Protest przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego
"Ratujmy kobiety"
Manifestacja przed Sejmem
Pod hasłem "Żarty się skończyły" przed Sejmem manifestowały środowiska opowiadające się za prawną dopuszczalnością aborcji "na życzenie". Krytykowały skierowanie do dalszych prac parlamentarnych propozycji dotyczącej pełnej ochrony życia. Protestowały przeciwko odrzuceniu obywatelskiego projektu liberalizującego ustawowe regulacje.
Na demonstracji byli też przedstawiciele partii Razem i innych partii. "Gdzie byliście 8 lat!" - krzyczały tłumy pod Sejmem, podczas wystąpienia Joanny Muchy z PO. Posłanka nie mogła w zasadzie zacząć swojego przemówienia. Podczas protestu padały ostre hasła np. "Dosyć piekła kobiet", "Powstrzymamy fanatyków", albo "Rewolucja jest kobietą"... "Gdzie są lekarze!"
Projekt komitetu "Ratujmy kobiety" zakładał między innymi zalegalizowanie aborcji do 12 tygodnia ciąży. A po tym terminie - w takich przypadkach, w jakich aborcja dozwolona jest obecnie - gdy ciąża zagraża zdrowiu i życiu kobiety, gdy powstała w następstwie czynu zabronionego oraz gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony.
Według rzecznika prasowego Komendanta Stołecznego Policji Mariusza Mrozka w "Czarnym proteście" według szacunków wzięło udział ok. 5 tys. osób. - Nie zajmowaliśmy się liczeniem - powiedziała Nowacka i dodała, że na oko było to "kilka tysięcy uczestników". Jak oceniła z kolei rzeczniczka prasowa warszawskiego okręgu Partii Razem Dorota Olko, w sobotę przed Sejmem protestowało 9-10 tys. osób.
(IAR, PAP)