Ziobro może być spokojny? Sprawa w Sądzie Najwyższym
"Gazeta Wyborcza" jest w sporze sądowym z Ministerstwem Sprawiedliwości. Dziennikarze ujawnili kulisy postępowania, sugerując, jaka może być sieć powiązań między tzw. neosędziami, a obozem władzy, w tym Zbigniewem Ziobrą.
27.06.2023 | aktual.: 27.06.2023 21:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przejęcie Sądu Najwyższego przez tzw. neosędziów to temat, który wzbudził wiele kontrowersji.
Sprawa Ministerstwa Sprawiedliwości przeciw "Gazecie Wyborczej" trafiła do Sądu Najwyższego i ma być rozpatrzona przez byłego pracownika resortu Zbigniewa Ziobry. "GW" podejrzewa, że Ziobro dzięki temu może nie mieć obaw co do wyniku postępowania.
To kolejne zarzuty o rosnące upolitycznienie sądów i zwiększenie wpływów rządzącej partii na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, które stały się także elementem sporu między Polską, a Komisją Europejską.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zawdzięczają awanse ministrowi?
"Neosędziowie", czyli osoby awansowane przez Krajową Radę Sądownictwa, składającą się głównie z nominatów partii rządzącej, stanowią większość w Sądzie Najwyższym. W wyniku tego wpływu, sprawy sądowe związane z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro mogą trafiać do składów sędziowskich powołanych przez obecną władzę.
Często są to osoby, które zawdzięczają swoje awanse ministrowi lub są jego byłymi podwładnymi.
W przypadku sprawy redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika, Ministerstwo Sprawiedliwości pozwało go o sprostowanie kontrowersyjnego artykułu dotyczącego ujawnienia raportów z tzw. sądolotka, czyli losowań sędziów.
Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że wyniki losowań są informacją publiczną, a resort nie ujawnił tych danych. Jednak Ministerstwo Sprawiedliwości zarzucało, że publikacja dotyczyła instytucji, a nie osoby fizycznej, i że sprostowanie służy przedstawieniu subiektywnego punktu widzenia resortu.
Skarga do Sądu Najwyższego
Sprawa trafiła do sądu apelacyjnego, który uwzględnił apelację Michnika i oddalił powództwo ministerstwa. Uznał również, że sprostowanie nie spełniało wymogu rzeczowości. Ministerstwo Sprawiedliwości złożyło jednak skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, a sprawą ma zajmować się Izba Cywilna SN, której większość stanowią neosędziowie.
Kamil Zaradkiewicz, były pracownik ministerstwa Ziobry, który został wskazany do SN, ma rozstrzygać tę sprawę. Ziobro publicznie wyrażał swoje uznanie dla Zaradkiewicza, nazywając go "najwyższej klasy naukowcem" i "ekspertem".
W 2020 roku życiorys Zaradkiewicza został opisany w publikacji "Gazety Wyborczej", w której wspomniano o tzw. incydencie piżamowym - jego nocnej obecności w Trybunale Konstytucyjnym.
Zobacz także
Źródło: "Gazeta Wyborcza"