przekonuje Koreańczyków, żeby się poddali i przeszli na stronę Ukrainy, to Zełenski powiedział, że nie słyszał o jakichkolwiek północnokoreańskich jeńcach.

Zauważył natomiast, że wie, że w Ukrainie znajdowane są zwłoki poległych. "Są znajdowani z dokumentami Federacji Rosyjskiej. Rosjanie robią wszystko, nawet palą ich twarze, żeby ci żołnierze nie zostali zidentyfikowani. To samo zresztą robili ze swoimi poległymi" - powiedział Zełenski, dodając, że Ukraina dokumentuje te przypadki, w tym gromadzi zdjęcia i filmy przedstawiające ciała żołnierzy.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w czwartek, że nie zgodzi się na tranzyt rosyjskiego gazu, który miałby płynąć okrężną drogą przez Azerbejdżan. Jak powiedział, Kijów może natomiast rozważyć tranzyt rosyjskiego gazu, jeśli Rosja otrzyma pieniądze dopiero po zakończeniu wojny.

"Nie damy możliwości zarobienia dodatkowych miliardów na naszej krwi, na życiu naszych obywateli" - powiedział Zełenski, pytany o taki scenariusz.

Z końcem roku wygaśnie umowa na tranzyt rosyjskiego gazu ziemnego przez Ukrainę. Decyzja podjęta przez Kijów może uderzyć w Słowację, która kupowała rosyjski surowiec transportowany przez ukraińskie terytorium.

Słowacja podjęła negocjacje, które miałyby umożliwić kontynuowanie dostaw surowca przez Ukrainę. Azerbejdżan mógłby teoretycznie sprzedawać swój surowiec, ale maksymalnie zwiększył przesył gazu do Europy korytarzem południowym przez Turcję. Nie mając możliwości dostarczania własnego gazu, mógłby w porozumieniu z Gazpromem słać przez Ukrainę rosyjski surowiec.

Zełenski powiedział, że rozmawiał o tym z premierem słowacji Robertem Ficą.

"Wyjaśniłem mu bardzo bezpośrednio, że będziemy tranzytować gaz tylko wtedy, gdy nie będzie pochodził z Rosji" - zaznaczył. Zełenski podkreślił, że nie wchodzi w grę, by w jakikolwiek sposób przez Ukrainę transportowany był surowiec, którego sprzedaż zasili budżet wojenny Rosji.

"Jeśli kraj jest gotowy zagwarantować nam, że nie zapłaci Rosji do końca wojny, to jest to potencjalna możliwość" - powiedział. "Możemy o tym pomyśleć, ale nie ma mowy o dodatkowych miliardach dla Federacji Rosyjskiej, które zostałyby przeznaczone na wojnę" - mówił ukraiński prezydent.

"Swoją drogą, kiedy Słowacja poruszyła tę kwestię mówiąc, że straci pieniądze, bo zatrzymanie tranzytu będzie dla nich kosztowne, to chciałbym powiedzieć, że Ukraina traci o wiele więcej. Szczerze mówiąc, podczas wojny trochę wstyd mówić o pieniądzach, ponieważ my tracimy ludzi" dodał.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski skomentował w czwartek w Brukseli ostatnie apele amerykańskiej administracji, żeby rozważył obniżenie wieku poborowego żołnierzy, mówiąc, że Ukraina nie potrzebuje młodszych żołnierzy, tylko broni i sprzętu oraz szkoleń dla swoich brygad.

Na konferencji prasowej w Brukseli Zełenski powiedział, że jeśli żołnierz nie ma broni, to nie ma znaczenia, czy ma 20 czy 30 lat.

- Nasi partnerzy zwracają nam uwagę na konieczność lepszej sprawności fizycznej żołnierzy, my im odpowiadamy, że nasze brygady są bardzo mocne, tylko brakuje im broni i sprzętu - powiedział prezydent, podkreślając, że Ukrainie nie brakuje ludzi, ale wyposażenia dla nich.
Wołodymyr Zełenski
Wołodymyr Zełenski © GETTY | Thierry Monasse

Przypomniał też, że Ukraina czeka na obiecane wsparcie finansowe z UE i państw G7 oraz, że część krajów UE oraz Stany Zjednoczone zapowiedziały szkolenia dla ukraińskich żołnierzy.

- Rozmawialiśmy z naszymi partnerami, że potrzebujemy konkretnego terminu. Jedna nasza brygada została wyszkolona we Francji, szkolenie drugiej - w Niemczech - trwa - powiedział.

