Ukrainiec podejrzany o wysadzenie Nord Stream aresztowany w Niemczech
Jak poinformowała prokuratura federalna w Karlsruhe, po ekstradycji z Włoch 49-letni Serhij K., podejrzany o uszkodzenie Nord Stream, trafił do aresztu śledczego w Niemczech.
Najważniejsze informacje:
- 49-letni obywatel Ukrainy Serhij K. po ekstradycji z Włoch został osadzony w niemieckim areszcie śledczym.
- Według śledczych grupa miała wynająć jacht w Rostocku na fałszywe dokumenty i podłożyć ładunki na dnie Bałtyku.
- Mężczyzna zaprzecza udziałowi w ataku; w listopadzie prowadził strajk głodowy we włoskim więzieniu.
Decyzję o aresztowaniu mężczyzny podjął sędzia Federalnego Trybunału Sprawiedliwości w Karlsruhe. Prokuratura nie ujawniła, do którego aresztu trafił. Podejrzany został przetransportowany do Niemiec helikopterem, w asyście funkcjonariuszy, i prawdopodobnie będzie odpowiadał przed sądem w Hamburgu.
Kto i jak miał przygotować atak na Nord Stream?
Z ustaleń niemieckich śledczych wynika, że Serhij K. i kilka innych osób skorzystali z jachtu, który wypłynął z Rostocku. Łódź miała być wynajęta na podstawie fałszywych dokumentów tożsamości, z pomocą pośredników. Nurkowie mieli przymocować do nitek rurociągów co najmniej cztery ładunki wybuchowe, a po akcji kierowca miał odebrać grupę i zawieźć ją do Ukrainy. Niemieckie media informowały, że K. mógł być organizatorem operacji.
K., były wojskowy, został zatrzymany w sierpniu we Włoszech, gdzie spędzał urlop z rodziną. Od tamtego czasu przebywał w zakładzie karnym w Ferrarze. W listopadzie prowadził 11-dniowy strajk głodowy. W tym samym miesiącu włoski Sąd Najwyższy zgodził się na jego przekazanie niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości.
Pożar w Hongkongu. Nowe nagrania po tragedii i pierwsze zatrzymania
Co wiemy o eksplozjach i śledztwie w sprawie gazociągu?
Do uszkodzenia trzech z czterech nitek Nord Stream 1 i Nord Stream 2 doszło 26 września 2022 r., na głębokości ok. 80 m na dnie Morza Bałtyckiego. Rurociągi służyły do transportu gazu z Rosji do Niemiec. Sprawa od początku ma międzynarodowy wymiar i była badana przez niemieckie organy ścigania.
Sam podejrzany odrzuca oskarżenia. Twierdzi, że w czasie ataku przebywał na Ukrainie i nie brał udziału w operacji.