"Próba resetu" między Pałacem Prezydenckim a MSZ. Wewnętrzne napięcia niepokoją sojuszników
W przyszłym tygodniu przedstawiciele Pałacu Prezydenckiego i MSZ mają rozmawiać o próbie normalizacji współpracy dotyczącej polskiej polityki zagranicznej. Rząd chce, by dyplomacja – tak jak obronność – została w jak największym stopniu wyłączona z politycznej walki. Według ustaleń WP wewnętrzy konflikt w tej sprawie budzi obawy naszych sojuszników.
Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że rząd i Kancelaria Prezydenta podejmą próbę normalizacji relacji dotyczących polityki zagranicznej. Według naszych ustaleń wewnętrzne napięcia w Polsce niepokoją naszych sojuszników m.in. w Unii Europejskiej. Zagraniczne media zwracają uwagę na fakt, że wewnętrzny polityczny spór negatywnie wpływa na dyplomatyczną pozycję Polski. W tym tygodniu m.in. Politico pisało o "wykolejeniu polskiej polityki zagranicznej".
– Mamy nadzieję, że na takie normalne tory między Pałacem Prezydenckim a dyplomacją już niedługo wejdziemy – zapowiedział w TVN24 wiceszef polskiej dyplomacji Marcin Bosacki. Wiceminister wyraził nadzieję, że zakończy się trudny początkowy okres, a zacznie się "normalny tryb współpracy Pałacu Prezydenckiego i MSZ". Polityk Koalicji Obywatelskiej nie chciał przedstawić ani dokładnego terminu spotkania, ani składu. Zasugerował, że spotkanie odbędzie się na szczeblu dyrektorów departamentów i wiceministrów.
Źródła WP potwierdzają, że rząd wysłał jasny sygnał, że w sprawie polityki zagranicznej jest "gotowy zawrzeć pakt o nieagresji" wszędzie tam, gdzie będzie to możliwe. – Będzie próba resetu w relacjach – mówi jeden z naszych rozmówców. – Zależy nam na tym, żeby dyplomacja działała sprawnie, żeby w fundamentalnych sprawach nie decydowały kwestie ambicjonalne, czyjeś sympatie czy złośliwości – dodaje nasz kolejny rozmówca. – Wyciek stanowiska szkodzi interesom Polski, a nie rządu. Takie sytuacje nie powinny się powtarzać – komentuje trzecia osoba.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie chcą widzieć Tuska w USA? "Robią wszystko, żeby obrzydzić rząd"
Trudne początki
Od pierwszego dnia prezydentury relacje między Karolem Nawrockim a Radosławem Sikorskim są napięte. Napięte były nawet wcześniej, bo jeszcze przed zaprzysiężeniem Nawrocki zapowiedział, że nie podpisze nominacji ambasadorskich dla Bogdana Klicha w Waszyngtonie i Ryszarda Schnepfa w Rzymie. Niedługo później propozycja MSZ dotycząca możliwości zbriefowania prezydenta elekta przez urzędników została potraktowana jako obraźliwa, niestosowna i umniejszająca roli głowy państwa.
Już wtedy otoczenie Karola Nawrockiego zapowiedziało, że prezydent pokaże Radosławowi Sikorskiemu, jak powinny wyglądać relacje między nimi. Tuż po zaprzysiężeniu rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz w Wirtualnej Polsce zapowiedział, że to ministrowie powinni prosić i starać się o spotkanie w Pałacu.
W kolejnych tygodniach napięcia rosły, bo ludzie Karola Nawrockiego potraktowali rządową instrukcję przed rozmową z Donaldem Trumpem za uwłaczającą, zdawkową i wyjątkowo ogólną. Urzędnicy w MSZ zapewniają, że taka jest natura rządowych stanowisk, które są uzupełniane o dziesiątki szczegółowych dokumentów. Resort dyplomacji zapewnia, że to nie rząd stoi za wyciekiem i podkreśla, że ujawnienie dokumentu jest niewłaściwe.
Apogeum oschłych relacji było niezaproszenie nikogo z MSZ do prezydenckiej delegacji w Waszyngtonie. Kancelaria Prezydenta dobę po rozmowach poinformowała o przekazaniu notatki ze spotkania w USA. To oznacza, że Donald Tusk podczas spotkania koalicji chętnych w Paryżu i szef MSZ Radosław Sikorski podczas serii spotkań w Waszyngtonie m.in. z wysłannikiem Donalda Trumpa do spraw Ukrainy, wiedzieli o rozmowach polskiej i amerykańskiej delegacji tylko tyle, ile zostało powiedziane w mediach.
Sygnał od premiera
Dwa źródła WP przyznają, że wewnętrzny spór o politykę zagraniczną budzi "niepokój" wśród sojuszników. – To musi być oczywiste, że Polska ma jedną i spójną politykę międzynarodową – zaznacza nasz rozmówca. Na gotowość do współpracy w sprawach polityki zagranicznej uwagę zwrócił też premier.
– To było to, co przekazałem bardzo wprost panu prezydentowi Nawrockiemu na Westerplatte, w czasie naszego spotkania w cztery oczy, że będziemy się spierać i ja nie ustąpię w ważnych sprawach dla Polski. Jeśli mam inny pogląd, ja zawsze jestem gotów do twardej walki, jeśli wiem, że to leży w interesie Polski. Ale absolutnie jestem gotów do harmonijnej współpracy w kwestiach międzynarodowych i przede wszystkim w kwestiach bezpieczeństwa. Tu nie powinno być konfliktu – stwierdził szef rządu.
Rozmówcy WP w koalicji rządzącej podkreślają, że w sprawach fundamentalnych Polska musi wysyłać na zewnątrz komunikat o jedności. – Wypowiedzi w stylu Adama Bielana, który z Waszyngtonu uderzał w premiera i szefa MSZ nie są już tylko uszczypliwościami. Wypowiedziane w takim czasie i w takim miejscu po prostu godzą w interes całego kraju – uważa jeden z ministrów.
Otoczenie prezydenta podkreśla, że Karol Nawrocki oczekuje "traktowania właściwego dla głowy państwa". Współpracownicy głowy państwa przyznają, że nie podobają im się "próby pouczania prezydenta", "nagrywanie instrukcji i rad". Dodają, że współpraca musi się odbywać na partnerskich zasadach, a Karol Nawrocki nie zamierza rezygnować ze swoich międzynarodowych planów. Jeden z rozmówców twierdzi, że "prezydent doskonale wie, jak realizować polskie interesy".
Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w czwartek późnym wieczorem przekazał, że "stosowna notatka z rozmów w Białym Domu została sporządzona i trafiła do strony rządowej". "Kancelaria Prezydenta nadal czeka na notatkę z rozmów (nie konferencji prasowej) premiera z kanclerzem Merzem, prezydentem Macronem i prezydent Sandu w Kiszyniowie z dnia 27 sierpnia br." – zaznaczył.
W nieoficjalnych rozmowach obie strony nie chcą spekulować na temat tego, czy w obecnej atmosferze nowe otwarcie w relacjach Pałac Prezydencki-MSZ – w zakresie polityki zagranicznej – w ogóle jest możliwe.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski