Czy Karol Nawrocki jest na tyle charyzmatyczny, żeby Pana zdaniem utworzyć jakiś nowy nurt na prawicy i stać się jego liderem? - z takim pytaniem Paweł Pawłowski, prowadzący program "Newsroom" WP zwrócił się do swojego gościa Bronisława Komorowskiego. Były prezydent zaskoczył odpowiedzią.
- Każdy z nas ma trochę inne gusta. Nie tylko polityczne, ale także dotyczące tak zwanej charyzmy. Co to jest charyzma? Wie pan, czasami to są tylko ulotne wrażenia, wynikające z oceny jakichś chwilowych zachowań, nie wiem, kto jaką ma postawę, bokserską czy inną. Wolałbym budować nie na przekonaniu, że ktoś ma charyzmę, tylko że ktoś ma doświadczenie, ktoś ma dobre pomysły dla Polski, ktoś ma umiejętność realizowania najważniejszych celów czy najważniejszych zadań stawianych przez konstytucję prezydentowi, a to jest między innymi umiejętność budowania wspólnoty - odparł były prezydent.
- Karol Nawrocki nie ma tych umiejętności, czy jeszcze ich nie ujawnił? - dopytywał prowadzący.
- Uważam, że był kiedyś dobry obyczaj, że jak ktoś wygrywał wybory, czy to prezydent, czy premier, to przysługiwało mu 100 dni spokoju. Dziennikarze to szanowali, szanowali to politycy, konkurenci także. Dzisiaj jest tak, że jak ktoś wygrywa, to się dziennikarze i konkurenci polityczni od razu rzucają do gardła. A to premierowi Tuskowi, a to teraz Karolowi Nawrockiemu. Poczekajmy te 100 dni z jakimiś głębszymi ocenami - zaapelował Bronisław Komorowski.