Polska rakieta zniszczyła dom? Właściciel komentuje dla WP: "Będę się domagał"
Według nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej" to polska rakieta zniszczyła dom w Wyrykach-Woli podczas nalotu rosyjskich dronów. Prokuratura tego wciąż nie potwierdza. - Jeżeli to jest prawda, to nie pozostanie bez odpowiedzi - komentuje w rozmowie z WP Tomasz Wesołowski, właściciel domu.
Prokuratura już w ubiegłym tygodniu była pytana o to, co zniszczyło dom w Wyrykach-Woli. Ale śledczy unikali odpowiedzi. - Nie mam informacji na tyle wiążących, że mogłabym je przekazać mediom - mówła prokurator Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Wirtualna Polska dotarła jednak do świadków, którzy widzieli zniszczony dom zaraz po zdarzeniu. Jeden z nich przekazał nieoficjalnie WP, że widział fragmenty blachy, co mogłoby świadczyć o tym, że na dach nie spadł dron, ale np. wystrzelona z myśliwca rakieta lub jej fragment.
We wtorek "Rzeczpospolita" podała, że na dom spadła rakieta z polskiego F-16, którego użyto do zestrzelenia jednego z dronów. Gazeta powołała się na źródło "w najważniejszych strukturach państwa zajmujących się bezpieczeństwem".
- To była rakieta powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM z naszego F-16, która w trakcie lotu miała dysfunkcję układu naprowadzania i nie zadziałała - stwierdził rozmówca "Rz". Źródło gazety dodało, że rakieta nie wybuchła, gdyż zadziałały zabezpieczenia zapalnika.
- Nie mamy żadnych nowych informacji w tej sprawie - powiedziała we wtorek WP Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Francuskie myśliwce nad Polską. Nagranie Rafali w ramach misji NATO
Właściciel domu w Wyrykach-Woli czeka na oficjalne wyjaśnienia
A na nowe wiadomości najbardziej czekają właściciele domu w Wyrykach-Woli. Pan Tomasz i jego żona uniknęli śmierci tylko dlatego, że w środę rano po przebudzeniu opuścili sypialnię i zeszli na dół do kuchni. Kiedy w dach ich domu coś uderzyło, byli już na parterze. Dziś jednak muszą mieszkać w lokalu zastępczym zapewnionym przez gminę.
- Na dzień dzisiejszy nie mamy żadnych konkretnych wiadomości - komentuje w rozmowie z WP Tomasz Wesołowski, właściciel domu w Wyrykach-Woli.
Ani on, ani jego żona, jak dotąd nie zostali przesłuchani przez prokuraturę. Nieoficjalne doniesienia medialne ws. przyczyn zniszczenia ich domu, są więc dla nich zaskoczeniem.
Gospodarz przyznaje, że jest rozgoryczony całą sytuacją.
- Naokoło są pola, lasy. Czy nie mógł pilot strzelić 300 metrów dalej? Ale czy to był błąd pilota, czy co, to nie wiem - zastrzega Tomasz Wesołowski.
Właściciel domu zaznacza, że cały czas czeka na oficjalne informacje w tej sprawie.
- Jeżeli będę miał oficjalne informacje, to wtedy będę się wypowiadał. Jeżeli to jest prawda, to nie pozostanie bez odpowiedzi - mówi pan Tomasz. - Będę się domagał, żeby mi państwo odbudowało dom - dodaje.
Prezydent również domaga się wyjaśnień
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego poinformowało, że "prezydent Karol Nawrocki oczekuje od rządu niezwłocznego wyjaśnienia zdarzenia z miejscowości Wyryki".
"W gestii rządu pozostaje wykorzystanie wszelkich narzędzi i instytucji do jak najszybszego wyjaśnienia tej sprawy. Nie ma zgody na zatajanie informacji. W obliczu dezinformacji i wojny hybrydowej komunikaty przekazywane Polakom muszą być sprawdzone i potwierdzone" - podkreślono w komunikacie.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl