Rozbrajająca szczerość Kaczyńskiego. "Nie daliśmy sobie rady"
Jarosław Kaczyński kontynuuje objazd po kraju. W sobotę odwiedził Janów Lubelski, gdzie inicjuje nową akcję "Polska jest jedna - inwestycje lokalne". Przed budynkiem, w którym występuje prezes PiS, zgromadziła się grupa protestujących. W trakcie swojego przemówienia Kaczyński przyznał, że rząd PiS popełnił błędy. - Jeśli chodzi o inflację, to nie daliśmy sobie rady - mówił.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Przed spotkaniem z Jarosławem Kaczyńskim niektóre z zebranych na miejscu osób skarżyły się dziennikarzom TVN24, że nie zostały wpuszczone do sali. Jak mówiły, zarzucono im, że nie są mieszkańcami Janowa.
- W 2015 roku rozpoczęła się zmiana ustroju Polski, szczególnie społeczno-gospodarczego, ale i politycznego. Do 2015 roku odwoływano się do ideologii liberalnej, która nie odnosiła się do naszej tradycji i ona działała bardzo źle dla naszego społeczeństwa. Ten system myślenia występował przeciwko wspólnocie narodowej - rozpoczął wystąpienie prezes PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rząd szuka pieniędzy w kieszeniach Polaków. "Idziemy na zderzenie czołowe"
- Nierówność społeczna, która była do 2015 roku była świadomie stosowana. To obniżało rangę naszego państwa, a ówczesna władza uważała, że "Polska jest brzydką panną bez posagu" - mówił dalej Kaczyński.
Kaczyński grzmi. Uderza w Platformę
Lider Zjednoczonej Prawicy zaatakował też Platformę Obywatelską. - Rząd PO-PSL eksploatował państwo, dochodziło do prywatyzacji, a pieniędzy nie było. Agencja Budowy Autostrad nie wybudowała ani jednego kilometra, zwijano polską armię - przekonywał.
- Poprzednie rządy to pozory demokracji. Do 2015 roku były głodne dzieci, pensje minimalne i emerytury były głodowe, a bezrobocie było bardzo wysokie. Tamten system prowadził do wielkiego nieszczęścia - stwierdził Jarosław Kaczyński.
- Programy, które wprowadziliśmy, zmieniły i zmieniają życie Polaków. Za naszych rządów Polska lokalna zmieniła się dzięki programom rządowym - podkreślił.
Kaczyński mówi o gospodarce
Kaczyński komentował także sytuację gospodarcze Polski po rządach PiS-u.
- Zostawili nam 57 proc. zadłużenia, a w tym roku, jak dobrze pójdzie będzie 48 proc. Czyli jeszcze do tego obniżyliśmy zadłużenie. I każdego roku obniżamy, tutaj pan minister mi podpowiada - mówił Jarosław Kaczyński, nieco manipulując - zadłużenie w 2015 roku wynosiło niewiele powyżej 51 proc (według danych Eurostatu).
- Pokutuje pogląd, że może my jesteśmy dobrzy społecznie, ale na gospodarce to oni się lepiej znają. To tak jakby wziąć dwóch przedsiębiorców, każdy ma taką samą sytuację, jeden przedsiębiorstwo zrujnował, a drugi rozwinął. Który się lepiej zna na gospodarce? - mówił.
Kaczyński ponownie przyznał się do porażki polityki mieszkaniowej rządów PiS.
- Ten ustrój się zmienił, jeszcze nie do końca, jeszcze są długi. W naszych przedsięwzięciach też się nie wszystko udało, chociażby w kwestii mieszkań. My tego nie ukrywamy. To oni mówią, że są idealni, wspaniali, genialni i w ogóle. My tego nie mówimy - podkreślał.
Kaczyński wyśmiewa. Mówi o "opowieści dla najgłupszych"
Prezes PiS stwierdził także, w "opowieść o Polsce" ma dwa warianty. - Ten dla najgłupszych i ten dla trochę bardziej rozgarniętych - mówił.