Prezydent Ukrainy zauważył też, że sposób prowadzenia wojny dzisiaj jest inny.

- To nie jest pierwsza czy druga wojna światowa. Ta wojna wykorzystuje nowoczesne technologie. Tu każdy komponent jest bardzo ważny: rakiety, drony, obrona powietrzna. Jak mamy bronić naszego nieba, skoro brakuje nam np. F-16? - pytał Zełenski.

Zaznaczył również, że ukraiński front jest stabilny i musi taki pozostać, żeby Rosja nie mogła robić postępów.

Zełenski wziął w czwartek w Brukseli udział w posiedzeniu przywódców UE, z którymi rozmawiał o wzmocnieniu unijnego wsparcia dla Ukrainy. Czwartek to drugi dzień pobytu polityka w Brukseli - w środę spotkał się na naradzie z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte. Polskę reprezentował prezydent Andrzej Duda.

Na spotkaniu byli też obecni m.in. kanclerz Niemiec Olaf Scholz, premierka Włoch Giorgia Meloni, duńska premierka Mette Frederiksen, premier Holandii Dick Schoof, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa.

Premier Donald Tusk w Brukseli m.in. o rozmowie z prezydentem Zełenskim i wsparciem dla Ukrainy:

Rosyjski dyktator Władimir Putin uważa, że "uratował Rosję przed upadkiem w przepaść", przed którą kraj rzekomo znajdował się przed jego dojściem do władzy. W czwartek przez 4,5 godziny przekonywał obywateli, że Rosja nie ma problemów gospodarczych i ekonomicznych.

Minister obrony Finlandii Antti Hakkanen oświadczył w czwartek, że zagrożenie militarne ze strony Rosji dla krajów europejskich będzie występowało nawet po zakończeniu jej wojny z Ukrainą. Sytuacja w zakresie bezpieczeństwa jest poważna - podkreślił.

"Szybkiej poprawy nie należy się spodziewać, nawet gdyby zakończyły się aktywne działania wojenne na Ukrainie. Rosja pozostaje dla nas jednym z głównych zagrożeń" – powiedział minister na konferencji w Helsinkach, przedstawiając zaakceptowany przez rząd raport na temat obrony narodowej i planach na kolejną dekadę. Jak podkreślił, "niebezpieczną oznaką" jest to, że Rosja zacieśnia współpracę z Koreą Płn., Iranem i Chinami.

"Sytuacja bezpieczeństwa jest poważna, trudna do przewidzenia i może także szybko pogorszyć się" – wynika z rządowego raportu, który został skierowany w czwartek do parlamentu. To pierwszy taki dokument, w którym zarysowana jest linia polityki obronnej Finlandii odkąd kraj wstąpił do NATO wiosną 2023 r. Poprzedni raport opracowano w 2021 r.

Punktem wyjściowym aktualnego raportu jest założenie, że "Rosja stanowi długoterminowe zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy i Finlandii". Podkreślono w nim, że "dla Finlandii jako kraju na zewnętrznej granicy NATO ważne jest dbanie o własną obronę". "To jest sedno i nie będziemy w tej kwestii się targować" – powiedział minister.

Jednocześnie – jak podkreślono w rządowym dokumencie – Finlandia musi posiadać zdolności do reagowania "na szybko rozwijającą się, zakrojoną na dużą skalę, długotrwałą i bardzo intensywną wojnę, z wykorzystaniem narodowych zasobów i w ramach NATO".

W ostatnich latach Finlandia poniosła znaczące nakłady na inwestycje obronne, na co składa się przede wszystkim zakup od USA - za około 10 mld euro - 64 nowych myśliwców F-35, które stopniowo, od 2026 r., mają zastępować dotychczas eksploatowane i wysłużone F/A-18 Hornet.

Obecnie kraj przeznacza około 2,4 proc. PKB na obronność. Według Hakkanena, najnowsza linia polityki obronnej "zobowiązuje" do utrzymania inwestycji na poziomie wymaganym przez NATO, ale konkretne kwoty – jak zauważył – są przedmiotem polityki gospodarczej.

