Czechy wydalą kolejnych pracowników ambasady Rosji
Czechy ograniczają liczbę dyplomatów i pracowników w ambasadzie Rosji w Pradze - przekazał czeski minister spraw zagranicznych Jakub Kulhánek. Jest reakcja Rosji.
Czechy zdecydowały, że w placówkach w Rosji i w Czechach będzie taka sama liczba dyplomatów. Rosjanie mają czas do końca maja na wyrównanie liczby dyplomatów i pracowników w placówkach.
Według MSZ w rosyjskiej stolicy po wzajemnym wydaleniu dyplomatów jest pięciu dyplomatów, w tym ambasador, oraz 19 pracowników administracyjno-technicznych. W Pradze jest 27 rosyjskich dyplomatów i 67 pracowników.
Wcześniej nowy minister spraw zagranicznych Czech Jakub Kulhanek zażądał, by do południa w czwartek Rosja zezwoliła na powrót do Moskwy dwudziestu wydalonym niedawno czeskim dyplomatom. Zagroził, że jeśli tak się nie stanie, Czechy zredukują skład personalny ambasady rosyjskiej w Pradze do poziomu, który będzie odpowiadał obecnej sytuacji w ambasadzie Czech w Moskwie. W praktyce oznacza to, że Czesi chcą wydalić z Pragi jeszcze 70 dyplomatów.
Prof. Piekarska mówi, kiedy możemy spodziewać się odporności zbiorowej
- Rosja odpowie Czechom na decyzję zredukowania personelu ambasady rosyjskiej w Pradze. W chwili obecnej Praga weszła na drogę zniszczenia stosunków. Odpowiedź nie każe na siebie długo czekać – oświadczyła w czwartek na briefingu rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji Marija Zacharowa, cytowana przez portal rbc.ru.
Napięcie na linii Czechy - Rosja trwa od 10 kwietnia, gdy to czeski rząd ogłosił, że za wybuchem składu amunicji we wsi Vrbetice stało dwóch członków rosyjskich służb specjalnych GRU - w dodatku tych samych, którzy odpowiadają za próbę otrucia byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala w Salisbury w 2018 roku.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski