Porażka Gierasimowa. Nie wykonał celów
Armie Ukrainy i Rosji ścierają się ze sobą na granicy długości ok. 1400 km. - Armia ukraińska musi pilnować tej granicy oraz kierunków operacyjnych. Część granicy, która nie jest objęta kątem działań, biegnąca od Charkowa do trójstyku z Rosją i Białorusią, to kierunek, który armia ukraińska również musi mieć na uwadze, by w razie ofensywy, Rosjanie nie wykonali uderzenia wiążącego, które zdestabilizuje ofensywę Ukrainy - mówił w programie "Newsroom WP" gen. Leon Komornicki, były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. - Rosjanie przeszli w październiku do aktywnej obrony. Prowadzi działania zaczepne na całym obszarze Ukrainy. Od jakości uczestnictwa społeczeństwa w obronie Ukrainy, uzależniony jest udział Zachodu. Rosja w październiku nie zakładała powiększenia terytoriów o nowe obwody. Chcieli zająć obwody doniecki, ługański, zaporoski i chersoński, które uznali za część Rosji. Walerij Gierasimow miał to zadanie wykonać. Te działania się nie powiodły. W styczniu rozpoczęły się działania ofensywne, które miały na celu zajęcie tych rubieży. Chcieli maksymalnie wiązać armię ukraińską w działania wyniszczające jej potencjał i zakłócające proces przygotowań do ofensywy. Przekazując dowodzenie Gierasimowowi Putin mógł zaufać mu na tyle, że nie wtrącał się do działań. Gierasimow nie dał rady, bo teren przeszkodził - dodał.