Z przyjętej przez rząd linii polityki obronnej wynika również, że najważniejszymi partnerami dla Finlandii są Szwecja, Norwegia, USA, a także Estonia oraz Wielka Brytania, która przewodzi Grupie JEF (Joint Expeditionary Force), tj. Wielonarodowym Siłom Ekspedycyjnym skupiającym 10 państw, w tym kraje bałtyckie i nordyckie. Z kolei w obszarze zakupu i rozwoju sprzętu, uzbrojenia oraz materiałów wojskowych, oprócz Ameryki Płn. i krajów europejskich, kluczowymi dostawcami są także Korea Płd., Japonia i Izrael.

Aktualna mapa alarmów w Ukrainie:

TG
TG© Licencjodawca

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zareagował na propozycję rosyjskiego dyktatora Władymira Putina dotyczącą "technologicznego pojedynku". - Czy uważacie, że to jest normalny człowiek? Dranie - powiedział Zełenski.

Ważne

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył w czwartek w Brukseli, że teraz nie jest dobry moment na rozmowę o gwarancjach pokojowych, ponieważ w tej rozmowie muszą uczestniczyć Stany Zjednoczone. Jak podkreślił, europejskie gwarancje nie wystarczą do zapewnienia pokoju.

Zełenski po udziale w szczycie UE był pytany, czy rozmawiał z europejskimi liderami na temat gwarancji pokojowych.

Uważam, że gwarancje europejskie nie wystarczą Ukrainie. Nie da się tego omówić z europejskimi liderami, ponieważ dla nas prawdziwe gwarancje, teraz lub w przyszłości, może dać NATO, a NATO opiera się na decyzji i jest zależne od decyzji, podejmowanych przez Europejczyków i Stany Zjednoczone - powiedział.

Ukraiński przywódca dodał, że odbył rozmowę na ten temat z europejskimi liderami i bardzo liczy się z ich zdaniem, ale na decyzję trzeba będzie poczekać do rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi, a także Wielką Brytanią.

Pilne

Putin to stary marzyciel, który mieszka w swoim akwarium. Porozumienia stambulskie nigdy nie istniały – powiedział Zełenski.

Pilne

Zełenski: Ukraina nie będzie kontynuować tranzytu rosyjskiego gazu przez swoje terytorium. Nie damy możliwości zarobienia dodatkowych miliardów na naszej krwi.

Pilne

Zełenski: Ukraina nie zgodzi się na ultimatum postawione przez Federację Rosyjską.

Pilne

Orban ma zbyt ciepłe stosunki z Putinem, aby być mediatorem – powiedział Zełenski.

Prezydent Ukrainy po raz kolejny skrytykował próby prezentowania się węgierskiego premiera w roli "mediatora" w "rozstrzygnięciu" wojny.

Zełenski dodał, że Orban "nie ma mandatu do negocjacji", a jego propozycje "bardziej przypominają polityczny PR".

Pilne

- Nie będzie zawieszenia broni na Ukrainie, dopóki Ukraina nie będzie miała gwarancji bezpieczeństwa i silnej pozycji. Nie możemy żyć w stanie zamrożonego konfliktu -powiedział prezydent Zełenski.

Ważne

- Ukraina jest gotowa negocjować zakończenie wojny z Rosją, ale tylko na własnych warunkach - powiedział w czwartek przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu) Rusłan Stefanczuk komentując oświadczenie Władimira Putina o gotowości Rosji do rozmów.

- Moje stanowisko się nie zmieniło. W tej wojnie agresorem jest Federacja Rosyjska, a ofiarą jest Ukraina. Wyłącznie warunki Ukrainy, jako ofiary tej agresji, powinny być warunkami, na których jesteśmy gotowi zawrzeć pokój - oświadczył Stefanczuk na briefingu.

Putin stwierdził w czwartek, że Rosja jest gotowa do "negocjacji i kompromisów" z Ukrainą i skarży się, że "druga strona", czyli Ukraina, odmawia osiągnięcia porozumienia.

Po 4 godzinach i 30 minutach zakończyła się wielka konferencja Putina. Wśród bredni, jakie powtarzał dyktator, było m.in. to, że Putin "nie może być szczęśliwy, dopóki żołnierze nie wrócą z frontu, nie poprawi się demografia i nie zostaną zrealizowane inne plany".

Powtarzał, że Rosja chce pokoju z Ukrainą - jednocześnie żądając całkowitej kapitulacji Ukrainy.

Nie zgodził się także na tymczasowe zawieszenie broni.

Na pewno nie będzie już kontraktu na tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę, ale Gazprom to przetrwa – ogłosił Putin.