Polski rząd zatrudni agencję PR? "Koszty byłyby liczone w milionach euro"
• Rząd myśli nad wynajęciem agencji PR - wicepremier Piotr Gliński
• Premier zaprzecza: nie ma takich planów
• Dobry pomysł, stosowany przez inne kraje - Anna Watza, wiceprezes Planet PR
• Problemem rządu są działania, nie PR - Olgierd Annusewicz, ekspert marketingu
• Koszt do kilkunastu milionów euro - Piotr Czarnowski, prezes First PR
- Staramy się prowadzić działania mające na celu zmianę naszego wizerunku. Przyznaję jednak, że rząd ma ograniczone możliwości. Myślimy o wynajęciu zewnętrznej agencji PR, która broniłaby nas na Zachodzie. Nie wiem tylko, czy jest na to przyzwolenie społeczne. Nasza walka o wizerunek przypomina na razie kopanie się z koniem - przyznał w programie #dziejesienazywo Piotr Gliński, wicepremier i minister kultury, mówiąc o negatywnych opiniach na temat Polski w zagranicznych mediach. Premier Beata Szydło powiedziała na konferencji, że rząd nie planuje zatrudnienia agencji PR.
Zdaniem ekspertów, którzy dla Wirtualnej Polski skomentowali słowa Piotra Glińskiego, takie działania polskiego rządu byłyby dobrym pomysłem. Zwracają oni jednak uwagę, że warunkiem koniecznym efektywnych działań PR jest jeszcze rzetelny zleceniodawca, a z tym w obecnej sytuacji może być problem.
- Sam pomysł oceniam pozytywnie. Wsparcie ze strony specjalistów na lokalnych rynkach medialnych jest przydatne. Warto jednak pamiętać o tym, że do PR potrzeba dobrze skonstruowanego wkładu merytorycznego. Problemem obecnego rządu w pierwszej kolejności są działania, które podejmuje, a nie słaby PR. One są bardzo źle postrzegane na Zachodzie nie dlatego, że zostały źle odebrane, a dlatego, że stoją w sprzeczności z tamtejszymi wartościami i normami - mówi Olgierd Annusewicz, ekspert od marketingu politycznego.
W podobnym tonie wypowiada się Piotr Czarnowski, prezes First PR, który zwraca uwagę, że w naszym kraju od dawna brakuje profesjonalnej komunikacji. - PO nią manipulowało, natomiast PiS stara się iść drogą prymitywnej propagandy. Temu wszystkiemu towarzyszą działania mediów, które koncentrują się na kreowaniu rzeczywistości, a nie informowaniu. W efekcie Polska nie jest dobrze postrzegana na świecie. Propozycję wicepremiera oceniam pozytywnie, ale trzeba pamiętać, że do dobrej komunikacji potrzeba dwóch partnerów. Jednym jest agencja, a drugim profesjonalny i rzetelny zleceniodawca. Tego w Polsce niestety nie widać – analizuje ekspert.
Zdaniem Anny Watzy, wiceprezesa Planet PR, przy ewentualnej współpracy z agencją PR wiele zależałoby od ewentualnych celów postawionych przed partnerem.
- Ocieplenie wizerunku jest ładnym sloganem, ale niewiele mówi. Gdyby agencja miała kontaktować się z mediami i tłumaczyć pewne rzeczy – np. uwarunkowania prawne lub polityczne, które są zgodne z prawdą, to byłby dobry pomysł. Gdyby jednak chodziło o czyszczenie wizerunku, czyli działanie na zasadzie "nieważne, co się dzieje, ważne by mówili dobrze", to uważam, że wynajęcie agencji PR mija się z celem. Takie działania są przeciwieństwem naszej pracy. Takimi rzeczami zajmuje się marketing i reklama - komentuje ekspert z Planet PR.
Norma w innych krajach
Nasza rozmówczyni zwraca również uwagę na fakt, że korzystanie z agencji PR nie jest niczym nowym wśród innych państw. - Z tego, co wiem, to rząd austriacki ma w naszym kraju agencję ukierunkowaną na relacje biznesowe. Część rządów wynajmuje również agencje, które działają na rynku komunikacji turystycznej. To nie jest nic nowego, a tym bardziej dziwnego - mówi wiceprezes Planet PR.
Z usług międzynarodowych agencję PR w przeszłości korzystał już także polski rząd. Działo się tak m.in. podczas polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Za rządów Donalda Tuska firma Burson-Marsteller miała pomóc w zmianie wizerunku Polski stworzonego przez Jarosława Kaczyńskiego w latach 2006-2007. Kontrakt wyniósł wówczas 1 mln euro.
- Polska w przeszłości sięgała już po agencje PR. Wyrzuciliśmy w błoto m.in. 800 tysięcy euro na promocję polskiego pakietu klimatycznego. Zdarzały się różne przypadki, które moim zdaniem polegały jedynie na wydawaniu pieniędzy - ocenia wcześniejsze działania polskich władz Piotr Czarnowski.
Ile obecnie musiałby zatem wydać polski rząd za współpracę z profesjonalną firmą PR-ową?
- Koszty kształtują się bardzo różnie. Zależą od zakresu działania i liczby rynków. Mogą to być kwoty od 2 do 8 tysięcy euro za miesiąc. Przyjmijmy średnio 5 tysięcy euro, dodajmy do tego 23 proc. VAT i przemnóżmy to przez kilkanaście krajów. Mowa tu o samej obsłudze, a do tego dochodzą jeszcze konferencje prasowe, wizyty studyjne. Koszty mogą być bardzo duże - analizuje Anna Watza.
Jeszcze bardziej dokładny w wyliczeniach jest Piotr Czarnowski. - Koszty takich działań są bardzo wysokie. Wynoszą od kilku do nawet kilkunastu milionów euro. Zależą od zakresu i zasięgu działań. W naszym przypadku powinno się je rozszerzyć również na Stany Zjednoczone. Jeżeli byłoby to jednak działania robione z głową, to z pewnością pieniądze nie zostałyby wyrzucone w błoto - kończy prezes First PR.