- Ten dla najgłupszych mówi tak: w Polsce ruina, wszystko się wali, koniec, każdy może to zobaczyć. Jest taki typ ludzi, którym jak telewizja, której wierzą, a wiecie państwo, która - powiedział Kaczyński, wywołując na sali rozbawienie.
- Jeśli ta telewizja ogłosiłaby dzisiaj, że deszcz jest zimny, pochmurny i pada deszcz ze śniegiem, to oni by się poubierali ciepło, wzięli parasole. Takim można wmówić wszystko - mówił.
Stwierdził, że ci co "mają więcej oleju w głowie" widzą, że Polska się zmienia. - Każdy, kto jeździ przez Lubelszczyznę widzi, jak się zmienia, zmienia się na lepsze - mówił.
Kaczyński szczerze o inflacji. "Nie daliśmy rady"
Kaczyński przekonywał, że PiS spełniło obietnice, ale "przyszły nieszczęścia".
- Covid to także nieszczęście gospodarcze. Przyszła wojna na Ukrainie, z nią inflacja, ciężki kryzys gospodarczy. Ktoś powie, że może te tarcze to osłoniły, bezrobocie prawie nie wzrosło, nie było zatrzymania rozwoju gospodarczego, ale jeśli chodzi o inflację, to nie daliśmy sobie rady - przyznał.
- Myśmy prowadzili w sposób przemyślany politykę zmierzającą do tego, by wyjść z inflacji w sposób, który nie doprowadzi do bezrobocia, do kryzysu, do nakręcenia takiego mechanizmu cofania się gospodarki: większy bezrobocie, mniejszy popyt, w związku z tym znów większe bezrobocie, bo nie ma dla kogo produkować i tak dalej. Później się z tego lata wychodzi, to zwykle jest 3-6 lat. Myśmy tego uniknęli - mówił Kaczyński.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Miejmy nadzieję, że teraz inflacja będzie co miesiąc spadać, jakoś z tego wyjdziemy i do kryzysu nie doprowadzimy - powiedział.
Jarosław Kaczyński przekonywał, że rozwiązania gospodarcze przyjęte przez rząd to była "dobra, przemyślana polityka". Stwierdził, że "łatwo stłumić inflację", tylko odbywa się to pewnym kosztem społecznym.
- Na Zachodzie ona (inflacja - red.) ma 10 proc., u nas znacznie więcej, o dobrych kilka procent więcej. Tylko tam inflacja była 10 proc, a wzrost płac 2 proc. W Polsce inflacja była 12 proc., a wzrost płac wyższy niż inflacja - mówił, przyznając, że z czasem dynamika wzrostu cen także u nas wyprzedziła wzrost wynagrodzeń.
Kaczyński przekonywał, że rząd chronił społeczeństwo przed inflacją "różnymi obniżkami podatków, różnymi dodatkami'.
- Jesteśmy dzisiaj bliscy powiedzenia, że się udało. Jeśli to, co przewidują ekonomiści, że co miesiąc będzie lepiej, to będzie można powiedzieć, że się udało - mówił.
- Jesteśmy władzą nieidealną, ale dajemy radę - powiedział Kaczyński.
"Polska rodzina będzie miała więcej, niż angielska"
Jarosław Kaczyński przekonywał, że w Janowie Lubelskim płace wzrosły "przeszło dwukrotnie", a podobnie szybki wzrost odnotowano także na Lubelszczyźnie.
- Idziecie jako Lubelszczyzna do przodu, cała Polska idzie do przodu, jesteśmy coraz bliżej średniej europejskiej - mówił.
- Mamy szansę, jak to mówił z przerażeniem szef angielskiej Labour Party (Partii Pracy - red.), że w 2030 roku polska rodzina będzie miała więcej niż angielska. Ja dobrze życzę Anglikom, ale jeszcze lepiej Polakom - powiedział prezes PiS.
- W ten sposób znajdziemy się w tej grupie państw europejskich, już powyżej Włoch, powyżej Hiszpanii, najbogatszych. Nie na górze tej grupy, ale już w tej grupie - podkreślił.
Czytaj więcej: