Karczewski ocenia protest medyków. Pielęgniarka o jego wpisie: nie tylko senator leczy w Polsce ludzi
Medycy wyszli na ulice Warszawy, by zwrócić uwagę rządzących na ich warunki pracy. Głos zabrał senator Stanisław Karczewski - z zawodu lekarz - który opublikował wymowne zdjęcie, na którym wzywa do "dialogu". - Powiedział już bardzo dużo niedobrych rzeczy o polskich medykach. Ale jego słowa to nie jest głos całej służby zdrowia - powiedziała WP Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych.
Narasta spór na linii medycy-resort zdrowia. Od kilku dni trwały spotkania ostatniej szansy, które nie rozwiązały trwającego od wielu miesięcy pata. W sobotę rozpoczął się wielotysięczny protest medyków, którzy przed Kancelarią Premiera zbudowali tzw. białe miasteczko 2.0. Jak zapowiadają, będą kontestować do skutku.
- Chcemy na poważnie rozmawiać o problemach opieki zdrowotnej. Mamy postulaty, które są znane stronie rządowej. Chcemy natychmiastowych rozwiązań - tłumaczył w piątek Artur Drobniak, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, domagając się, aby na spotkaniu pojawił się premier Mateusz Morawiecki.
- Protest traktuję jako formę negocjacji, choć wolałbym usiąść przy stole. Budowanie obrazu, że w Polsce nie ma intensywnej pracy nad wynagrodzeniami pracowników służby zdrowia, to po prostu kłamstwo - komentował z kolei w rozmowie z WP minister zdrowia Adam Niedzielski.
W sobotę w sprawie zabrał głos również Stanisław Karczewski, chirurg i były marszałek Senatu z PiS. "Jedni protestują, inni pracują. Potrzebny dialog, dialog jeszcze raz dialog. Pomimo gotowości premiera Mateusza Morawieckiego i ministra zdrowia, nie widać chęci protestujących do konstruktywnych rozmów" - przekazał w mediach społecznościowych.
Karczewski o protestach medyków. Gardias: To jest po prostu nieeleganckie
O słowa byłego marszałka Senatu i aktualne problemy ochrony zdrowia Wirtualna Polska zapytała Dorotę Gardias, pielęgniarkę, która w 2007 roku stanęła na czele ówczesnego protestu pielęgniarek i położnych, a także dr Matyldę Kłudkowską, wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.
- Senator Karczewski w przeszłości powiedział już bardzo dużo niedobrych rzeczy o polskich medykach. Ale jego słowa to nie jest głos całej służby zdrowia. To jest po prostu bardzo nieeleganckie wobec koleżanek i kolegów - komentowała w rozmowie z WP Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych.
Pielęgniarka podkreśla, że "nie tylko Stanisław Karczewski leczy w Polsce ludzi". - Myśmy nie opuścili chorych od łóżek. Do Warszawy przyjechali tylko ci, co mogli sobie na to pozwolić. Duża część naszych koleżanek i kolegów pozostała w szpitalach na dyżurach - tłumaczy.
- Pan senator jest jedną nogą w medycynie, drugą z kolei w polityce i partii rządzącej. Uważam, że takich ludzi, którzy nie widzą rzeczywistości, tylko mają ją rano przekazaną w SMS-ie od szefa, trzeba omijać z daleka - podkreśla Gardias.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Jedni pracują i udają, że system ochrony zdrowia działa prawidłowo. Drudzy protestują, bo zdają sobie sprawę z poziomu patologii, skali niedofinansowania, przemęczenia medyków i wiecznej bylejakości - ripostuje z kolei dr Matylda Kłudkowska, dodając, że "zamknięcie oczu na problem nie spowoduje, że ten zniknie".
Słowa Karczewskiego wywołały burzę. Internauci przypomnieli politykowi, że w latach 2009-2015 miał zarobić ponad 400 tys. zł, odbywając płatne dyżury w szpitalu. Wówczas był na bezpłatnym urlopie na czas wykonywania mandatu senatora.
