ŚwiatPrezydent Czech wspiera Rosjan? W co gra Zeman?

Prezydent Czech wspiera Rosjan? W co gra Zeman?

Najpierw Czechy wydalają kilkudziesięciu pracowników rosyjskiej ambasady w Pradze, czym zyskują poklask wśród wielu zagranicznych notabli. Później przed kamerami telewizji staje prezydent Czech Milosz Zeman, który mówi, że wina Rosjan nie jest tak oczywista, jak twierdzą premier Andrej Babisz i rząd. Po tej wypowiedzi Senat rozważa oskarżenie prezydenta o zdradę stanu. W co gra przywódca Czech?

Prezydent Czech Milosz Zeman
Prezydent Czech Milosz Zeman
Źródło zdjęć: © Getty Images | Dan Kitwood

28.04.2021 19:08

Od kilku tygodni stosunki czesko-rosyjskie są bardzo napięte. Po tym, jak Czechy oskarżyły rosyjskie służby specjalne o zaplanowanie wybuchów w składzie amunicji we wsi Vrbetice w 2014 roku, między krajami trwa dyplomatyczna wojna. W poprzednim tygodniu czeskie władze poinformowały, że wydalą kilkudziesięciu przedstawicieli rosyjskiej ambasady w Pradze. Decyzję ogłosił nowy minister spraw zagranicznych tego kraju Jakub Kulhanek. W Czechach, ale także w krajach ościennych, została ona uznana za odważną, a zarazem nieco zaskakującą. Do tej pory czeskie rządy po 1989 roku rzadko bowiem pokazywały Rosji lwi pazur, a stosunki między państwami na poziomie dyplomacji uznawane były za dobre.

Jak mówił w rozmowie z Wirtualną Polską pisarz i znawca Czech Aleksander Kaczorowski, ruch ten mógł zaskakiwać, tym bardziej że - według eksperta - musiał on zostać podjęty w porozumieniu ze znanym z prorosyjskich sympatii prezydentem Czech Miloszem Zemanem.

I gdy spekulacjom na temat postawy czeskich władz nie było końca, zza zasłony milczenia wyszedł sam prezydent Milosz Zeman i po raz pierwszy zabrał głos w sprawie wybuchu w składzie amunicji.

Prezydent Zeman powiedział, że na razie "nie ma żadnych dowodów ani zeznań potwierdzających, że rosyjscy agenci byli w magazynach w Vrbieticach". Dodał też, że są dwie możliwe wersje - także ta wykluczająca udział Rosjan. Podkreślił jednak, że "nie wynika z tego, że podejrzenia o ich zaangażowaniu są nieprawdziwe". Zeman nie odniósł się jednak do wydarzeń minionego tygodnia ani do stanowiska premiera Andreja Babisza. Ten stwierdził, że za atak z pewnością odpowiadają rosyjskie służby. Chodzi o dwóch agentów, którzy mieli również przeprowadzić próbę otrucia byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala w 2018 roku w Salisbury.

Zdrada stanu?

Wypowiedź ta wywołała w Czechach duże poruszenie. We wtorek szef Senatu Milosz Vystrczil zapowiedział, że izba wyższa parlamentu rozważy możliwość wniesienia skargi konstytucyjnej o zdradę stanu przeciwko prezydentowi. Wcześniej organizacja obywatelska "Elfy Czeskie" stwierdziła, że wypowiedź wpisuje się w narrację kampanii dezinformacyjnych. W podobnym tonie zareagowała Komisja Europejska. Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Viera Jourova powiedziała portalowi dziennika "DenikN", że prezydent Czech Milosz Zeman zaniepokoił sojuszników i przysłużył się rosyjskiej propagandzie.

Wypowiedź prezydenta zanegował nawet czeski minister spraw wewnętrznych Jan Hamacek, który odrzucił hipotezę Zemana, że ​​śledczy pracują nad dwiema wersjami. - Jest jedna wersja. Prezydent niezbyt szczęśliwie próbował powiedzieć obywatelom w ciągu ośmiu minut, co się stało - starał się usprawiedliwiać prezydenta Hamacek.

Wymowne milczenie

Prezydent Zeman znany jest ze swoich prorosyjskich sympatii i sceptycznego stanowiska co do sankcji wobec Kremla. Wcześniej bagatelizował też sprawę rosyjskiej aneksji Krymu. W 2017 roku na posiedzeniu Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Strasburgu powiedział, że aneksja była niezgodna z prawem, ale kwestia ta została już rozwiązana. W sprawie udziału Rosjan w ataku na skład amunicji w Vrbeticach długo milczał. Czescy dziennikarze żartowali, że jest jedynym obywatelem nad Wełtawą, który jeszcze się na ten temat nie wypowiedział.

