Uszkodzony dom w Wyrykach. Media: spadła na niego rakieta, nie dron
Na dom w Wyrykach na Lubelszczyźnie spadł nie rosyjski dron, ale rakieta polskiego F-16 - podaje "Rzeczpospolita", powołując się na swoje źródło. Prokuratura doniesień nie potwierdza, a jedynie wskazuje, że na razie nie ustalono, co dokładniej spadło na budynek.
W nocy z 9 na 10 sierpnia w trakcie ataku Rosji na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. W odpowiedzi poderwano myśliwce i zestrzelono niektóre obiekty. Pozostała część rozbiła się w różnych miejscach Polski.
Najgłośniejsza sytuacja miała miejsce w Wyrykach na Lubelszczyźnie, gdzie szczątki "niezidentyfikowanego obiektu latającego" runęły na dom. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Rosja testuje i buduje strach". Gen. Polko o incydencie z dronem
Rakieta spadła na dom?
Choć początkowo sądzono, że na budynek spadł dron, to według informacji "Rzeczpospolitej" pozyskanej w najważniejszych strukturach państwa zajmujących się bezpieczeństwem, na dom spadła rakieta z polskiego F-16, której użyto do zestrzelenia bezzałogowca.
- To była rakieta powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM z naszego F-16, która w trakcie lotu miała dysfunkcję układu naprowadzania i nie zadziałała - mówi rozmówca "Rz". Zaznacza, że rakieta nie wybuchła, gdyż zadziałały zabezpieczenia zapalnika.
Rakieta miała około trzech metrów, a jej waga to ponad 150 kg.
Prokuratura sprawy nie komentuje. Przekazano jedynie, że obiekt na tę chwilę nie został zidentyfikowany "ani jako dron, ani jako jego fragmenty". Śledczy czekają na opinię biegłych od wojskowego uzbrojenia.
Czytaj więcej:
Źródło: "Rzeczpospolita"