"400 tysięcy było dorobione przy pełnym uposażeniu senatorskim, a później wicemarszałka. Mimo że przebywał na urlopie bezpłatnym w szpitalu, miał umowy cywilno-prawne. Gro stanowiły wypłaty za bycie w dyspozycji, a nie realne dyżury" - napisał poseł KO Michał Szczerba.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W podobnym tonie wypowiedział się były wicepremier Janusz Piechociński.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dlaczego protestują medycy? Gardias: Rząd po prostu odhacza dialog
- Dziś polityką rządzą słupki i zwykła arytmetyka sejmowa. Ten rząd nie prowadzi dialogu, on po prostu odhacza dialog. Wczoraj protestowali pracownicy wymiaru sprawiedliwości, dzisiaj protestują medycy. Cała budżetówka nie jest zadowolona, bo rząd wychodzi z założenia, że musi nas wysłuchać, a potem zrobi i tak to, co chce. W tym jest cały problem - tłumaczy Dorota Gardias.
Jak zaznacza, "według tego rządu wszystko jest dobrze". - Polska jest krajem mlekiem i miodem płynącym. Tylko dlaczego w takim razie ludzie protestują na ulicach? - dopytuje retorycznie.
- Kilka miesięcy temu na Radzie Dialogu Społecznego proponowałam, aby rozmowy przenieść do zespołu ds. ochrony zdrowia. Tak, aby odbyła się ze wszystkimi stronami: z rządem, z pracodawcami i związkami zawodowymi. Niestety, spotkałam się wtedy z odmową - rozkłada ręce szefowa Forum Związków Zawodowych.
Według niej "rząd ewidentnie lepiej sobie radzi w zarządzaniu kryzysami niż w zarządzaniu państwem". - Nasz protest pokazał, że nie damy się skłócić, tak jak chciałby władza. To jest najprymitywniejsza forma rządzenia państwem. A system ochrony zdrowia da się ułożyć. Tylko w mętnej wodzie dobrze się pływa. Nie ma obecnie woli politycznej, bo patrzy się tylko na słupki wyborcze. Tutaj konieczna byłaby prawdziwa reforma, którą trzeba zacząć od prowadzenia dialogu - mówi WP Gardias.
- W tym momencie formułowane są postulaty płacowe. Chcemy zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia. Medycy proszą o rozmowę z premierem. Widocznie szef rządu nie wie, co dzieje się w medycynie. Nie ma wystarczających informacji od ministra zdrowia - dodaje.
W jej ocenie powinny powstać dwa stoliki: medyczny i polityczny. - Przy pierwszym z nich powinno rozmawiać się o przyszłości medycyny, o tym, aby nowe pomysły nie pojawiały się od wyborów do wyborów - tłumaczy pielęgniarka.
- Przy drugim stoliku należałoby zagwarantować, aby ustalone rozwiązania były długofalowe. Przy tych rozmowach musiałaby być obecna koalicja rządząca oraz opozycja. Kluczem do sukcesu dla dobra pacjentów i pracowników jest swoiste porozumienie pomiędzy podziałami. Niestety, dla niektórych ważniejsze jest własne ego. A tu trzeba usiąść i pogadać, jak człowiek z człowiekiem - konkluduje działaczka związkowa.
Z kolei jak podkreśla dr Kłudowska w rozmowie z WP, dialog z ministrem i premierem to fikcja. - Premier, mimo zapewnień ministra zdrowia, nie pojawił się na spotkaniu z Komitetem Protestacyjno-Strajkowym. A my już mamy dosyć niepoważnego traktowania. Publiczna ochrona zdrowia umiera. Na co dzień w ciszy. Do końca będziemy starać się ją ratować, dla dobra nas i pacjentów - zapewnia wiceprezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.