Gdy to zrobił, spadły na niego gromy, ale też ucichły spekulacje dotyczące ewentualnej zmiany tonu wobec Rosji. Tym bardziej, że wcześniej mówiło się o tym, że dymisja ministra spraw zagranicznych Tomasa Petricka miała związek z jego zbyt prozachodnią polityką, a wielokrotnie i to publicznie naciskał na nią Zeman. Według Łukasza Ogrodnika z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Zeman został postawiony w trudnej sytuacji. Poparł wydalenie dyplomatów z ambasady w Pradze i powiedział, że nie życzy sobie szpiegów na terytorium Czech, ale jednocześnie nie chce odchodzić od własnej polityki. - On chce obronić swoją spuściznę. Nie chce, żeby jego prorosyjska polityka zbankrutowała - mówi ekspert.

W co gra Zeman?

- Nowe informacje, oskarżające Rosjan o szpiegostwo, to pewien dowód bankructwa polityki Zemana. Mamy czesko-rosyjski kryzys dyplomatyczny, wzajemne relacje w ostatnich miesiącach też nie były modelowe. Wielu komentatorów uważa wręcz, że to jest największy kryzys w relacjach dwustronnych od początku Republiki Czeskiej. Zeman jest już sędziwym, schorowanym politykiem. Od kilku tygodni występuje na wózku inwalidzkim. Najważniejsze dla niego jest zachować swoją schedę polityczną - dodaje Łukasz Ogrodnik.

Ekspert uważa jednak, że stanowisko Zemana, w obecnych warunkach politycznych i pogarszających się notowaniach rządu, nie przysłuży się władzom. – Tym stanowiskiem niejako rozcieńcza tę sprawę, zdejmuje odpowiedzialność z Rosjan, co zresztą już Rosjanie wykorzystują, oskarżając z kolei Czechy o pomówienia - mówi Ogrodnik.

Koronawirusowa instalacja z podobizną premiera Andreja Babisza podczas antyrządowych protestów w lutym 2021 roku w Pradze
Koronawirusowa instalacja z podobizną premiera Andreja Babisza podczas antyrządowych protestów w lutym 2021 roku w Pradze© Anadolu Agency via Getty Images | Anadolu Agency

Według Aleksandra Kaczorowskiego, pisarza i znawcy Czech, to właśnie odwrotna polityka - zaostrzenia kursu wobec Moskwy - jest w tym momencie w Czechach pożądana. Szczególnie w kontekście zbliżających się wyborów parlamentarnych, do których ma dojść w październiku. - Czeski rząd, pokazując Kremlowi lwi pazur, walczy o wyborców, bo notowania partii ANO premiera Babisza spadają - zauważa ekspert. Partia ANO traci poparcie z miesiąca na miesiąc. Zyskuje za to opozycyjna koalicja Partii Piratów oraz Partii Burmistrzów i Niezależnych. Z opublikowanego w marcu sondażu z ośrodka MEDIAN wynikało nawet, że gdyby wybory odbyły się właśnie w marcu, wygrałaby nowa koalicja, a ruch premiera Babisza straciłby pozycję lidera po raz pierwszy od 2014 roku.

Rosyjskiego reaktora jądrowego też nie będzie?

Jest jeszcze jedna karta, którą prezydent Milosz Zeman kładzie na stół w relacjach czesko-rosyjskich. Karta ekonomiczna. Rosyjski Rosatom miał wziąć udział w budowie nowego reaktora jądrowego w Czechach. Teraz, w związku z ustaleniami czeskich służb i kryzysem w relacjach z Moskwą, minister przemysłu Karel Havilcek powiedział, że Rosjanie zostają wykluczeni z technicznych prac, obligatoryjnych przed przystąpieniem do przetargu.

- Milosz Zeman w tej sprawie też na razie stopuje rząd. Mówi, że należy poczekać do końca śledztwa. A kwestia Rosatomu powinna poczekać do czasu wyborów - zauważa Łukasz Ogrodnik. Według eksperta, trwa przeciąganie liny, bo w rozmowy o rozbudowie czeskiej elektrowni zaangażowani są także Francuzi i Amerykanie. - Tak czy inaczej, kwestie energetyczne są też kluczowe w relacjach z Rosją czy Stanami Zjednoczonymi - konkluduje ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Bardzo obrazowo zachowanie Milosza Zemana skomentował w czeskich mediach tamtejszy piosenkarz, kompozytor i polityk Michael Kocab. Kocab odwołał się do języka sportowego i powiedział, że Czechy w ważnym meczu strzeliły Rosji bramkę i prowadziły 1:0. Wtedy właśnie na boisko wszedł prezydent Milosz Zeman i strzelił samobójczego gola. Dlaczego tak zrobił? Kocab żartuje, że pomylił bramkę. Choć może bliższe prawdy będzie, że chciał ją pomylić.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
czechymilosz zemanrosja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (241)