Schnepf i Klich mogą wracać do Polski. Nawrocki: to czerwone linie
Prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami Wirtualnej Polski, że nie podpisze nominacji ambasadorskiej Ryszarda Schnepfa i Bogdana Klicha. Zastrzegł zarazem, że na liście przysłanej przez MSZ są osoby, o których ma bardzo dobre zdanie.
Kandydatura Klicha na ambasadora w Stanach Zjednoczonych budzi kontrowersje ze względu na jego wcześniejsze krytyczne komentarze pod adresem administracji Donalda Trumpa. Z kolei Ryszard Schnepf otrzymał nominację na ambasadora w Rzymie.
Podpisu m.in. pod tymi nazwiskami odmawia prezydent Andrzej Duda. W efekcie obaj dyplomaci zostali wysłani na placówki nie jako pełnoprawni dyplomaci, ale jako kierownicy ambasad.
- Bogdan Klich i Ryszard Schnepf czekają na podpis, by stać się pełnoprawnymi ambasadorami - przypomnieli w rozmowie z prezydentem elektem dziennikarze WP - Patryk Słowik i Paweł Figurski.
- To się nie doczekają. Ani Bogdan Klich, ani Ryszard Schnepf nie uzyskają mojego poparcia, a tym samym nie zostaną ambasadorami. Nie wchodzi to w grę - oświadczył Nawrocki.
- Pan Klich nie służy Polsce w Stanach Zjednoczonych. Nie jest tam dla nikogo partnerem. Czemu trudno się dziwić, bo przecież naubliżał prezydentowi Donaldowi Trumpowi - powiedział prezydent elekt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Zandberg o słabości Koalicji Obywatelskiej. "Usłyszeliśmy, że nie ma zgody"
Według Nawrockiego biorąc to pod uwagę jest "niemożliwe", by Klich dobrze reprezentował Polskę na placówce dyplomatycznej.
- A pan Schnepf… Hmm, może zamiast spełniać się jako ambasador, zabrałby żonę na długie wakacje? - dodał ironicznie Nawrocki. Żoną Ryszarda Schnepfa jest Dorota Wysocka-Schnepf, dziennikarka TVP pod adresem której w czasie kampanii prezydenckiej wielokrotnie padały zarzuty o stronniczość na rzecz kandydatów koalicji rządzącej.
"Czerwone linie". Nawrocki stanowczo ws. Schnepfa i Klicha
Jednocześnie Nawrocki zaprzeczył, by jego postawa oznaczała kolejną odsłonę "wojny o ambasadorów".
- Panowie Klich i Schnepf to dwie czerwone linie. Na liście nominacji do podpisu znajduję nazwiska ludzi, których poznałem w ubiegłych latach, choćby podczas pełnienia przeze mnie obowiązków w Muzeum II Wojny Światowej oraz w Instytucie Pamięci Narodowej, i o których mam jak najlepsze zdanie. Nie chcę wymieniać nazwisk, bo mógłbym tym osobom zaszkodzić, ale mogę szczerze powiedzieć: część nazwisk spośród osób, dla których nominacji ambasadorskich chce rząd, bez problemu poprę. Nie chciałbym tylko, aby ci ludzie byli zakładnikami panów Klicha i Schnepfa - oświadczył.
Cały wywiad z prezydentem elektem Karolem Nawrockim można przeczytać TUTAJ.