Rząd zna przebieg rozmów Nawrocki-Trump tylko z mediów. MSZ oczekuje na notatkę
Przedstawiciele rządu zazwyczaj pozytywnie oceniają efekty wizyty Karola Nawrockiego w Białym Domu. Przynajmniej te, które zostały publicznie zaprezentowane, bo MSZ do południa nie poznało dokładnego przebiegu rozmów polskiej i amerykańskiej delegacji. Kancelaria Prezydenta nie przekazała do tego czasu notatki, co wywołuje kolejne napięcia.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ministerstwo Obrony Narodowej pozytywnie oceniają deklaracje Donalda Trumpa, które padły w Gabinecie Owalnym i sam przebieg wizyty Karola Nawrockiego w Białym Domu. Cieniem na ocenę kładzie się jednak brak przepływu informacji z niejawnej części rozmów. Jak ustaliła Wirtualna Polska, do południa MSZ nie dostało od Kancelarii Prezydenta notatki o szczegółach rozmów polskiej i amerykańskiej delegacji za zamkniętymi drzwiami. To oznacza, że rząd wie o wizycie prezydenta Polski w USA tylko tyle, co zostało powiedziane publicznie i na konferencji prasowej.
- Oczekujemy spokojnie w ministerstwie na notatkę. Bardzo cieszymy się z deklaracji współpracy dla dobra Polski – mówi WP rzecznik MSZ Paweł Wroński. Wiceszefowa MSZ Anna Radwan-Röhrenschef w programie "Tłit" WP przyznała, że przepływ takich informacji powinien być szybki. Dwa inne rządowe źródła WP dodają, że szczegółowa wiedza powinna trafić do rządu szybciej, bo Donald Tusk bierze udział w rozmowach "koalicji chętnych" w Paryżu z udziałem m.in. Wołodymyra Zełenskiego bez szczegółowej wiedzy o przebiegu spotkania prezydentów Polski i USA.
Rząd przede wszystkim akcentuje jednak fakt deklaracji w sprawie obecności wojsk. Prezydent USA zapytany, czy amerykańscy żołnierze zostaną w Polsce, odpowiedział: - Myślę, że tak. (...) Jeśli już, to możemy umieścić tam więcej żołnierzy, jeśli (Polacy tego) chcą – stwierdził Trump. Chwilę później jeszcze raz zapewnił, że Stany Zjednoczone pomogą Polsce się bronić.
- Te rozmowy poszły w kierunku i stałej obecności, i gwarancji bezpieczeństwa, i też projektów, które - mam nadzieję - w krótkim czasie będą nowe dla polskiej infrastruktury bezpieczeństwa – przekazał później na konferencji prasowej Karol Nawrocki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostre słowa w Waszyngtonie. "Mam nadzieję, że Nawrocki wychodzi szału"
Ministrowie chcą spotkania prezydenta i premiera
Anna Radwan-Röhrenschef uważa, że po wizycie prezydenta w USA powinno odbyć się spotkanie Donalda Tuska z Karolem Nawrockim. Inni ministrowie nieoficjalnie podkreślają, że przepływ informacji jest konieczny, bo to rząd odpowiada za realizację polityki zagranicznej, a prezydent jest zobowiązany do współdziałania. Otoczenie Karola Nawrockiego jednak uspokaja i podkreśla, że przedstawiciele MSZ nie mają zakazu uczestniczenia w innych delegacjach.
Rządowe źródła WP pytane w środę wieczorem na gorąco o ocenę prezydenta odpowiadały, że efekty wyglądają dobrze. - Pierwsze wrażenia pozytywne. Prezydent radzi sobie nieźle – mówi nam źródło w MON. – Pozytywne wrażenie – twierdziło źródło w MSZ.
- Z tego, co dowiedzieliśmy się z przekazów medialnych, ta wizyta odbyła się w sposób sprawny. Z informacji, którą uzyskaliśmy na temat deklaracji w sprawie stacjonowania amerykańskich wojsk w Polsce, też tutaj z tego się bardzo cieszymy, więc pozwolę sobie wyrazić pozytywną opinię na temat tej wizyty – powiedziała w programie "Tlit" WP wiceszefowa MSZ.
Kropiwnicki: "Głupie wypowiedzi Bielana"
Przedstawiciele rządu resortów stanowczo krytykują jednocześnie wypowiedzi europosła PiS Adama Bielana, który trafił do oficjalnej prezydenckiej delegacji. - Na czele polskiego rządu stoi polityk, który oskarżył prezydenta Trumpa o zdradę i nigdy się z tych słów nie wycofał. Donald Tusk raczej nie ma wstępu do Białego Domu, jest tu persona non grata – stwierdził. Mówił również, że Radosław Sikorski jest popularny w Białym Domu, ale, jak dodał, "niemile widziany".
Wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki stwierdził, że wypowiedzi Bielana są głupie. Wizytę prezydenta – ze względu na napięcia i brak przepływu informacji – ocenił na 3+. - Mam nadzieję, że Karol Nawrocki wychodzi z tego takiego szału kampanijnego i zrozumie, że musi współpracować z rządem, szczególnie w polityce zagranicznej - komentował w programie "Tłit".
- To nie jest tak, że prezydent jest samodzielnym graczem, bo konstytucja wyraźnie mówi, że zadania realizuje w zakresie i na podstawie konstytucji, i musi współdziałać z rządem, tu nie ma miejsca na dwie polityki zagraniczne. I taka próba rywalizacji jest absolutnie szkodliwa i niepotrzebna – dodał.
- Ważny przedstawiciel dzisiejszej opozycji jedzie niby w sprawach polskich, ale tak naprawdę próbuje robić wszystko, żeby deprecjonować polski rząd, czyli tak naprawdę obniża pozycję całego kraju. To naprawdę jest szkodliwe. Takie zacietrzewienie, zwłaszcza w polityce zagranicznej, jest zwyczajnie niepotrzebne – podsumował Kropiwnicki.
- Dla mnie było ogromnym zaskoczeniem, że na gruncie międzynarodowym Adam Bielan podważa rolę czy znaczenie naszego ministra spraw zagranicznych. Osłabia tym samym swoją pozycję negocjacyjną. Pytanie też, czy Biały Dom chciałby mieć takiego rzecznika, który wyrażałby takie opinie. Kancelaria Prezydenta uczy się dyplomacji, a pan Adam Bielan nie ma legitymizacji formalnej, żeby w imieniu Polski wydawać pewne opinie. Rozumiem, że to była jego prywatna wypowiedź – komentowała w WP wiceszefowa MSZ Anna Radwan-Röhrenschef.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski